Czy filtry czątek stałych będą obowiązkowo montowane w samochodach z silnikami benzynowymi? W grudniu Komisja Europejska ma zająć się nowymi przepisami dotyczącymi norm emisji spalin. Jeśli je zaostrzy, a to najbardziej prawodopobny scenariusz, filtry obecne już w nowszych dieslach mogą być także montowane w autach na benzynę. Niewykluczone, że takie przepisy zaczną obowiązywać już we wrześniu 2017 roku.

Niezależnie od unijnych norm, niektórzy producenci aut, jak np. Volskwagen, już zapowiedzieli montaż filtrów cząstek benzyny (GPF). Pisaliśmy o tym tutaj. Od 2017 roku we wszystkich modelach Grupy Volkswagen, napędzanych silnikami z bezpośrednim wtryskiem benzyny – TSI i TFSI, sukcesywnie będzie montowany filtr cząstek stałych. Dzięki temu emisja drobnych cząstek sadzy zostanie zredukowana nawet o 90%. Do 2022 roku liczba samochodów Grupy Volkswagen wyposażonych w tę nowatorską technologię może wynieść nawet siedem milionów.

Jeśli jednak unijne przepisy wymuszą podobne decyzje innych producentów aut, będzie to oznaczało ogromn pracy dla dostawców tych rozwiązań. W branży dyskutuje się dziś nad potencjalnymi problemami. Czy produceni nadążą z licznymi zamówieniami? Czy nie będzie przestojów, opóźniających produkcję i finalnie sprzedaż aut? Co jeśli do europejskich dostawców filtrów zgłoszą się producenci aut z Chin czy Indii? Potencjalnie istostnym problemem może stać się też dostęp do metali szlachetnych, które są wykorzystywane do produkcji filtrów (pochodzą one głównie z Rosji i RPA).

Temat ten pojawiał się w licznych dyskusjach podczas tegorocznych wydarzeń branżowych. Producenci filtrów uspokajają, ale informują też o rosnącej liczbie zamówień, zatrudnianiu dodatkowych pracowników i zwiększaniu mocy produkcyjnej w swoich zakładach.

Filtr cząstek stałych – błogosławieństwo czy przekleństwo kierowców? Czytaj więcej TUTAJ.