Chcąc zmaksymalizować zwrot ekonomiczny zakupu stacji do obsługi klimatyzacji samochodowej, nie zapominajmy, że najważniejszą wartością pozostaje wiedza, dlatego nieodzowna jest znajomość zasad działania układu A/C w pojazdach i umiejętna ich obsługa
Powszechnie znana jest historia o „supertanich” drukarkach, do których toner kosztował więcej niż samo urządzenie. Czy w przypadku użytkowania pośledniej jakości stacji analogia jest podobna? Owszem, jeśli założyć, że na wolnym rynku, w cieniu technologicznie zaawansowanych urządzeń fachowców kuszą niegodne uwagi propozycje.
Właściciele warsztatów podejmują decyzje dotyczące zakupu nowego wyposażenia czy doposażenia istniejącej już infrastruktury, biorąc pod uwagę szereg uwarunkowań, które z reguły mają podłoże ekonomiczne i praktyczne. Poniżej postaramy się przedstawić kilka z aspektów, które mogą ułatwić wybór właściwego wyposażenia warsztatu serwisującego układy klimatyzacji samochodowej.
Czy warto pokusić się o szacunkowe koszty związane z użytkowaniem stacji? Będąc w posiadaniu takiej – w przypadku kilku należy dokonać osobnych kalkulacji dla każdej z nich – trzeba oczywiście je oszacować, mając na uwadze tzw. cykl życia produktu. Zasada to pożądana, gdy nosimy się z zamiarem unowocześnienia posiadanej (posiadanych). Z pewnością winniśmy brać też pod uwagę koszty – łącznie z czekającymi nas wydatkami na konserwację urządzenia. Do owych kosztów warto doliczyć ryzyko wynikające z nieumyślnego lub nierzetelnego wykonania usługi, a rośnie ono, odkąd nowo produkowane samochody obowiązuje standard 1234yf.
(Nie) godząc się na pozorne oszczędności
Na początek słów kilka o ryzyku chybionego zakupu. Oferta urządzeń do serwisowania układów klimatyzacji jest dzisiaj naprawdę duża, więc jest w czym wybierać i… łatwiej też paść ofiarą marketingowego chwytu.
– Otóż niemal każda większa firma motoryzacyjna (producent części czy urządzeń warsztatowych) takie oferuje, ale czasem to po prostu logo naklejone na maszynę zaprojektowaną i wyprodukowaną przez firmę zewnętrzną – wyjaśnia Tomasz Gawrylczyk, menedżer ds. marketingu w firmie Sosnowski Sp. z o.o. Sp. k. – Na rynku nie brakuje również maszyn produkowanych w Azji, głównie w Chinach. Jakość „chińszczyzny” to zagadnienie znane niemal każdemu, niestety wciąż pewna grupa inwestorów decyduje się na taki sprzęt, patrząc tylko na cenę. Ta z kolei nie jest związana tylko z tanią siłą roboczą, ale przede wszystkim z jakością i trwałością użytych części i komponentów. Ryzyko rośnie z uwagi na dostęp do części zamiennych, a w zasadzie ich braku, profesjonalnego serwisu czy ogólnej trwałości samego urządzenia. Tym niemniej, jeśli chodzi o popyt na profesjonalne maszyny do obsługi klimatyzacji, to wciąż widać pozytywne sygnały z rynku.
Klienci wciąż kupują urządzenia do obsługi starego czynnika R134a, ale sprzedaje się również coraz więcej maszyn na nowy czynnik R1234yf. Nabywcami tych drugich są póki co serwisy autoryzowane, które są zobligowane do zakupu maszyn do obsługi nowego czynnika. Dylemat optymalnego wyboru komplikuje fakt, że dziś stosowane są równocześnie trzy rodzaje czynnika chłodzącego.
R134a, R1234yf, R744 (CO2)
Dlaczego aż trzy? Oficjalnie wiadomo przecież, że Mercedes w wybranych modelach stosuje czynnik 744 (CO2). Czy zatem trzeba kupić 3 stacje klimatyzacji? Ów dylemat warto rozważyć, poczynając od perspektywy ułatwień dla załogi naszego warsztatu.
– Przy doborze sprzętu warto po prostu kompletować urządzenia tego samego producenta, ponieważ zasady ich obsługi i oprogramowania sterujące są analogiczne, więc pracownik poświęci mniej czasu na naukę obsługi, a urządzenie będzie pracować wydajniej – mówi Barbara Masłowska, dyrektor zarządzający Texa Poland Sp. z o.o. – Wsparcie serwisowe, zestawy do przeglądów i inne usługi pochodzić będą od tego samego producenta, co również przyspiesza i ułatwia ich utrzymanie, a często obniża także koszty. Zwróćmy uwagę na dostępność polskojęzycznych profesjonalnych infolinii technicznych producenta, dostarczających wsparcie w przypadku jakichkolwiek problemów, i serwisów na terenie kraju. Pomoże to szybko usunąć ewentualne awarie czy ułatwi skorygowanie pewnych nieprawidłowych elementów obsługi urządzenia. Mając to na uwadze, Texa oferuje 10 różnych modeli stacji, a wśród nich poleca model Konfort 780R BI-GAS, który ma możliwość jednoczesnej obsługi dwóch czynników chłodzących, dzięki wbudowanemu podwójnemu układowi hydraulicznemu – dwie butle gazu, i podwójny zestaw złącz w standardzie dla R134a i R1234yf. Jest to rozwiązanie tańsze niż zakup dwóch osobnych stacji, a jednocześnie gwarantujące pełny profesjonalizm obsługi. Innym dobrym rozwiązaniem jest zakup modeli w konfiguracji na tradycyjny czynnik R134a i późniejsze przezbrojenie stacji do obsługi nowego czynnika R1234yf.
W ofercie Texy znajdziemy 3 modele otwarte na tego typu konwersję w dowolnym momencie oraz odpowiedni zestaw do zmiany obsługiwanego czynnika. Dodajmy, takich opcji nie mamy niestety w przypadku czynnika R744 (CO2), specyfika obsługi którego wymaga zastosowania osobnych urządzeń. Wybór jest więc bezalternatywny – odpada pokusa „przystosowania” posiadanej.
Decydując się na inwestycję w urządzenie do serwisowania klimatyzacji, warto oczywiście zwrócić uwagę nie tylko na koszty samego zakupu, ale i na koszty eksploatacji.
– Do kosztów eksploatacji zaliczamy takie elementy jak olej do kompresora, kontrast, olej do pompy próżniowej, filtr, węże i szybkozłączki czy w końcu konieczność okresowej kalibracji wag i serwis wykonywany przez firmę zewnętrzną – wymienia Tomasz Gawrylczyk. – Maszyna może wygenerować realne oszczędności związane również z samym czynnikiem chłodniczym. O ile cena czynnika R134a jest jeszcze niska – będzie jednak rosnąć z każdym rokiem – to czynnik R1234yf jest stosunkowo drogi.
Parametry, które gwarantują nam generowanie oszczędności związane z czynnikiem, to m.in. dokładność wagi, skuteczność systemu odzysku czynnika z układu, ale również z węży serwisowych, a także same szybkozłączki, które w przypadku nielicznych producentów są wyposażone w specjalny system blokady, zabezpieczający przed utratą czynnika w momencie ich odłączania. Pozwala to zaoszczędzić nawet kilkanaście gramów czynnika podczas jednego serwisu. Efekt skali spowoduje realne oszczędności, zwłaszcza w przypadku R1234yf.
Nowy czynnik w kontekście kosztów
Poszukując urządzeń do obsługi czynnika R1234yf, warto oczywiście poznać argumenty na rzecz rozwiązania, które może ograniczać straty czynnika. O jakiego rzędu stratach może być mowa? W najtańszych maszynach skuteczność odzysku rzadko kiedy wynosi więcej niż 85%.
– Konkurencyjne dla naszych, dodajmy – raczej drogich stacji, tracą nawet do 12% czynnika chłodniczego, co przy pojemności układu 600 g i cenie 550 zł netto daje nam 39,6 zł netto – wylicza Andrzej Słota, sales manager automotive Dometic Poland Sp. z o.o. – Zawsze też proponuję podczas szkoleń, by zamiast porównywać katalogowe dane techniczne dotyczące odzysku, po prostu zdjąć obudowę urządzenia i sprawdzić zbiorniczek na zużyty olej. Jeśli ma dziurki odpowietrzające, to pompa próżniowa musi tracić czynnik! Wspominam o tym, bo stacje Waeco z opatentowanym rozwiązaniem Low Emission dla modelu ASC5500RPA na czynnik R1234yf lub ASC2500Low Emission są w stanie „odzyskiwać” 99,8% czynnika chłodniczego, a to gwarantuje niebagatelne oszczędności – nawet ponad 20 000 zł w skali kilku lat, czyli mniej więcej tyle co… zakup urządzenia. Co więcej, dzięki temu, że nie tracimy czynnika, nasze urządzenia mogą służyć do miarodajnej diagnostyki układu, bo czynnik jest ważony na wadze wraz ze zbiornikiem, więc wiemy dokładnie, ile odzyskaliśmy. To oczywiście bardzo istotny walor w kontekście implementacji dyrektywy f-gazowej, skoro musimy rozliczać się z każdego grama czynnika.
W przypadku urządzenia z Low Emission zbiorniczek ten jest hermetycznie zamknięty i drugą rurką czynnik ten jest odpompowywany do zbiornika na czynnik chłodniczy. Podobnie sprawa się ma z pompą próżniową. Konkurencyjne propozycje pracują w tzw. obiegu otwartym, więc przy głębokim odzysku czynnika stacje ów odzysk wypuszczają do atmosfery. Urządzenie z Low Emission ma hermetycznie zamkniętą pompę próżniową, czyli jak tylko odzyskuje jakąś część czynnika, to jest on z pompy odzyskiwany do zbiornika na czynnik chłodniczy.
Wskazane walory warto jednak skonfrontować ze zużyciem materiałów eksploatacyjnych. Jest nim np. olej. Tylko nieliczne stacje na rynku oferują wymienne pojemniki na olej, które można wielokrotnie uzupełniać samemu, a nie kupować gotowe i drogie wkłady; ponadto chronione patentami rozwiązania zapobiegają zawilgoceniu oleju w butelkach, dzięki czemu nie wprowadzamy do układu A/C wilgoci, która obniży jego skuteczność.
Słów kilka w zakresie zasadności odzysku 100% czynnika. A co, gdy czas (rbg) okaże się droższy niż wartość odzyskanego czynnika?
– Nasze urządzenia mają bardzo wysoką skuteczność odzysku, bo na poziomie 98%, a osiągnięcie jeszcze wyższej skuteczności powodowałoby wydłużenie czasu pracy maszyny o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt minut, co w rachunku ekonomicznym kosztu pracy staje się absolutnie nieuzasadnione – odpowiada na wyzwanie konkurencji Barbara Masłowska. – Na uwagę zasługuje fakt, że nawet najtańszy model stacji Texa można fabrycznie zamówić z identyfikatorem czynnika chłodzącego produkcji i patentu Texa. Identyfikator może być również domontowany opcjonalnie, co pozwala na obniżenie kosztów maszyny w momencie jej zakupu.
Kalkulacja kosztu pracy stacji
Co jeszcze może zainteresować księgowego w warsztacie? Wydaje się, że jedną z najprostszych metod na obliczenie czasu spłaty inwestycji w stację jest wykonanie działania, które założy: liczbę wykonywanych miesięcznie cykli serwisowych i pomnoży je przez średnią cenę każdej obsługi; koszt zakupu netto stacji dzielimy przez wynik wcześniejszego mnożenia, a uzyskamy liczbę miesięcy, jaka jest niezbędna do spłaty zakupu stacji.
Nie zapominajmy jednak, że cena zakupu nie jest jedynym kosztem związanym ze stacją. Uwzględnić trzeba z pewnością, wspomniane wcześniej, zużycie materiałów eksploatacyjnych i potencjalne straty z nimi związane: czynnik, olej, UV. Niezawodność stacji i dobra obsługa serwisowa uchronią nas natomiast przed nieprzewidzianymi przestojami i utratą potencjalnych klientów.
Istotnym i stałym elementem eksploatacyjnym jest olej do pompy próżniowej w urządzeniu. To pompa odpowiada za osuszenie układu i przeprowadza test szczelności. Sprawna praca pompy jest więc ogromnie istotna.
– Większość urządzeń na rynku posiada pompy, które wymagają uzupełniania oleju co ok. 40-100 roboczogodzin – wyjaśnia Tomasz Gawrylczyk. – Istnieją jednak modele, w których czas ten wynosi nawet 1000 roboczogodzin, np. Mahle ArcticPRO. Do tego dochodzi kwestia kalibracji wag – temat dobrze znany przede wszystkim użytkownikom tanich urządzeń, gdyż te wymagają kalibracji zdecydowanie częściej. W procesie spłaty urządzenia bardzo ważny staje się także zakres naszych usług, jakie możemy zaproponować klientom przy wykorzystaniu stacji i jej akcesoriów. Im będzie szerszy, tym szybciej maszyna się spłaci i będzie zarabiać.
Pamiętajmy, że układ klimatyzacji w pojeździe to także centralka elektroniczna, którą warto zdiagnozować za pomocą testera zintegrowanego ze stacją. Można wykonać ponadto dezynfekcję układu klimatyzacji, co doceni każdy kierowca, a to przyczynek, by skalkulować czas pracy pracownika. Mając to na uwadze, właściciela warsztatu zainteresuje pewnie urządzenie, które oferuje automatyczny tryb obsługi – ten nie wymaga stałej obecności operatora przy maszynie. Po wyborze właściwego pojazdu z bazy danych i uruchomieniu procesu mechanik może wykonywać inne prace, ponieważ stacja sama wykona pełny cykl serwisowy.
Bezpieczeństwo pracy operatora i kontrola właścicielska
Jednym z obowiązków pracodawcy jest zapewnienie bezpieczeństwa pracy operatora, więc wybór urządzenia, które automatycznie stosuje pewne procedury, minimalizuje ryzyko zwykłej ludzkiej pomyłki. Z tych i innych względów polecane są maszyny, których praca podporządkowana jest najbardziej restrykcyjnym normom pod względem precyzji i dokładności serwisu technicznego, oferując przy tym prostą i kompletną obsługę.
– Mechanik nie napotka więc kłopotów nawet w przypadku konieczności obsługi bardziej złożonych układów, takich jakie np. instalowane są w nowych samochodach hybrydowych – zapewnia Barbara Masłowska. – Ma to także znaczenie w przypadku napotkania i obsługi różnych mieszanek czynników R134a i 1234yf, które mogą być potencjalnie palne. Zagrażają nie tylko zdrowiu pracownika, ale mogą także uszkodzić stację A/C, a nawet pojazd klienta. Dlatego warto stosować identyfikator typu i czystości czynnika 134a i 1234yf, aby nie pobrać z samochodu i nie wprowadzić do butli z czystym czynnikiem zabrudzonej mieszanki. W ten sposób chronimy także nasz czynnik, którego straty mają bezpośredni wpływ na rentowność stacji.
W przypadku obsługi układów na R744 zagrożeniem może być nadmierne stężenie CO2 w powietrzu, a pożądanym zabezpieczeniem – precyzyjny detektor stężenia CO2, w przypadku urządzeń Texa znajdujący się na wyposażeniu stacji.
Sprawozdawczość i transparentność usług
Na końcu przeanalizujmy wyposażenie stacji pod kątem potrzeb i obowiązków właściciela warsztatu. Dzięki zastosowaniu w stacjach A/C wymiennego nośnika pamięci, jakim jest karta SD, możliwe jest podłączenie go do dowolnego komputera klasy PC i szybkie wykonanie aktualizacji bazy danych marek i modeli oraz przeprowadzenie aktualizacji wewnętrznego oprogramowania stacji. Działając w oparciu o aktualną bazę danych, nie tracimy czasu na poszukiwania prawidłowej ilości czynnika i oleju. Unikamy też ryzyka ludzkiej pomyłki. Co więcej, na karcie SD znajdziemy także pełny raport z przeprowadzonych cykli serwisowych. Raport poda nam także ilość i typ gazu odzyskanego z pojazdu, ilość gazu podanego do pojazdu, czas próżni i ciśnienie osiągnięte na koniec czasu próżni, ilość odzyskanego i podanego oleju oraz UV.
– Pozwala to nie tylko na kontrolę pracy pracowników, ale i szybkie obliczenie zyskowności operacji przeprowadzonych danego dnia czy miesiąca – przybliża walory rozwiązań IT Barbara Masłowska. – Co więcej, raport ten jest prawie gotowym materiałem potrzebnym do sporządzenia wymaganego od niedawna sprawozdania o zużyciu czynnika, które należy przygotowywać na koniec każdego miesiąca i raz w roku oddać do Urzędu Ochrony Środowiska. Dzięki temu rozwiązaniu możemy czuć się zwolnieni z obowiązku prowadzenia ręcznych zestawień, ponieważ wystarczy sięgnąć do gotowych zasobów stacji.
W razie jakichkolwiek problemów z obsługą na karcie tej możemy także zapisać „zrzuty” z ekranu stacji i wysłać je do ośrodków wsparcia czy serwisów producenckich, co z reguły staje się bardzo pomocnym elementem w poszukiwaniu rozwiązania usterek. Drukarka termiczna? Kolejna inwestycja, ale warta rozważenia, a zainstalowana w stacji to gwarancja raportu z serwisowania – przekazanie takiego klientowi uwiarygodni prawidłowo wykonane usługi, a to niesamowity walor transparentności usług, także w zakresie materiałów eksploatacyjnych zużytych przez naszą załogę.
Rafał Dobrowolski
Fot. materiały firm: Sosnowski, Dometic Poland, Texa Poland
Komentarze (0)