Nasze rozmowy

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

Opinie są bardzo pozytywne
Z Marcinem Gruszczyńskim, o tegorocznej edycji Targów Techniki Motoryzacyjnej, rozmawia red. Mirosław Giecewicz.

- Tegoroczna edycja targów TTM była połączona z Motor Show, czyli z wystawą samochodów. Jak ocenia Pan, z punktu widzenia organizatora, te dwie imprezy?
Do Poznania „z pompą” wraca wielkie święto motoryzacji i z tego wypada się nam tylko i wyłącznie cieszyć. Przez lata formuła targów motoryzacyjnych ulegała większym lub mniejszym zmianom. Wydaje się, że zaproponowana w tym roku forma jest krokiem w dobrą stronę. I to krokiem dużym. Nie ukrywam, że trochę obawialiśmy się mariażu imprezy skierowanej do profesjonalistów z branży motoryzacyjnej z odbywającą się równolegle, jedyną na taką skalę, prezentacją samochodów i motocykli, jaką jest Motor Show. Okazało się jednak, że obie te imprezy potrafią doskonale ze sobą współgrać. Właściciele i pracownicy warsztatów, sklepów i hurtowni motoryzacyjnych czy stacji benzynowych odwiedzający TTM mieli w postaci Motor Show dodatkową atrakcję, zwłaszcza, gdy na TTM wybrali się w towarzystwie swoich rodzin.

- Proszę powiedzieć, jak wyglądała frekwencja na TTM. Ilu było na targach branżystów i z jakich regionów Polski?
Tereny Międzynarodowych Targów Poznańskich od 12 do 15 kwietnia odwiedziło blisko 60 000 osób. Niezmiernie cieszy nas fakt, że aż 12 000 z tego stanowili profesjonaliści, na co dzień pracujący w branży motoryzacyjnej. Jest to więc blisko 20% wzrost frekwencji zwiedzających, którzy do Poznania przybyli z terenu całej Polski. Jako ciekawostkę dodam, że zdobywca samochodu w konkursie dla zwiedzających przyjechał na targi z Sandomierza. Podróż powrotną miał zatem na pewno bardzo udaną. Wpływ na frekwencję ma każdorazowo program wydarzeń towarzyszących targom. W tym roku, podczas jednego tylko dnia, w spotkaniach organizowanych przez PZMOT czy DEKRA uczestniczyło około pół tysiąca diagnostów. Warto również podkreślić udział zwiedzających z zagranicy. Znaczny odsetek zwiedzających stanowili goście z Niemiec, co jest efektem akcji marketingowej, prowadzonej właśnie w tym kraju. Nie bez znaczenia był też fakt, że od końca ubiegłego roku otwarta została autostrada łącząca Poznań z Berlinem.

- Jakie są opinie wystawców po tej edycji? Na co zwracają oni szczególną uwagę?
Opinie są w przeważającej większości bardzo pozytywne, co niezmiernie mnie cieszy. Co cieszy mnie jeszcze bardziej – nie zabrakło też słów konstruktywnej krytyki i pomysłów na kolejną edycję. Targi robione są z myślą o potrzebach wystawców, którzy w tym miejscu spotykają się z klientami i to na realizacji ich celów skupiamy się w pierwszej kolejności. Szczególną uwagę wystawcy zwrócili na wprowadzone przez nas w tym roku zmiany, tzn. organizację w jednym terminie Targów Techniki Motoryzacyjnej oraz Motor Show, a także nową lokalizację. Myślę, że nowa formuła została odebrana pozytywnie i pokazała kierunek, w którym TTM powinny podążać. Cieszą nas też pozytywne opinie firm działających w obszarze wyposażenia myjni. Ten temat podczas TTM 2012 przeżył swoją reaktywację – według nas bardzo udaną. Targom tradycyjnie przyglądali się też przedstawiciele firm, których w tym roku zabrakło jeszcze w gronie wystawców. Po pierwszych rozmowach z nimi mogę już powiedzieć, że w 2014 roku możemy się spodziewać kilku dużych ekspozycji.

- Czy planujecie jakieś działania, aby zainteresować w przyszłości targami firmy europejskie?
Już w tej chwili blisko połowę wystawców TTM stanowią firmy z zagranicy. Są to głównie przedstawiciele krajów specjalizujących się w produkcji części i podzespołów dla przemysłu motoryzacyjnego, a więc Turcji, Chin czy Tajwanu. Liczymy, że zmiana terminu targów (na lata parzyste) zaowocuje zainteresowaniem polskim rynkiem wystawców z Włoch, dla których problemem była dotąd bliska w czasie odległość od targów w Bolonii. Chciałbym zwrócić jednakże uwagę, że większość europejskich gigantów od dawna posiada już swoje polskie przedstawicielstwa. Marki takie jak Bosch, Hella, Magneti Marelli czy Volkswagen reprezentowane są na TTM przez polskie oddziały. Z naszych obserwacji wynika, że polski rynek, ze swoją specyfiką wynikającą m.in. z wieku jeżdżących po naszych drogach samochodów, jakością jezdni czy tendencją do sprowadzania i naprawiania w kraju aut powypadkowych, jest bardzo interesujący dla producentów sprzętu warsztatowego, narzędzi oraz części samochodowych. Pod względem liczby zarejestrowanych samochodów jesteśmy na 6. miejscu w Europie. Ale nasze auta są średnio 2 razy starsze niż te, którymi jeżdżą inni Europejczycy. Chociażby z tego powodu jesteśmy bardzo atrakcyjnym i wciąż rosnącym rynkiem. Jestem przekonany, że z każdym rokiem targi będą coraz bardziej międzynarodowe.

