Nasz test!
W warsztacie samochodowym używa się różnego typu preparaty chemiczne. Testujemy jeden z nich.
Każdy z nas używa środki chemiczne w warsztacie samochodowym. Nie ma takiej możliwości, aby pominąć wszelkiego rodzaju odrdzewiacze, środki smarne czy płyny ułatwiające przewodzenie prądu elektrycznego. Na półce mamy swoje ulubione ?butelki?, które odruchowo używamy w zależności od potrzeby. Jesteśmy przyzwyczajeni nie tylko do ?swojej chemii?, ale również do pewnych nawyków sposobu zastosowania danej chemii. Prześledzimy taką sytuację na konkretnym przykładzie. Wtyczka elektryczna przymocowana do czujnika umiejscowionego od spodu silnika jest silnie zabrudzona olejem i innymi zanieczyszczeniami. Najprawdopodobniej weźmiemy butelkę typowego ?kontaktu elektrycznego? i skierujemy strumień płynu na zaolejoną wtyczkę. Naciskamy przy tym na przycisk w swój ulubiony sposób. Zauważymy, że jest to ?wygrywanie melodyjki?. Niektórzy naciskają raz, odczekają, potem dwa razy. Inni trzymają przycisk, długo wychodząc z założenia, że lepiej przycisnąć ?raz a dobrze?. Te czynności wykonujemy odruchowo, nie myśląc o tym. A przecież to wszystko ma znaczenie w skuteczności działania i w obciążeniu naszej kieszeni. Powinniśmy się temu wszystkiemu przyjrzeć krytycznie i zastanowić, czy nie marnujemy zbyt dużej ilości płynu, czy uzyskamy właściwy efekt, czy zgodnie z instrukcją zachowujemy odpowiedni czas na działanie płynu. Jeżeli chcemy osiągnąć lepsze efekty, a przy tym wydać mniej pieniędzy, musimy się zmusić do spróbowania czegoś innego. Przeanalizujmy wyżej opisany przykład, ale trochę w inny sposób.
Naszym bohaterem jest zaolejona, zabrudzona wtyczka od czujnika położenia wału. Na pewno sygnały otrzymane z tego czujnika są nieprawidłowe. Dociekliwi mechanicy mogą to sprawdzić na oscyloskopie. A my zabieramy się do usunięcia usterki w samochodzie. Najpierw powinno się usunąć zanieczyszczenia zewnętrzne, nie myśląc na razie o przywróceniu dobrego kontaktu na stykach elektrycznych. W naszym artykule posłużymy się preparatem Mr McKenic. Na początku musimy przede wszystkim usunąć podstawowy brud, czyli wytrzeć wtyczkę i kable zwykłą szmatką. Następnie należy zdjąć taśmę izolacyjną i psiknąć jeden raz, ale tylko jeden raz, aby nie wylewać płynu ? w powietrze?. Przekręcając wtyczkę spowodujemy rozpłynięcie się płynu we wszystkie możliwe kierunki i zakamarki. Zauważmy, że następuje proces rozpuszczania brudu. Musi to trochę potrwać, aby środek chemiczny mógł wniknąć wszędzie tam, gdzie znajdują się zanieczyszczenia. Jeżeli to możliwe, powinno się poruszać danym elementem. Po odczekaniu 2-3 minut możemy szmatką usunąć rozpuszczone zanieczyszczenia. Jest to pierwszy proces, który musi być wykonany niezwykle starannie. Można w tym celu wziąć pęsetę, mały kawałeczek szmatki lub papieru i powycierać wszelkie zakamarki. Nasze działania przyniosą pożądane skutki, jeżeli rzeczywiście dokładnie wytrzemy to wszystko, co jest niepotrzebne. Po tym zabiegu można powiedzieć, że płyn McKenic wykonał zadanie czyszczące. Następnie odpowiednim szpikulcem powinniśmy podoginać styki elektryczne. Przywrócenie właściwego miejsca, zmniejszenie szczeliny i zwiększenie siły nacisku jest niezbędne, aby nie powstawały zakłócenia podczas przesyłania skomplikowanego sygnału elektrycznego. Płyn, którym się posługujemy, poza właściwościami myjącymi, wykazuje cechy odrdzewiacza uwalniającego zastałe elementy mechaniczne. Czyli zachowuje się jak zwykły penetrant do pordzewiałych śrub. Jest to niezbędne ze względu na elementy sprężynujące znajdujące się w każdych stykach elektrycznych. I wreszcie ostatni etap, to ?zabezpieczenie na przyszłość?. W tym celu musimy ponowne trysnąć płynem na wyczyszczone i ukształtowane mechaniczne elementy. Używając innych słów, zabezpieczamy dopiero wtedy, kiedy zostały przywrócone oryginalne parametry czystości i sprężystości docisku kontaktu elektrycznego. Ta końcowa czynność zabezpieczenia przed wilgocią, przyklejaniem się brudu oraz pokrycie warstwą antykorozyjną, jest niezwykle ważna, zawłaszcza w okresie nadchodzącej jesieni i zimy.
To, co zrobiliśmy przed chwilą, było dobrze wykonaną pracą. Ale wydaje mi się, że mało mechaników w ten sposób postępuje. Dużym ułatwieniem w naszej pracy był płyn o symbolu ?9 w 1?. Jego podstawowa zaleta to bardzo dobra jakość, a przede wszystkim wykonaliśmy kilka prac tym samym preparatem. Zamiast zmieniać butelki, mamy pod ręką tylko jeden płyn. Dla wiecznie biegającego i ciągle czegoś szukającego mechanika ma to kolosalne znaczenie. I właśnie zamiast używać innych, spróbujmy zastosować jeden preparat chemiczny. Oczywiście możemy powiedzieć, że jest to slogan reklamowy. Ale sloganem na pewno nie są nagrody, jakie uzyskał ten preparat. Fakt zdobycia prestiżowych nagród i zastosowanie przez takie gałęzie przemysłu, jak przemysł kolejowy, okrętowy i wojska NATO, na pewno ma poważne znaczenie. Preparat ?Olej technologiczny 9 w 1? spełnia trzy funkcje: mycie, poluzowanie i zabezpieczenie. Oczywiście możemy zastosować ten płyn jeszcze w wielu innych miejscach, takich jak rozrusznik, alternator. Płyn, w zależności od tego gdzie dotarł, będzie spełniał swoje zadanie. Umyje komutator, pokryje warstwę ochronną, poluzuje inne mechanizmy. Mając taki płyn możemy również wykorzystać go niejako tylko częściowo, na przykład tylko do czyszczenia. I to nie tylko do czyszczenia lakieru, ale nawet skóry. Oczywiście ze względu na przeogromny rodzaj stosowanych materiałów trzeba koniecznie zrobić próbę, tryskając najpierw na szmatkę i przecierając materiał w mało widocznym miejscu. Jest to też ważna uwaga, podczas prób wyczyszczenia na przykład lakieru, strumień preparatu ustawiamy nie bezpośrednio na lakier, ale na bawełnianą szmatkę. Po usunięciu brudu ponownie przecieramy czystą szmatką do całkowitego wytarcia.
Mikołaj Prive
Komentarze (0)