Obecnie, kiedy bardzo długo trwająca zima przechodzi prawie od razu w lato, nie ma właściwie czasu na zastanawianie się nad rodzajem oleju, który powinniśmy wlać do silnika swojego samochodu.
Na szczęście wiemy, że wszystkie obecnie dostępne oleje silnikowe są wielosezonowe, zapewniające właściwą ochronę silnika przez wszystkie pory roku i teoretycznie trudno jest o pomyłkę. Należy też pamiętać, że zawsze trzeba wybierać olej o klasie jakości zalecanej przez producenta silnika, niezależnie czy to jest samochód starszy, czy nowy. Jakość oleju jest określana przede wszystkim przez spełnianie odpowiednich norm fabrycznych (np. BMW, Fiat, Ford, MB, Opel, Peugeot, Renault, VW itd.), a w przypadku ich braku – spełnianie wymagań międzynarodowych klas jakości ACEA w Europie czy API w Ameryce i Japonii.
W przypadku starych samochodów zastosowanie oleju silnikowego o wyższej jakości na pewno im nie zaszkodzi. Jakość oleju zapewniana jest odpowiednią ilością dodatków uszlachetniających, właściwą dla nich bazą olejową oraz spełnianiem ostrych testów silnikowych przeprowadzanych na wybranych silnikach w ściśle określanych procedurami warunkach. Oczywiście jest to teoria, natomiast w praktyce, czyli podczas codziennej jazdy, warunki mogą być zupełnie inne niż te podczas testów. Na takie właśnie warunki możemy trafić w czasie letnich upałów czy podczas wyjazdów na letnie wakacje do cieplejszych krajów. Większość powszechnie stosowanych olejów silnikowych jest dostarczana na rynek w klasie lepkości SAE 5W-30, zapewniającej doskonały rozruch zimnego silnika do temperatury -35oC i wpływającej na polepszenie ekonomii zużycia paliwa. Niestety, oleje takie tworzą cieńszy film smarny na współpracujących elementach, czyli gorzej chronią, doszczelniają i wyciszają niż oleje wyższych klas letnich (xxW-40 czy xxW-50).
Z przedstawionego wykresu widać wyraźnie, że w wysokich temperaturach i przy dużych obciążeniach najlepiej chronią oleje o wysokich klasach letnich SAE.
Przy wyjazdach do krajów nad brzegiem Morza Śródziemnego zauważymy, że powszechnie używane tam oleje mają klasę lepkości SAE 20W-50. Ma to na celu maksymalne doszczelnienie silnika olejem w celu uniknięcia możliwych w tym klimacie wycieków oleju. Sytuacja ta stanie się dla nas jasna, gdy prześledzimy, jak zmienia się w zależności od temperatury lepkość dla olejów o różnych klasach lepkości SAE. Okazuje się, że olej o najbardziej aktualnie „modnej” klasie lepkości SAE 5W-30 daje o wiele cieńszy (czyli gorszy) film smarny niż powszechnie do niedawna używany olej SAE 5W-40. Gorsze pod tym względem są tylko oleje 0W-30 i 0W-20, a można powiedzieć, że o niebo lepsze są pod tym względem oleje o wyższych klasach lepkości letniej. Oczywiście stosowanie „rzadszych” olejów ma swoje zalety w postaci możliwości podwyższenia oszczędności paliwa, ale nie zawsze równoważy to prawdopodobne zwiększone zużycie współpracujących części, szczególnie w porze wielkich upałów. Dlatego, gdy wybieramy się na wypoczynek do ciepłych krajów, a mamy w silniku olej SAE 5W-40 lub 10W-40, w żadnym wypadku nie zmieniajmy go na olej o niższej klasie lepkości.
Natomiast gdy jadąc na wakacje, ciągniemy ciężką przyczepę, a droga prowadzi przez wysokie góry, kto wie, czy nie byłoby celowe wymienić olej na SAE 10W-60, najlepiej zabezpieczający elementy silnika w warunkach dużych obciążeń i wysokich temperatur. Jedno jest pewne – jeżeli akurat w lecie wypadnie czas serwisowania wiążący się z wymianą oleju, z pewnością nie należy wlewać oleju SAE 0W-20, bo oszczędności na zużyciu paliwa na pewno nie pokryją kosztów ewentualnych, nieprzewidzianych awarii. Oleje o tej lepkości są bardzo niechętnie widziane w krajach takich jak Niemcy, które nie mają ograniczeń szybkości na autostradach, bo były przyczyną wielu przykrości dla kierowców.
dr inż. Andrzej Tippe
Komentarze (12)