Wydarzenia

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Polska branża motoryzacyjna

w obliczu kryzysu

O tym, że jedną z gałęzi gospodarki, która najbardziej odczuła odmieniany w mediach przez wszystkie przypadki kryzys, jest motoryzacja, wiedzą dziś już niemal wszyscy. Dlatego Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych zorganizowało 20 lutego br. w Warszawie specjalne spotkanie, którego celem było przygotowanie wspólnego stanowiska i postulatów, o których realizację ma zabiegać w najbliższych dniach specjalna delegacja udająca się do Ministerstwa Gospodarki.


Podczas spotkania poruszone zostały najtrudniejsze dla branży kwestie. Najwięcej postulatów dotyczyło możliwości uzyskania wsparcia państwowego w otrzymaniu przez firmy preferencyjnych kredytów obrotowych. Zwracano również uwagę na niejasno formułowaną przez banki politykę oceny ryzyka związanego z inwestycjami w sektorze motoryzacyjnym. Szczególnie drażliwą sprawą jest podejście banków do przedsiębiorców, którzy mają nie tylko problemy z uzyskaniem kredytów, ale także z uzyskaniem odpowiedzi, co stoi na przeszkodzie w uzyskaniu kredytu. Jest to bardzo problematyczne, ponieważ większość firm motoryzacyjnych twierdzi, że jest w stanie obronić się przed skutkami kryzysu i potrzebuje pieniędzy na przetrwanie trudnego okresu, a nie chce robić nic kosztem zwolnień pracowników. Jest to ważne, ponieważ niektóre firmy zdają sobie sprawę z czego dokładnie wynikają ich kłopoty i już podjęły odpowiednie działania. Polegają one głównie na dywersyfikacji portfela odbiorców, a także na poszerzaniu asortymentu. Wszyscy uczestnicy mówili zgodnie, że najważniejsze jest dla nich to, aby kryzys jak najmniej dotknął ich pracowników, ponieważ zwolnienia to najgorsze z możliwych rozwiązań. Przedsiębiorcy wierzą, że rynkowa karta niedługo się odwróci i nie chcą marnować wówczas okresu dobrej koniunktury na prowadzenie rekrutacji pracowników i szkolenia przygotowującego do podjęcia pracy. Podkreślają, że bardzo zależy im na utrzymaniu miejsc pracy, a ekipie rządzącej powinno zależeć na wsparciu przedsiębiorstw w utrzymaniu poziomu zatrudnienia, ponieważ pomoc udzielona firmom będzie kosztować skarb państwa dużo mniej niż utrzymanie rosnącej rzeszy zwalnianych pracowników sektora motoryzacyjnego, który jest jednym z najbardziej produktywnych w polskiej gospodarce. Dlatego SPCM chce, aby Ministerstwo Gospodarki stworzyło specjalny fundusz kryzysowy, za którego dysponowanie odpowiedzialny byłby Minister Gospodarki. W obliczu kryzysu pojawiła się również propozycja powołania zespołu doradców, w skład którego weszłaby jedna osoba reprezentująca przemysł motoryzacyjny.

Założenia bardzo ambitne, ale patrząc z boku chłodnym okiem są one mało konkretne i mogą nie spotkać się z właściwym odbiorem przez ministerialnych ekspertów. Można z całą pewnością stwierdzić, że w branży brakuje wspólnego stanowiska jak odnaleźć się w tych trudnych momentach. Świadczy o tym nie tylko brak skonkretyzowanych rozwiązań, ale również bardzo słaba frekwencja podczas spotkania. Fakt, że jakiekolwiek działania podejmuje się dopiero teraz, nie jest wiadomością zbyt optymistyczną. Pierwsze poważne informacje o kryzysie w branży zaczęły się pojawiać już w październiku ub. roku i reagować trzeba było właśnie wtedy. Stracony czas będzie bardzo ciężko nadrobić, zwłaszcza teraz, kiedy rząd ma na uwadze inne branże, również dotknięte kryzysem.

Najbardziej optymistycznym i mającym realne szanse na realizację wnioskiem, jaki podczas spotkania w ministerstwie ma przedstawić delegacja SPCM-u, jest włączenie się ludzi z branży motoryzacyjnej w tworzenie założeń programów unijnych. Chodzi o takie skonstruowanie programów, aby były bardziej przyjazne dla sektora motoryzacyjnego. Ważne jest również ułatwienie dostępu do unijnych środków. Dla przedsiębiorstw ważne jest np. przyśpieszenie sprzedaży przez skarb państwa swoich udziałów w firmach motoryzacyjnych, gdyż firmy, których udziałowcem jest państwo, nie mogą korzystać z funduszy unijnych.

Dałoby to możliwość skutecznej obrony przed np. wzrostem kosztów produkcji związanych choćby z rosnącymi cenami energii elektrycznej. Pozyskane pieniądze można by zainwestować w modernizację parku maszynowego, a nawet przyzakładową produkcję energii ze źródeł odnawialnych. Takie spotkania pokazują, niestety, brak jedności branży, która stanowi w znacznej mierze o sile polskiej gospodarki. Jeżeli ta branża zacznie mówić jednym głosem, firmy przestaną patrzeć na siebie tylko jak na konkurencję, a zaczną jak na partnerów i stworzą wspólny program działania nie tylko na czas kryzysu, to zyskają duże wpływy i staną się wtedy poważnym partnerem do rozmów dla rządu. Sektor powinien również pomyśleć nad wypracowaniem wspólnego stanowiska dotyczącego np. importowanych z Azji części do samochodów, których jedyną zaletą jest zazwyczaj niska cena. Import tych produktów odbiera zamówienia polskim zakładom wytwórczym, które z kolei żeby się utrzymać, muszą ciąć koszty – najczęściej zwalniając pracowników. A skoro ludzie nie mają pracy, to nie zarabiają i nie wydają, więc pieniądz zamiast krążyć na krajowym rynku, odpływa z niego. Zahamowaniu importu mogą pomóc wysokie kursy euro i dolara. Może to więc dobry moment, aby zewrzeć szeregi i zrobić coś dla wspólnego dobra.

Marcin Kopeć

Ciekawy sondaż


Efekty kryzysu gospodarczego widoczne są u producentów części zamiennych. W największym stopniu odczuwają je producenci ściśle współpracujący z koncernami samochodowymi. Spadek popytu powoduje, że coraz częściej muszą oni wstrzymywać taśmy produkcyjne, na których wytwarzają części zamienne. Sytuacja ta powoli przekłada się na niezależny rynek. Producenci części, próbując ratować utraconą sprzedaż, coraz mocniej naciskają na sieci dystrybucyjne. Zatem, aby sprawdzić, w jakim stopniu producenci części będą mogli na rynku IAM zrekompensować straty poniesione w wyniku zmniejszenia sprzedaży części na pierwszy montaż, przyjrzyjmy się efektom sondażu przeprowadzonego przez badawczą firmę MotoFocus.pl. Wynika z nich, iż sytuacja kryzysowa na rynkach światowych dotknie w najbliższym czasie także osoby związane ze sprzedażą i usługami części motoryzacyjnych w Polsce. Co trzeci respondent (33,2 proc.) stwierdził, iż będzie zmuszony do szukania oszczędności, by przetrwać kryzys. Gorsza sytuacja rynkowa dotknęła wiele osób już teraz, aż 26,6 proc. zauważyło mniejsze zyski z prowadzonej działalności. Co ciekawe, prawie 30 proc. osób deklaruje, że sytuacja gospodarcza nie wpłynie znacząco na ich działalność i wszystko zostanie na podobnym poziomie jak w przeszłości. Niewiele ponad 10 proc. sklepów motoryzacyjnych i niezależnych warsztatów biorących udział w sondażu widzi dla swojej działalności szanse w obecnej sytuacji na rynku, a kryzys gospodarczy postrzegają jako możliwość pozbycia się lub ograniczenia konkurencji, a co za tym idzie wzmocnienia pozycji własnej działalności.
B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony