Współczesne pojazdy mają już nawet po 40 centralek i ich liczba ciągle rośnie. W autach osobowych może być ich nawet dwukrotnie więcej. Zdaniem wielu specjalistów, nie da się zahamować tej tendencji, bo też wynika ona ze stopnia skomplikowania współczesnych konstrukcji. I tu pojawia się problem. O ile bowiem producenci samochodów w sposób konsekwentny dążą do rozwoju technologicznego swojego produktu, jakim jest nowy model samochodu, to jednocześnie stawiają nowe wyzwania przed warsztatem niezależnym, ograniczając w różny sposób dostęp do informacji technicznych, zwłaszcza do dokumentacji dotyczącej schematów elektrycznych czy procedur diagnostycznych. Przykładowo, dokumentacja elektryczna do jednego, debiutującego na rynku modelu potrafi oficjalnie kosztować od kilku do kilkunastu tys. zł. Jaki warsztat niezależny „wielomarkowy” stać na taki wydatek, jeśli w roku debiutują dziesiątki nowych pojazdów?
- Nie dość tego, nie ma się pewności czy to jest dokumentacja w 100% kompletna – czyli taka, jaką otrzymują ASO, czy nie jest w pewnym zakresie okrojona – zauważa Paweł Jędras z firmy TEXA, która specjalizuje się w dostarczaniu oprogramowania uniwersalnego na rynek automotive. – Niestety, warsztat ratuje się jak może i „organizuje sobie”, w sposób nie do końca legalny, kopie takich dokumentacji, które niejednokrotnie trafiają na rynek Polski w wersjach obcojęzycznych i często nie w pełni odzwierciedlają wersje pojazdów przeznaczonych na rynek Polski.
Zdaniem naszego rozmówcy, nie należy się spodziewać, aby sytuacja z dostępem do informacji uległa znaczącej poprawie. Jeżeli ASO płaci coraz więcej za dostęp do takiej informacji (nawet jeśli nie w sposób bezpośredni), to dlaczego warsztat niezależny miałby ją otrzymywać za darmo? Z pomocą w tym zakresie przychodzą producenci programów warsztatowych, w których można znaleźć schematy elektryczne różnych podzespołów samochodów, dane regulacyjne, czasy napraw itp. Mankament jest jednak taki, że programy te najczęściej blokują się po roku użytkowania w przypadku braku przedłużenia licencji. Oczywiście, rynek uniwersalnych urządzeń diagnostycznych dedykowanych niezależnym warsztatom, które chcą zajmować się wielomarkową naprawą pojazdów ciężarowych jest niezwykle młody. Dopiero w tym wieku nastąpił zdecydowany rozwój podzespołów sterowanych elektronicznie i popyt na oprogramowanie wielomarkowe.
- Mechanicy coraz częściej zmuszeni są korzystać z pełnych instrukcji napraw wymiany podzespołów, silnika, skrzyń biegów czy choćby schematów elektryki przy naprawach wiązek elektrycznych. Nic dziwnego, że programy wspierające naprawę samochodów cieszą się ogromnym zainteresowaniem – przyznaje Łukasz Ryś, Dział Technicznego Wsparcia Warsztatów Samochodowych firmy Moto-Profil.
Przykładowo, w programie Moto-Serwis, który jest sztandarowym produktem firmy Moto-Profil, stworzonym z myślą o niezależnym rynku napraw, można znaleźć dane serwisowe oraz opisy marek 49 producentów samochodów. Wybór odpowiedniego samochodu następuje po dokładnym określeniu: producenta, modelu oraz jego wersji. Mechanik automatycznie zostaje przeniesiony do głównego menu, które zostało podzielone na działy: konserwacje, silnik, przekładnie, układ kierowniczy i zawieszenie, hamulce, część zewnętrzną/wewnętrzną, elektronikę oraz spis treści. Takie programy oferuje oczywiście więcej firm. Generalnie też niezależne programy serwisowe, które są dostępne na naszym rynku od wielu lat, są coraz obfitsze w dokumentacją techniczną, ale, niestety, nie należy się spodziewać, że zawierają wyczerpującą ilość informacji niezbędną dla warsztatu. Nawet jeśli warsztat posiada kilka takich programów, to i tak informacja w nich zawarta nie jest satysfakcjonująca, często większość danych się pokrywa, natomiast brakuje nowszych modeli samochodów. Z pomocą w tym zakresie przychodzą producenci programów warsztatowych, w których można znaleźć schematy elektryczne różnych podzespołów samochodów, dane regulacyjne, czasy napraw itp. Mankament jest jednak taki, że programy te najczęściej blokują się po roku użytkowania w przypadku braku przedłużenia licencji.
- Dlatego tak atrakcyjną alternatywą jest oferta firmy Texa, która dostarcza wraz z softwarem diagnostycznym do testerów swoją innowacyjną platformę diagnostyczno-informacyjną IDC4, która jest dostępna dla użytkownika niezależnie od kontynuacji wykupu licencji – chwali rozwiązanie Paweł Jędras z firmy Texa Poland Sp. z o.o. - IDC4 stanowi dużą konkurencję dla oryginalnej producenckiej dokumentacji technicznej, ponieważ zawarte są w niej oprócz zwykłych schematów elektrycznych, schematy interaktywne, biuletyny techniczne, karty podzespołów, karty układów, dane mechaniczne. Tego typu systemy teleinformatyczne zawierają również zwykle funkcję „szukaj”, wspieraną przez Google, która umożliwia przesyłanie zapytań do baz danych do centralnego komputera. Wysiłki inżynierów skierowane są na komunikację wychodzącą poza obszar diagnosta-komputer (centralka samochodu). Tu zakres prac niezależnego warsztatu nie ogranicza brak schematów czy kart technicznych. Zwykle też oprogramowanie wspierane jest usługą „call- ”. Bardziej interesującym trendem jest rozwój kontaktów inicjowanych przez samych użytkowników oprogramowania. Im popularniejsze oprogramowanie, tym więcej szans, że takie odpowiada na faktyczne potrzeby użytkowników.
- Czyli wyobraźmy sobie sytuację: naprawiam w warsztacie w Polsce Mercedesa Actrosa i pomimo wykorzystania informacji zapisanych w pamięci urządzenia nie znajduję rozwiązania dla napotkanego problemu. Do tej pory ostatnim ratunkiem była infolinia techniczna, ale – jak wiadomo – czas oczekiwania, nawet w Texa, która pochwalić się może średnim czasem odpowiedzi w ciągu 24 godzin, nie jest zadowalającą sytuacją – przybliża zasadę działania pomocy „on-line” trener Texa Italia. - Jeśli podpowiedź z call- , że np. przy problemie z systemem EBS mam dokonać kontroli PIN-u nr „15” okaże się trafna, to przy okazji najbliższej rozmowy telefonicznej z TEXA Polska padnie pytanie o finał zaproponowanego rozwiązania. Jeśli mi się udało naprawić EBS w zaproponowany sposób, to firma zaproponuje centrali zapisanie takiej procedury na serwerze we Włoszech. Procedura ta po weryfikacji przez naszych inżynierów będzie w końcu dostępna dla wszystkich naszych 65 tys. klientów na świecie, bo wszystkie rozwiązane problemy, które przeszły pozytywne próby są tam zapisywane. Od niedawna mogę więc uruchomić przeglądarkę internetową, w której zgromadzono ściśle wyselekcjonowaną, praktyczną poradę warsztatową „krok po kroku” i to w 20 językach, oczywiście także po polsku, w poszukiwaniu rozwiązania z którym zetknął się już ktoś inny i jest wielkie prawdopodobieństwo, że taką praktyczną wskazówkę znajdę. Dzięki temu każdy mechanik, korzystając z ikonki „zapytania”, może w czasie rzeczywistym przeszukiwać interesujące go dane pod kątem problemu naprawczego, by następnie pobierać sprawdzone już rozwiązania.
Rafał Dobrowolski
Komentarze (0)