Lakiernictwo i blacharstwo

ponad rok temu  19.12.2016, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Piaskowanie – rozwojowa technologia

Usuwanie powłok lakierniczych czy rdzy to chleb powszedni wielu zakładów blacharsko-lakierniczych. Najczęściej służą temu liczne narzędzia szlifierskie. Jednak istnieje sporo przypadków, które wymagają bardziej radykalnych metod. Zakamarki, krawędzie, powierzchnie rowkowane czy miejsca pokryte warstwą bitumiczną najlepiej czyścić strumieniowo-ściernie, czyli poprzez piaskowanie.

Technologia piaskowania ma już prawie 150 lat. Jednak pomimo niewątpliwych zalet w motoryzacji ma dość małe zastosowanie. Najczęściej spotykamy ją w zakładach wytwarzających spawane elementy ram, koleby nadwozi samowyładowczych czy naczep, czyli przy produkcji i remontach pojazdów cięższych. W „lżejszych” przypadkach są to najczęściej renowacje elementów pojazdów, takich jak felgi, ramy aut terenowych i nieco rzadziej całe nadwozia. Czy piaskowanie jest nadal atrakcyjną technologią? Zapytaliśmy o to Krzysztofa Dulewicza, właściciela firmy Stricte.pl, znanej w internecie jako piaskowanie.wroclaw.pl.


Firma istnieje od 6 lat i jest wynikiem miłości do starych samochodów, chociaż, jak podkreśla właściciel, na samej motoryzacji trudno zarobić – stanowi ona 25% przychodów. Dlatego przedsiębiorstwo piaskuje wszystko co się da: od elementów pojazdów, po konstrukcje stalowe hal fabrycznych. Technologia strumieniowo-ścierna stosowana przez firmę Pana Dulewicza obejmuje niemal wszelkie dostępne wersje: piaskowanie, hydropiaskowanie, śrutowanie, korundowanie czy szkiełkowanie. W zależności od potrzeb jako ścierniwo pneumatyczne stosowane są: piasek kwarcowy, piasek szklarski, żużel pomiedziowy, korund, śrut stalowy, kulki szklane, a nawet zmielone skorupy orzechów kokosowych czy mielona kukurydza. Wybór środka ściernego określa rodzaj czyszczonej powierzchni oraz efekt, jaki chcemy osiągnąć. Może to być zwykłe usunięcie powłoki lub rdzy, ale także wrażenie młotkowania czy satynowania. Podobnie jak w innych technologiach i tu są pewne ograniczenia – aluminium nie może być czyszczone śrutem ze stali czarnej z uwagi na ryzyko korozji. A ze względów bezpieczeństwa nie stosuje się piaskowania na sucho.
Przedsiębiorstwo wykonuje usługi stacjonarnie i wyjazdowo. Na miejscu, w komorze o wymiarach 6 x 3,5 m, czyszczone są elementy takie jak karoserie pojazdów, felgi i np. elementy ogrodzeń. Wyjazdowo piaskowane jest to, co nie mieści się w komorze lub nie można tego przewieźć do czyszczenia. Z uwagi na taki podział prac konieczne było zastosowanie kompresora stacjonarnego oraz mobilnego. Użytkowane marki sprężarek to Compair i Ingersoll-Rand. Zdaniem właściciela bardziej liczą się parametry urządzenia niż marka, ale na pewno nie sprawdzą się produkty z Castoramy... Stacjonarny sprzęt zasilany jest elektrycznie, tak jest taniej, wygodniej i korzystniej dla środowiska. Oprócz kompresorów, piaskarek i węży konieczne są środki ochrony osobistej. Hełm operatora dyszy chroni go przed zapyleniem, uderzeniami ścierniwa i zapewnia mu świeże powietrze z instalacji natleniania. Po piaskowaniu, gdy konieczne jest uprzątnięcie miejsca pracy, konieczne są maski pyłowe z filtrem węglowym. „Brudna robota” nie zachęca do zawodu piaskarza, podobnie jak krążące opowieści o szkodliwości tej pracy. To efekt dawnych czasów, w których rzeczywiście piaskowano na sucho piaskiem z zawartością wolnej krzemionki – wywołującym pylicę. Dzisiaj taka metoda jest zakazana, a środki ochrony pracownika są na zdecydowanie wyższym poziomie – trzeba ich tylko używać.
Jakie problemy towarzyszą pracy piaskarza? Okazuje się, że największym jest odkrycie punktów korozji dyskwalifikujących ramę lub karoserię z dalszego remontu albo wymagających kosztownych napraw – nieprzewidzianych przez zlecającego. Często zleceniodawca nie zdaje sobie sprawy ze skali korozji, gdyż ukrywa się ona pod grubą warstwą lakieru, szpachli czy izolacji antykorozyjnej. Ujawnienie perforacji wstrzymuje dalsze prace – klient ma problem, a piaskarz nie dostaje pieniędzy. Problemem są także blachy pokrywające maskę lub dach – często są nieusztywnione przetłoczeniami i pojawia się ryzyko pofalowania arkusza.
Czy piaskowanie ma przyszłość? Okazuje się, że tak, ale po dołączeniu jeszcze jednej metody: sodowania. W tym przypadku medium jest proszek sodowy, bezpieczny dla piaskarza, środowiska, który świetnie doczyszcza. Potrzebuje jedynie lepszego, czyli suchego powietrza, bo ma skłonność do zbrylania się od wilgoci. Materiał czyszczący w procesie sodowania jest wyrzucany z dyszy z prędkością niemal 1000 km/h, co powoduje, że jeszcze skuteczniej rozbija zanieczyszczenia na powierzchni materiału, oszczędzając jednocześnie ilość środka niezbędnego do wykonania pracy. I właśnie nad tą technologią zastanawia się Krzysztof Dulewicz.
Pomimo wieku technologia czyszczenia strumieniem ścierniwa ma się dobrze. Są miejsca, gdzie tylko w ten sposób można oczyścić powierzchnie tanio, szybko i efektywnie.

Grzegorz Teperek

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony