Narzędzia w warsztacie

ponad rok temu  08.11.2018, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

Pracochłonność operacji manualnych – uniwersalne narzędzia nie wytrzymują próby czasu

Laser Tools pod śrubę wymyśloną przez producentów pojazdów – bez takiego klucza nie odkręcimy mocowania zacisków hamulców w Audi A8, S6, Porsche Cayenne

Inżynierowie, którym koncerny samochodowe powierzyły opracowanie nowych komponentów, bazują na specyfikacji, gdzie „widzą” najczęściej tylko punkty graniczne gabarytów danego układu. Swobodny dostęp w komorze silnika? Schodzi na dalszy plan, skoro z debiutem nowego modelu auta można anonsować specjalistyczne narzędzia dla mechaników.

Tak jak współczesne samochody są efektem pracy zespołowej, tak rośnie znaczenie globalnych dostawców bezpośrednich (Tier One supplier), na potrzeby których pracują firmy Tier 2 i Tier 3. Od założeń wstępnych – samochód ma mieć 4 m długości i możliwie dużą kubaturę przedziału pasażerskiego – zaczyna się modelowanie jego architektury i projektowanie części składowych. Inżynierowie bazują na specyfikacji, w której koncern określa tylko maksymalne wymiary, by taki układ kierowniczy zmieścił się w komorze silnikowej. Dostawcy bezpośredni nie znają założonych punktów mocowania rozlicznych części w komorze silnikowej. Skądinąd, w dobie globalizacji trudno, by jeden układ – kierowniczy czy zawieszenia – nie trafił do typoszeregu pojazdów różniących się finalnie detalami karoserii.
Wystarczy, że inżynierowie znają warunki brzegowe, więc najwęższe i najszersze opony, jakie przewiduje koncern samochodowy, by zająć się projektowaniem układu kierowniczego, jaki ma się zmieścić w komorze silnika. Ich zadaniem jest jego bezpieczne ulokowanie. Bezpieczne, tj. takie, by uległ... destrukcji, minimalizując ryzyko odniesienia ran przez kierującego i jego pasażerów. Pierwszy wymóg ograniczy pokusę przywrócenia funkcjonalności uszkodzonych części, więc rośnie prawdopodobieństwo, że warsztat zamontuje fabrycznie nowy element.
Dlaczego debiut kolejnych narzędzi specjalistycznych jest pewny? Weźmy na warsztat taki samochód segmentu B. Po walidacji produkcja układu kierowniczego została uruchomiona, a z biegiem lat inżynierowie Tier 1 zgłaszają pomysł racjonalizatorski. Bywa, że tylko i wyłącznie po numerach VIN można dojść, że ten a ten egzemplarz auta skrywa zmodyfikowany element. Redukcja kosztów produkcji „odchudzonej” obudowy ESP cieszy księgowych, acz demontaż i montaż takiej w warunkach warsztatowych nie obejdzie się bez kolejnego, nader finezyjnego klucza.

Skompletuj części, a poznasz narzędzia
Szczególne naprawy wymagają szczególnych narzędzi – taki slogan firmy Daimler AG komunikuje propozycje „przeznaczone do specjalistycznych czynności serwisowych lub napraw, aby zagwarantować wysoką jakość ich wykonania oraz bezpieczeństwo i wydajność pracy”. W elektronicznym katalogu części (EPC) można szybko wyszukiwać wszelkie elementy potrzebne do prac serwisowych i naprawczych. Obejmuje on odpowiednie informacje o typoszeregach pojazdów od lat 70. XX wieku. Krótko mówiąc: szukanie narzędzi specjalnych rozpoczyna się od ustalenia numerów części, odkąd z początkiem 2014 roku narzędzia specjalne – obecnie to ponad 5 tys. pozycji! – zostały zintegrowane w katalogu części.
Dedykowane jednemu tylko modelowi samochodu, na domiar złego – produkowanemu w ściśle określonym czasie – to dość typowa przypadłość współczesnej motoryzacji. Stopień skomplikowania aut rośnie wraz z kolejnymi, coraz bardziej rygorystycznymi normami emisji spalin. W komorze jednostki napędowej przybywają (np. AdBlue) kolejne podzespoły. Jest coraz ciaśniej, naprawy okazują się uciążliwe, w efekcie czego rachunki za remont są znacznie wyższe niż przy poprzednim roczniku modelowym. Doskonałym tego przykładem jest mercedes klasy A, w którym silnik wciśnięto w tzw. kanapkową strukturę, pomiędzy podwyższoną podłogę przedziału pasażerskiego a spód auta. W rezultacie nawet do pozornie prostej czynności, jaką jest wymiana paska klinowego, najlepiej byłoby wymontować jednostkę napędową. Problem tego typu dotyczy wielu samochodów z nadwoziem typu van. Silnik wędruje głęboko pod podszybie? Gdy woda z podszybia zacznie penetrować komorę silnikową, pojawia się problem zapieczonych wtryskiwaczy. Rdzewieją też złącza elektryczne, a i bez tego wymontowanie akumulatora wymaga gimnastyki.
Do anegdot urosły przypadki samochodów opracowanych pierwotnie na rynek Azji. Mazda Bongo czy bliźniaczy Ford Freda mechanikom z Wielkiej Brytanii kojarzą się z bardzo udaną konstrukcją, acz... dyskryminującą europejskie dłonie na czas na pozór rutynowych czynności naprawczych. Egzotyczny to van, skoro nadspodziewanie duży udział przestrzeni pasażerskiej przeforsowano kosztem jednostki napędowej ciasno upakowanej pod fotelem pasażera. Nie obejdzie się bez klucza do dokręcania kątowego, swoistej blokady rozrządu, ściągaczy itd.
Dynamiczny rozwój technologii, postępująca miniaturyzacja i tendencja do zawężania specjalizacji prowadzą w konsekwencji do powstawania coraz bardziej wyspecjalizowanych narzędzi.
– Narzędzia ręczne to swoisty łącznik między człowiekiem a mechanizmem, muszą więc być dopasowane nie tylko do specyfiki poszczególnych prac i miejsc ich wykonywania, ale i fizycznych warunków użytkownika, dlatego po rozmowach z wykonawcami i serii różnorodnych testów ergonomicznych i antropometrycznych zmodyfikowaliśmy koncepcję „ręki o uniwersalnej wielkości” – wyjaśnia Wojciech Gradowski, ekspert firmy Wiha. – Tak powstał ergonomiczny projekt rękojeści SoftFinish, nagrodzonej przez niemieckie stowarzyszenie lekarzy i terapeutów na rzecz zdrowego kręgosłupa Aktion Gesunder Rücke, którą wykorzystaliśmy podczas budowy naszego nowego narzędzia – wkrętaka z napędem elektrycznym speedE.
Skonstruowanie rękojeści doskonale dostosowanej do dłoni pozwala na optymalne dopasowanie stosunku między prowadzeniem, prędkością i momentem dokręcania oraz gwarantuje bezbolesne i pewne ułożenie w rękach.
Ryzyko urazów zawodowych wśród specjalistów skłoniło firmę do zgłębienia badań nad ergonomią części chwytnych. W ten właśnie sposób narodziła się innowacyjna koncepcja rękojeści SoftFinish. Rozwiązanie – docenione m.in. przez stowarzyszenie niemieckich lekarzy i terapeutów AGR e.V. czy kapitułę konkursu Red Dot Awards, jedną z najbardziej prestiżowych nagród w dziedzinie wzornictwa przemysłowego – umożliwia użytkownikom wygodną, długotrwałą i przede wszystkim pozbawioną bólu pracę, także w obliczu intensywnej eksploatacji, typowej dla zastosowań specjalistycznych.
– W odróżnieniu od dostępnych na rynku narzędzi ręcznych o standardowych uchwytach, SoftFinish oferuje cztery rozmiary rękojeści optymalnie dopasowane do ręki, małe – gwarantujące najlepszą precyzję i kontrolę oraz duże – zapewniające mocne dokręcanie, a wszystkie wykonane z przyjaznego dla skóry, specjalnego, miękkiego tworzywa – dodaje Wojciech Gradowski.

Kampania „Zdrowe plecy”
Podobnym tropem poszli specjaliści z firmy KS Tools. Każdy, kto na co dzień pracuje kluczem udarowym, wie, że to nie waga piórkowa. Nowy lekki klucz pneumatyczny miniMonster xtreme sprosta oczekiwaniom każdego mechanika. Produkt już został wyróżniony w ramach kampanii „Zdrowe plecy”, ponieważ dzięki swojej niewielkiej wadze jest szczególnie łatwy w obsłudze. Także jego brat, mały wkrętak udarowy miniMonster, ustawia poprzeczkę wysoko w swojej klasie. Chroni mięśnie i wygodnie mieści się w dłoni. Nie ma wątpliwości, że klucz miniMonster xtreme spełnia wszystkie wymogi bezpieczeństwa. Ale może zrobić jeszcze więcej: wyraźnie zmniejsza wszystkie naprężenia mięśni szyi, ramion, karku i pleców, których dostarcza zwykły wkrętak udarowy.
– Jego ultralekka obudowa kompozytowa o wadze zaledwie 1000 g sprawia, że praca jest lekka – mówi Krzysztof Noga, dyrektor sprzedaży Polska i Kraje Bałtyckie w firmie KS Tools Werkzeuge-Maschinen. – Praktycznym rozwiązaniem jest to, że moment obrotowy można wybrać w trzech etapach. W ten sposób moc jest transmitowana optymalnie. Ponadto wkrętak udarowy można oczywiście obsługiwać tylko jedną ręką, niezależnie czy operuje nim osoba prawo- czy leworęczna.
W ciasnych przestrzeniach docenimy też obrotową głowicę uchylną grzechotki (nr artykułu: 914.1220) ustawianej w 7 pozycjach, z funkcją szybkiego zwalniania jej i ergonomiczny, 2-częściowy uchwyt, a tym bardziej 1/4” minigrzechotkę (nr produktu: 914.1405) z głowicą wychylną i uchwytem T – wkrętak regulowaną w dwóch pozycjach (0°, +90°). Oba narzędzia to nowość od KS Tools.
Uniwersalny przyrząd już nie wystarcza? Co więcej, nieodpowiednio dobrany może doprowadzić do niepowetowanych szkód – niezależnie, czy mówimy o zdrowiu wykonawcy, czy stanie powierzonego mu mienia. Udział kompozytów budujących części mechaniczne współczesnych samochodów stanowi wystarczającą przesłankę, by ograniczać metody podgrzewania detali, które należy wprasować, czy opornych śrub, których nie można odkręcić. Ratunkiem dla uszkodzonych łbów nakrętek są sześciokątne nasadki Teng Tools (nr produktu: 178000600) ze stali chromowo-wanadowej. Profesjonalne narzędzie szwedzkiej marki z sześciokątnym gniazdem roboczym i chwytem 3/8” umożliwia odkręcanie za pomocą klucza do nasadek. 

Rafał Dobrowolski
Fot. R. Dobrowolski i materiały firm: KS Tools, Wiha

GALERIA ZDJĘĆ

SpeedE łączy zalety narzędzi ręcznych i elektrycznych – precyzję wkrętaka z wygodą wkrętarki
Klucz pneumatyczny miniMonster xtreme i jego brat – mały wkrętak udarowy miniMonster. Obie propozycje KS Tools zostały nagrodzone w ramach kampanii „Zdrowe plecy”
Klucz pneumatyczny miniMonster xtreme i jego brat – mały wkrętak udarowy miniMonster. Obie propozycje KS Tools zostały nagrodzone w ramach kampanii „Zdrowe plecy”
Nasadka firmy Teng Tools do odkręcania nakrętek i śrub z uszkodzonym łbem 12 mm

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony