Dynamika współczesnego rolnictwa dorównuje innym dziedzinom gospodarki – można to zauważyć, obserwując tendencje na rynku ogumienia rolniczego. Poza nowościami w samej konstrukcji opon warto przyjrzeć się tendencjom, które już wkrótce zmienią podejście do ogumienia na tyle mocno, że odczuwalnie w warsztatach serwisujących opony.
Grupa ATG w trakcie ubiegłorocznej Agritechniki zorganizowała konferencję poświęconą nowemu trendowi. Można go zatytułować poważną przemianą w zastosowaniu i eksploatacji opon. Wynika on ze starań o jak najszybsze wywiezienie z pól płodów rolnych. Chodzi o to, aby produkty spożywcze nie traciły walorów odżywczych, nie niszczyły się przy licznych przeładunkach oraz aby ograniczyć zużycie paliw. Jednym ze sposobów osiągania tych celów jest zmiana łańcucha logistycznego w gospodarstwie rolnym.
Dotychczas plony zebrane przez kombajny trafiały na przyczepy rolnicze, którymi przewożono je do zabudowań gospodarskich. Po pewnym okresie składowania ponownie trafiały na przyczepy, którymi dostarczano je do punktu skupu, z którego innym środkiem transportu przewożono do finalnego odbiorcy. Taki proces oznaczał dwukrotne zaangażowanie rolniczych środków transportu (przyczep), jedno- lub dwukrotny udział maszyn przeładunkowych, zwiększone zużycie paliwa oraz zniszczenia ładunków. Aktualny trend eliminuje pośrednie środki transportu (przyczepy) oraz przeładunki – płody ładowane są bezpośrednio z maszyn na polu i bezpośrednio z niego trafiają do ostatecznego odbiorcy. Wymaga to zastosowania pojazdów transportowych mogących jednocześnie poruszać się po polach i drogach publicznych.
I w tym miejscu dochodzimy do kluczowej sprawy – takie pojazdy potrzebują opon niezawodnych na glebie i asfalcie. ATG, widząc tę tendencję, stawia na opony uniwersalne co do zastosowania i specjalistyczne co do konstrukcji. Opony spełniające powyższe wymagania muszą być zdolne do pracy na grząskich polach kukurydzianych, jak i osiągania prędkości 100 km/h na drogach publicznych. W tym celu opracowano cały szereg opon. Charakteryzują się one agresywną rzeźbą bieżnika na zewnątrz szerokości opony i bardziej szosowej „kostce” w środku. Dzięki takiej budowie w terenie kostka agresywnego bieżnika wycina drogę pojazdowi, a na szosie gładsza część opony zapewnia lepszą przyczepność. W praktyce oznacza to, że w każdych warunkach drogowych kierowca nie traci czasu ani paliwa – nie musi np. „wykopywać się” z miękkiego podłoża.
Nowe opony ATG mają 3 warstwy stalowej osnowy, wzmocnione barki oraz bardzo gruby drut w stopce. Stosując takie opony oraz ww. filozofię zbierania plonów, gospodarstwo rolne pozbywa się kosztów. A czy zyskają na tym warsztaty oponiarskie? Przecież mniejsza ilość sprzętu to mniej opon. To tylko pozory. Zdaniem przedstawicieli ATG pomimo spadku liczby opon w takim gospodarstwie wzrasta ich eksploatacja. Poruszając się po terenie i szosie, opony szybciej będą się zużywały z powodu zwiększonego przebiegu, różnych warunków pracy oraz zwiększonej prędkości.
Druga dobra wiadomość dla serwisów wiąże się z odległościami, jakie będzie pokonywać taki polno-drogowy pojazd. Gdy tradycyjny rolnik nie opuszcza rejonu 30-40 km od swoich zabudowań, to rolnik stosujący omawiane opony będzie się zapuszczał nawet do 200 km – na taką odległość ww. idea logistyczna ma rację bytu. Oznacza to, że pojazd z uszkodzoną oponą może stać się klientem serwisu, do którego nigdy wcześniej nie jeździł. Serwis opon rolniczych nie będzie wówczas domeną regionów typowo rolniczych.
Inną tendencją na polach jest coraz powszechniejsze stosowanie napędu gąsienicowego w miejscu kół. Niezliczone firmy z całego świata zaprezentowały w Hanowerze swoje produkty. Skąd taki kierunek? Jest sporo powodów skłaniających do stosowania gąsienic. Pierwszym jest ochrona gruntu. Gąsienica wywiera nawet 3-krotnie mniejszy nacisk na grunt w porównaniu z oponą. Mając większą powierzchnię styku z podłożem, może przenosić coraz cięższe maszyny. Według kanadyjskiej firmy Soucy gąsienica ma mniejszy nacisk na grunt nawet o 43% w porównaniu ze zdwojonymi zespołami opon. Przy uprawach rzędowych cenna jest mniejsza szerokość gąsienic – łatwiej wówczas manewrować pomiędzy rządkami.
Według pewnych badań tratowanie szerokimi kołami upraw generuje (przy 500-hektarowym gospodarstwie) nawet 20 tys. dolarów strat rocznie. Ponadto gąsienica zadowala się mniejszym apetytem – odnotowano nawet 28,5% niższe zużycie paliwa! Niebagatelną zaletą gąsienic jest wyższy komfort jazdy. W przeciwieństwie do opon gąsienice nie „wybierają” nierówności – bardzo często stykają się z podłożem ponad dziurami w drodze, dzięki temu wzrasta też prędkość jazdy lub pracy. Stabilność poprzeczna gąsienic jest większa niż opon, gdyż nie ulegają one takim ugięciom jak klasyczne ogumienie. Ma to znaczenie przy pracy na stokach lub z szerokimi opryskiwaczami. Kapitalną zaletą gąsienic jest możliwość stosowania ich na koła nienapędowe, np. przyczep. Nigdy też nie tracą powietrza.
Soucy proponuje stosowanie osobnych zespołów gąsienic na każdą piastę: 4 gąsienice są lepsze od dwóch – mówi hasło reklamowe. Ale nie jest to wyłącznie propaganda w iście amerykańskim stylu. Pojedyncze zespoły gąsienic z każdej strony (jak w czołgach) wymagają przy skręcie obrotu w miejscu, co nie jest korzystne dla samych gąsienic i np. holowanej przyczepy lub maszyny. Przy jeździe po terenie pofałdowanym zanika zjawisko „galopowania” ciągnika, niekorzystne dla niego samego i traktorzysty.
Przy mniejszym obwodzie każdego z 4 napędów wzrasta siła opasania zwiększająca trwałość zespołu i moment obrotowy. Także moc przekazywana na gąsienice rozkładana jest na każdą z nich, a nie jedynie na część jednej z dwóch gąsienic. Dlaczego gąsienice nie są popularne w Polsce? Przyczyną jest wyższa cena zakupu zespołu (eksploatacja jest nawet tańsza niż opon), mniej podmokłe pola, na których gąsienica góruje nad oponą oraz… słaba sieć sprzedaży i serwisu tego typu rozwiązań wynikająca z braku przekonania wśród polskich rolników. Dlatego firma Soucy poszukuje dystrybutora w Polsce – kontakt w naszej redakcji.
Wracając do opon – firma Mitas zorganizowała światową premierę rewolucyjnej koncepcji opony PneuTrac. Łączy ona zalety opon i… gąsienic.
- Mitas PneuTrac to prawdziwa rewolucja w projektowaniu opon – powiedział Andrew Mabin, dyrektor sprzedaży i marketingu Mitas. Trudno się z tym nie zgodzić. Nowa opona mile zaskakuje, choć jest dopiero na etapie konceptu. - Mamy jeszcze wiele do zrobienia, aby zamienić koncepcję w produkt komercyjny, ale wstępne wyniki są bardzo obiecujące – dodał A. Mabin.
Mitas PneuTrac zapewnia lepszą trakcję przy niższym poślizgu, co powoduje obniżenie kosztów operacyjnych. Zapewnia ponadto stabilną jazdę przy niskim ciśnieniu powietrza w oponie, co gwarantuje komfort i bezpieczeństwo. Opona na szosie zachowuje się jak typowa opona, ale po nieznacznym upuszczeniu powietrza przyjmuje kształt półgąsienicy. To zasługa specjalnej konstrukcji, w której zdystansowano oponę od felgi.
Grzegorz Teperek
Komentarze (0)