- Mając obraz zeszłorocznych oraz tegorocznych targów, co – jako organizatorzy – zamierzacie ulepszyć w edycji 2014?
Przemyśleń nie brakuje – przed nami 2 lata ciężkiej pracy, których na pewno nie zmarnujemy. Sporym zainteresowaniem zwiedzających zawsze cieszą się przestrzenie pokazowe, na których prezentowane przez wystawców produkty zobaczyć można przy pracy w warunkach warsztatowych. Ekspozycje te są uzupełnione poradami ekspertów, tak jak miało to miejsce choćby na tworzonym wspólnie z waszą redakcją „Żywym Warsztacie”. Podczas następnej edycji chcielibyśmy zaprezentować kolejne tego typu rozwiązania. Pomysłów pozwolę sobie jednakże jeszcze na tym etapie nie zdradzać. Jestem pewien, że uda nam się bardzo pozytywnie zaskoczyć zarówno wystawców, jak i zwiedzających. Pod uwagę będziemy brali też rozwój Motor Show. Postaramy się, aby terminy obu wydarzeń były ze sobą zgrane (w tym roku Motor Show pełną parą startował dopiero w weekend). Mam nadzieję, że w 2014 roku oba wydarzenia trwać będą 4 dni.

- W tym roku targi rozlokowano w zupełnie innej lokalizacji, mianowicie w tzw. czteropaku. Czy podczas kolejnej edycji targów, w 2014 roku, zostanie utrzymane to miejsce, czy targi wrócą do hali numer 5?
Mówiąc bardziej obrazowo, jest to wybór pomiędzy jedną gigantyczną (największą w Polsce) halą, jaką jest pawilon 5, a kilkoma mniejszymi, na które w tym roku złożył się tzw. czteropak, czyli 4 umieszczone pod jednym dachem pawilony oraz pawilon 9. Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety, każde ma swoich zwolenników i przeciwników. Lokalizacja przyszłej edycji wynikać będzie też zapewne z współegzystowania na terenie targów dwóch dużych imprez, jakimi są TTM oraz Motor Show. Dla mnie najważniejsze jest, aby wystawcom zapewnić jak najwyższą jakość usług i zaplecze techniczne, pozwalające im realizować wszystkie pomysły na prezentację swoich produktów, a zwiedzającym – jak największy komfort zwiedzania. To tak naprawdę jedyne istotne kryteria. Jako największy organizator targów w tej części Europy jesteśmy w stanie spełnić je niezależnie od pawilonu, w którym odbywają się targi. W zeszłym roku Międzynarodowe Targi Poznańskie świętowały swoje 90-lecie i od 90 lat teren targów w Poznaniu jest nieustannie modernizowany, aby coraz doskonalsza infrastruktura mogła wyprzedzać oczekiwania naszych wystawców. Do 2014 roku przebudowana zostanie między innymi jedna z hal wchodząca w skład czteropaku, powstanie centrum kongresowe z salą konferencyjną na 2 500 widzów, lifting przejdzie część pawilonów, które połączone zostaną łącznikami, na terenie stworzony zostanie nawet park z alejami i ławkami. Lokalizacja, nawet jeśli będzie ta sama, na pewno nie będzie więc taka sama.

- Jak Pan sądzi, jakie jest dziś miejsce targów TTM w Polsce?
To wyjątkowo trudne pytanie – w dużej mierze odnosi się do długiej tradycji tych targów w Poznaniu. Moje pierwsze wspomnienia z targów motoryzacyjnych dotyczą początku lat 90., kiedy jeszcze jako dziecko zwiedzałem je z rodzicami. Wtedy było to swoiste „okno na świat”, jedyna okazja, żeby ujrzeć na żywo samochody, które dotąd zobaczyć można było tylko w telewizji. Wspomnienie tamtych targów to też wspomnienie smaku coli czy „ciągutek”, których w sklepach na co dzień kupić się nie dało. Teraz, gdy czasy szczęśliwie się zmieniły, rola targów jest zdecydowanie inna. TTM to targi dla profesjonalistów z branży. Jak pokazują liczby – jest to największe i najważniejsze tego typu wydarzenie w Polsce. Kolejnymi krokami coraz śmielej wychodzić chcemy poza granice kraju. Nadal zależy nam jednak na tym, żeby było to przede wszystkim wielkie święto całej branży oraz – jak mówi hasło promujące targi – siła napędowa motoryzacji.

- Dziękuję za rozmowę.

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony