Nowości produktowe

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Oponiarskie spółki z GPW  dodają gazu
Giełdowi producenci i sprzedawcy opon w minionym roku pozytywnie zaskoczyli swoich akcjonariuszy. Każda z publicznych spółek z tej branży w 2010 r. poprawiła swoje wyniki, w kilku przypadkach wzrost przychodów i zysków był kilkudziesięcioprocentowy.

Co przesądziło o takim rozwoju sytuacji? Menedżerowie wskazują na szereg czynników. Przede wszystkim oponiarskim firmom pomagał popyt na ich produkty. - Początek roku był nieco słabszy od oczekiwań, kolejne miesiące przyniosły jednak znaczący wzrost sprzedaży – komentuje Paweł Gizicki, prezes trójmiejskiej Foty, sprzedającej ogumienie za pośrednictwem firmy Art-Gum. - Popyt był tak duży, że w ciągu roku wyczyściliśmy magazyny nawet ze starszych modeli opon, zalegających tam od kilku sezonów. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników Art-Gumu. Dość powiedzieć, że przychody tej spółki w 2010 r. wzrosły o 22 proc., przy czym wzrost w czwartym kwartale przekroczył 50 proc. a rentowność operacyjna zwiększyła się dwukrotnie.13315 Dębica ma za sobą udany rok. W 2011 r. traci jednak na wartości z powodu obaw o rentowność oponiarskiego biznesu związaną z rosnącymi cenami opon left

Komentatorzy wskazują, że mocny nawet w czasie kryzysu popyt indywidualny został wsparty przez zamówienia od firm, które po okresie zaciskania pasa w 2009 r., w 2010 r. mogły już sobie pozwolić na nieco większe wydatki. Polskim firmom oponiarskim pomagała też lepsza sytuacja na globalnym rynku oponiarskim. Najmocniej skorzystała na tym Dębica, eksportująca większość swoich produktów. Giełdowy producent opon zarobił w minionym roku 81,9 mln zł, o 13 proc. więcej niż w 2009 r. Przychody Dębicy w 2010 r. wyniosły 1,88 mld zł wobec 1,42 mld w 2009 r. Wzrost zysku to zasługa zwiększonej sprzedaży opon firmom powiązanym z głównym akcjonariuszem, koncernem Goodyear. Handel Dębicy z podmiotami powiązanymi, głównie zagranicznymi, odpowiadał za 84,7 proc. przychodów wobec 86,7 proc. rok wcześniej. Dębica sprzedawała za granicę więcej, ponieważ z jednej strony tani złoty pozwolił fabryce z Podkar-pacia produkować opony taniej niż robią to rywale z grupy Go-odyear, z drugiej strony popyt na innych rynkach europejskich, szczególnie za zachodnią granicą, ożył. Szczególnie duży wpływ na kondycję polskich firm miała sytuacja na rynku niemieckim, gdzie ze względu na wprowadzenie nakazu używania opon zimowych popyt na to ogumienie skokowo wzrósł, pomagając również polskim sprzedawcom opon.

Popyt na ogumienie, choć kluczowy dla wyników oponiarkich spółek, nie był jedynym czynnikiem przesądzającym o ich coraz lepszych rezultatach finansowych. Giełdowe spółki w 2010 r. umocniły swoją pozycję na rynku, odbierając część oponiarskiego tortu rywalom. Jak przyznają przedstawiciele giełdowych firm, pomaga im między innymi obecność na giełdzie. - Jako spółka giełdowa jesteśmy bardziej wiarygodnym partnerem dla klientów i kontrahentów, co szczególnie w obecnej sytuacji gospodarczej ma duże znaczenie dla prowadzenia biznesu – mówi Andrzej Wojno, prezes spółki Motoricus.com, która w minionym roku zwiększyła swoje przychody o blisko 1500 proc., sięgając 51 mln zł. - Nie bez znaczenia jest również promocja marki. W związku z bytnością na NewConnect rośnie zainteresowanie mediami naszą spółką, co przekłada sie na wzrost rozpoznawalności. Giełdowym spółkom łatwiej jest też rozmawiać z bankami, co przekłada się na szybszy i tańszy dostęp do kredytów inwestycyjnych czy obrotowych.13314 left


Czego giełdowe spółki oponiarskie spodziewają się po 2011 r.? Przedstawiciele branży z umiarkowanym optymizmem spoglądają w przyszłość. Z jednej strony sezon zimowy, wedle ich ocen, był udany zarówno pod względem liczby sprzedanych opon, jak i uzyskiwanych cen. Podobnie jak w minionym roku dopisuje popyt ze strony klientów indywidualnych, w ogumienie inwestują też firmy, poprawiając wyniki sprzedaży opon do aut ciężarowych. - Na rynku mamy do czynienia z niezwykłą sytuacją, popyt na opony przewyższa ich podaż – komentuje Krzysztof Żak, rzecznik Continental Opony Polska.

Czego giełdowe spółki oponiarskie spodziewają się po 2011 r.? Przedstawiciele branży z umiarkowanym optymizmem spoglądają w przyszłość. Z jednej strony sezon zimowy, wedle ich ocen, był udany zarówno pod względem liczby sprzedanych opon, jak i uzyskiwanych cen. Podobnie jak w minionym roku dopisuje popyt ze strony klientów indywidualnych, w ogumienie inwestują też firmy, poprawiając wyniki sprzedaży opon do aut ciężarowych. - Na rynku mamy do czynienia z niezwykłą sytuacją, popyt na opony przewyższa ich podaż – komentuje Krzysztof Żak, rzecznik Continental Opony Polska.

Paweł Gizicki z Foty ocenia, że dysproporcje między popytem a podażą mają związek z kryzysowym ograniczeniem mocy produkcyjnych w wielu fabrykach. Dziś starają się one odbudować swój potencjał, nie jest to jednak możliwe z dnia na dzień.

Z drugiej jednak strony, na rynku nie brak głosów, że niestabilna sytuacja polityczna w Afryce i na Bliskim Wschodzie może znaleźć swoje odzwierciedlenie w gorszych wynikach oponiarskich spółek. Dlaczego? Obawy oponiarskich firm dotyczą szczególnie kosztów produkcji ogumienia, uzależnionych od cen surowców na rynku. A na te duży wpływ ma sytuacja polityczna w krajach produkujących ropę naftową. Wojna domowa w Libii i zamieszki w krajach Zatoki Perskiej sprawiają, że ceny „czarnego złota” wzrosły do poziomu nienotowanego od połowy 2008 r. Za baryłkę ropy Brent, wydobywanej z Morza Północnego, liczono niemal 120 dol., a za baryłkę amerykańskiej ropy – prawie 105 dol. Droższa ropa podnosi koszty transportu, jak również przekłada się na wzrost cen produktów ropopochodnych wykorzystywanych przy produkcji opon.

Producenci ogumienia z niepokojem obserwują też sytuację na rynku kauczuku. Analitycy prognozują, że choć ostatnio ten surowiec nieco staniał, to do grudnia ceny mogą wzrosnąć o co najmniej 30 proc., do 7 USD za tonę. Mają o tym przesądzić m.in. słabe zbiory wśród największych producentów kauczuku naturalnego. Do tej pory sprzedawcy podwyżki cen hurtowych opon przenosili prawie bez uszczerbku dla swoich marż na klientów, podnosząc swoje ceny. Tym razem może to być utrudnione, jeżeli wzrostom cen surowców towarzyszyć będzie osłabienie złotego, dodatkowo podrażające import opon lub komponentów do ich produkcji.

Adam Dzięgielewski

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony