Części i regeneracja

ponad rok temu  17.05.2019, ~ Administrator - ,   Czas czytania 7 minut

Po(hamuj) pokusy – ekstremalnie eksploatowane materiały

O konsekwencjach wynikających z podrabiania części można mówić w kontekście bezpieczeństwa tak skompletowanych pojazdów na czas czynności serwisowo-naprawczych

Patrzysz na materiał cierny… – czasem to kilkaset pozycji katalogowych, a marka jakby całkiem nowa na rynku. Kiedyś ich producenci byli rozpoznawalni także dla kierowców, a dziś gubi się nawet fachowiec. Kto stoi za tym czy innym produktem i czy gwarantuje bezpieczeństwo?

Odpowiedzialność spoczywa na każdym ogniwie łańcucha dostaw, ale to osoba serwisująca układ hamulcowy odpowiada przede wszystkim za bezpieczeństwo powierzonego pojazdu. Oczywiście na czas kompletacji składowych układu. 
W przypadku produktów dla motoryzacji mamy kilka typów certyfikatów i homologacji. Jednym z częściej stosowanych jest ogólny certyfikat ISO. Dotyczy on przede wszystkim organizacji systemów zarządzania produkcji, które pośrednio mają wpływ na jakość produktu, a szczególnie na jego powtarzalność. Wszystkie klocki i okładziny hamulcowe wprowadzane na rynek muszą też posiadać homologację. Wyroby, które są stosowane na montaż fabryczny (original equipment manufacturer – OEM), ewentualnie na montaż serwisowy (original equipment services – OES), muszą posiadać homologację wg R-13 EKG ONZ.
Co innego, że można się natknąć na łudząco podobne… do tych fabrycznie stosowanych (na tzw. pierwszy montaż), ale podejrzanie tanie. Bo też nie mniej palącym zagadnieniem jest niechlubny proceder „upodabniania się”. 

Podszyć się pod markowe
Nie wszystko złoto, co się świeci. Z dużą rezerwą należy traktować zwłaszcza opakowanie skrywające produkt. 
– Niestety na rynku części samochodowych coraz częściej można spotkać produkty podszywające się pod oryginalne – informuje Dagmara Orłowska, specjalista ds. zarządzania produktem posprzedażnym Volkswagen Group Polska Sp. z o.o. – Firmy wytwarzające takie produkty często opisują siebie jako zakłady produkujące na zlecenie klientów pod markami OEM.
W 2017 roku w mieście Cangzhou niedaleko Pekinu Grupa Volkswagen we współpracy z chińskimi badaczami odkryła produkcję i prowadzony na wielką skalę handel fałszywymi katalizatorami, klockami i tarczami hamulcowymi z logo Volkswagen, Audi i Porsche, a także innych marek. Po zidentyfikowaniu miejsca produkcji skonfiskowano towary, które zostały wycenione na ponad 6,2 mln złotych. W tym samym czasie odkryto, że w innym mieście na południu Chin prowadzony jest rozległy handel klockami i tarczami hamulcowymi. Dalsze dochodzenie ujawniło drugi magazyn w mieście Guangzhou, który podobnie jak pierwszy był wykorzystywany przez producenta części w nadmorskim mieście Fuqing City do dystrybucji podrobionych produktów. Funkcjonariusze policji skonfiskowali ponad 1700 podrabianych tarcz i klocków hamulcowych marek Volkswagen, Audi i Bentley, a także prawie 300 zestawów klocków hamulcowych bez logo. Przejęto również ponad 19 000 podrobionych etykiet z logo Volkswagena.
Dużo częstszą oczywiście sytuacją jest problem z wyborem właściwego produktu spośród tak bogatej ich gamy. Bo gdzie jak gdzie, ale w segmencie klocków i tarcz hamulcowych mamy mnóstwo rozlicznych propozycji rynkowych. Tak jak potrzeby rynku wtórnego są specyficzne, tak też różnie kokietuje się klientów. A jest czym. Skoro ok. 40 brandów czy marek własnych ma tylko jeden z większych dostawców części motoryzacyjnych w Polsce. Z myślą o użytkownikach aut 4-letnich (Volkswagen, Seat, Skoda) i starszych koncern Volkswagen przygotował linię produktów Economy Parts, a konkretnie zamienników części samochodowych w cenie niższej od oryginalnych odpowiedników, za to z gwarancją ich jakości i funkcjonalności.

Części zużywające się od pierwszego użycia 
Pokusa wystarczająca to, by na tak pewnym rynku wykroić dla siebie przysłowiowy kawałek tortu. A że faktycznie tak jest, dowodzi fakt, że poza czołówką doskonale rozpoznawalnych produktów, utrwalanych przed dekady w świadomości zmotoryzowanych, co rusz mamy do czynienia z nowościami. Przykład? Grupa PSA, która poprzez markę Distrigo wzmacnia swoją obecność na niezależnym rynku dystrybucji części zamiennych, od 2017 roku wprowadza na całym świecie gamę Eurorepar, przeznaczoną do obsługi eksploatacyjnej i prostych napraw samochodów większości marek znanych na różnych kontynentach.
– Budując ofertę części Eurorepar, Grupa PSA współpracuje z renomowanymi producentami, często z tymi samymi, którzy dostarczają części do montażu pojazdów lub oryginalne części zamienne – informuje Krzysztof Otto, ekspert ds. gamy Eurorepar. – W efekcie nasze produkty mają wysoką jakość potwierdzoną licznymi testami. 
Elementy układów hamulcowych spełniają wymogi europejskich norm ECE R90 (klocki, zestawy naprawcze hamulców bębnowych), ECE90-02 (tarcze) czy SAE 1401 (przewody elastyczne). Wszystkie produkowane są w zgodzie z Dyrektywą Unii Europejskiej 2000/53/CE o niestosowaniu azbestu i metali ciężkich do wyrobu części zamiennych.
– Swoistym idee fixe gamy Eurorepar jest „być marką części zamiennych profesjonalnej jakości w bardzo korzystnych cenach”. Wysiłki zmierzające do rozpropagowania nowej marki części na rynku polskim nie idą na marne. Sprzedaż elementów do układów hamulcowych Eurorepar była w pierwszym kwartale 2019 roku wyższa o ponad 20% od wyniku osiągniętego rok wcześniej. Z zadowoleniem obserwujemy zainteresowanie warsztatów zakupami, które rośnie z miesiąca na miesiąc – dodaje nasz rozmówca.
Przykładem kolejnej marki wzmacniającej swój udział w rynku niech będzie Denckermann. Wszystkie klocki Denckermann spełniają normy ujęte w homologacji ECE-R90. 
– Denckermann to nie tylko napis premium na pudełku – to lata doświadczeń, dzięki mocnej obecności na rynku gama produktów hamulcowych gwarantująca jakość premium klocków za bardzo przystępną cenę – dowodzi Adam Sierpiński, Product Team Leader. – Nasze klocki sprawdzają się też w autach o dużej pojemności silnika i sportowych. Oprócz rygorystycznych testów laboratoryjnych przechodzą też testy „praktyczne”. Obecnie na naszych częściach jeździ samochód (Ginetta G55) regularnie uczestniczący w wyścigach Swedish GT odbywających się w Szwecji i Norwegii. Nasz kierowca został mistrzem! Mamy również kierowcę ścigającego się w rajdach w Hiszpanii i na Ukrainie. A już od maja będziemy wspierać swoim asortymentem w zakresie układu hamulcowego kierowcę rywalizującego w Mistrzostwach Europy Drift Masters.
Pora przybliżyć nieco testy wg standardów ECE-R90, bo te niekoniecznie muszą sprzyjać podnoszeniu poprzeczki. O czym mowa?

Standard ECE-R90
Zgodnie z obowiązującymi przepisami wszystkie klocki hamulcowe dostępne na rynku powinny mieć w przybliżeniu podobną jakość. Punktem odniesienia są deklaracje producentów materiałów ciernych na pierwszy montaż. Obligatoryjne testy zwieńczone pozytywnym wynikiem są rękojmią bezpiecznego produktu. W czym więc problem?
– Wyniki osiągane podczas testów określonych w normie ECE-R90 nie mogą się różnić od norm wyznaczonych dla części pierwszomontażowych o więcej niż 15% – przybliża problematykę Dagmara Orłowska z Volkswagen Group Polska Sp. z o.o. – Zgodnie z tymi zasadami wszystkie klocki hamulcowe na rynku powinny mieć w przybliżeniu podobną jakość. Jednak w rzeczywistości różnice są… duże. Dzieje się tak dlatego, że testy wymagane przez Komisję Europejską obejmują zaledwie ułamek zakresu badań stosowanych przez Grupę Volkswagen przy testowaniu hamulców. Dlatego też klocek, który spełnia wymagania ECE-R90, niekoniecznie musi być tak dobry, jak część oryginalna.
W przybliżeniu podobna jakość oznacza, że znajdziemy pewnie i takie w dolnej dopuszczalnej wysokości poprzeczki. Może być tak, bo standard ECE-R90 stanowi absolutne minimum obligatoryjnych testów i dotyczy tylko czterech z sześciu aspektów! Bada się skuteczność hamowania: na zimno, w wysokiej temperaturze, podczas fadingu, z przerwami na chłodzenie. I nic dziwnego. Podczas zwykłej jazdy miejskiej i normalnych hamowań temperatura okładzin ciernych sięga zazwyczaj do 120°C, podczas zjazdu ze wzniesienia czy po kilku mocnych hamowaniach już ok. 400°C. Cieszący się uzasadnioną renomą producenci testują klocki hamulcowe w cyklu powtarzających się ostrych hamowań, więc w temperaturach przekraczających 600°C.
Minimalne wymagania dla elementów okładzin pod kątem tarcia, aspekty techniczne, które wpływają na komfort użycia i trwałości elementów… – temat to na osobny artykuł.

A co z „ręcznym”?
Ten ostatnimi czasy przechodzi ewolucję i pewnie wystarczy tylko trochę poczekać, aż tradycyjna linka będzie wspomnieniem. Ale nie w warsztatach. Tu akurat tradycyjne rozwiązanie OEM doczekało się kolejnej, najnowszej odpowiedzi od speców z aftermarketu. A wszystko to dla potanienia napraw.
Elektryczny hamulec pomocniczy podzielić możemy na dwa rodzaje, różniące się od siebie sposobem uruchamiania. Popularniejsza wersja wykorzystuje jedynie siłownik elektryczny do zaciągania klasycznej linki hamulca – dalsza część jego funkcjonowania nie uległa zmianie. Inna odmiana hamulca elektrycznego wykorzystuje elektryczne silniki w tylnych zaciskach. Jak ocenić popularność obu rozwiązań?
– Marki aut z hamulcem ręcznym elektrycznym to np. Audi, BMW, Citroën, Ford, Land Rover, Mercedes, Opel, Peugeot, Renault, Volkswagen… – wylicza Tomasz Pacuda, kierownik działu marketingu i sprzedaży Linex Sp. z o.o. – Za wyjątkiem Audi i Volkswagena, pozostałe marki posiadają rozwiązanie z wykorzystaniem linki.
Z tej wyliczanki wynika, że zdecydowana większość aut nie obywa się bez systemu cięgien.
Aby naprawić usterkę hamulca ręcznego elektrycznego z linką, autoryzowane serwisy i niektórzy mechanicy proponują wymianę całego modułu, co jest bardzo drogie – koszt to nawet kilka tysięcy złotych. W większości przypadków przyczyną jest awaria linki, a nie modułu, więc wystarczy wymienić linkę.
– Firma Linex, reagując na potrzeby rynku, wprowadziła do swojej oferty wiele tego typu produktów: Renault Laguna II i III, Scenic, Grand Scenic, Espace, Ford Focus i C-Max, Opel Astra i Insignia, BMW 5, 7, X5 – przybliża propozycję ekonomicznych napraw nasz rozmówca.
Z oczywistych względów w przypadku wszystkich tych samochodów istnieje możliwość wymiany samej linki, co zdecydowanie obniża koszt usunięcia usterki. I nie jest to trudne zajęcie. Do każdej linki dołącza się instrukcję montażu, aby mechanik dokonujący pierwszy raz takiej naprawy miał ułatwione zadanie. Jak się dowiedzieliśmy, prace nad rozwojem tego rodzaju linek cały czas trwają i najpewniej wkrótce w ofercie Linex-u pojawią się kolejne indeksy linek do hamulców ręcznych elektrycznych.

Rafał Dobrowolski
Fot. R. Dobrowolski i materiały: 
Grupa PSA, Linex, 
Volkswagen Group Polska Sp. z o.o.

GALERIA ZDJĘĆ

Podrobione etykiety i opakowania z logo marek Grupy Volkswagen
Podrobione etykiety i opakowania z logo marek Grupy Volkswagen
Elementy układów hamulcowych oferują dziś nie tylko renomowane i powszechnie znane marki
Zamiast oryginalnego (i kosztownego) zestawu z modułem elektrycznym możesz wymienić same linki hamulców ręcznych

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony