Elektromobilność

ponad rok temu  23.10.2023, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

Przyjeżdża „elektryk” do warsztatu

Elektromobilność dosłownie puka do naszych drzwi. O tym, jak bardzo powszechna stała się obecność pojazdów elektrycznych, niech świadczy fakt, że pod popularnymi dyskontami coraz częściej pojawiają się ładowarki do tego typu aut. Dla zwykłego mechanika oznacza to tyle, że już wkrótce będzie miał coraz więcej zleceń na obsługę aut elektrycznych właśnie.

Rynek rośnie, co potwierdzają statystyki sprzedaży
Zgodnie z informacją, jaką na swoim profilu LinkedIn podała firma SAMAR1, liczba zarejestrowanych w Polsce aut elektrycznych zbliża się już do poziomu 48 tys. sztuk. Czy to dużo, czy mało – dość powiedzieć, że tylko w ciągu pierwszych 7 miesięcy 2023 r. w naszym kraju zarejestrowanych zostało ponad 20 tys. pojazdów z tego typu zasilaniem. To więcej niż w ciągu całego 2021 r.!2
Zostawmy na chwilę auta nowe, bo to jednak jakiś margines rynku. Mechaników bardziej zainteresuje fakt, że coraz więcej „elektryków” trafia na rynek wtórny. Zresztą nawet rzut oka na popularny portal z ogłoszeniami dotyczącymi aut używanych może nam to uzmysłowić. Stan na koniec sierpnia to 4544 ogłoszenia o sprzedaży aut elektrycznych, podczas gdy nieco ponad rok temu (końcówka maja 2022 r.) było ich zaledwie 1395.
Gros tych ofert to auta z drugiej ręki, kilkuletnie, a co za tym idzie – mogą być w różnej kondycji. Nie chodzi już nawet o samą blacharkę, ale zużycie elementów zawieszenia czy układu hamulcowego. Wszystkiego, co w kilkuletnim aucie ulega eksploatacyjnemu zużyciu.
Nie będziemy tu jednak analizować sprzedażowych słupków czy rynku aut elektrycznych w naszym kraju. Zamiast tego skupimy się raczej na tym, jak na tej elektrycznej rewolucji może zyskać typowy serwis samochodowy. Albo raczej – jak powinien się do tego przygotować.

Auta elektryczne – jak je serwisować? 
Faktem jest, że pojazdy elektryczne coraz łatwiej można obsługiwać również w warsztatach niezależnych. Producenci coraz chętniej dzielą się wiedzą. Kiedyś problemem był dostęp do oficjalnych procedur naprawczych – dziś można je nabyć w przypadku większości popularnych producentów aut elektrycznych. 
Czego potrzebuje mechanik, aby bez przeszkód obsłużyć auto elektryczne? Po pierwsze, uprawnień. Zgodnie z polskim prawem osoba zajmująca się pojazdami elektrycznymi musi mieć uprawnienia SEP – do 1 kV. Zgodnie jednak z tym, co mówią specjaliści, tego rodzaju uprawnienia mogą nie być wystarczające do obsługi aut elektrycznych, nie obejmują bowiem wiedzy związanej np. z zagrożeniem chemicznym czy pożarowym. Osobna kwestia to znajomość procedur diagnostyki i zasady budowy auta elektrycznego – tu również występują różnice w stosunku do konwencjonalnych pojazdów. Na pewno ważne są też procedury bezpiecznej obsługi, na przykład w przypadku pracy z „elektrykiem” powypadkowym.
Innymi słowy, oprócz zdobycia niezbędnych do wykonywania tego typu napraw uprawnień, warto nieustannie się szkolić – choćby w zakresie wymienionych procedur. Co zresztą nie jest chyba niczym zaskakującym, bo gdzie jak gdzie, ale w naszej branży edukacja to podstawa!

Wyposażenie warsztatu
Na pewno warto zaopatrzyć się w ładowarkę do aut elektrycznych. Niby prozaiczna sprawa, ale wyobraź sobie sytuację, gdy na warsztat przyjeżdża auto z rozładowaną baterią...
Jakie zasilanie w warsztacie? Specjaliści sugerują, by przyłącze miało moc minimum tych 22 kW, jednak dobrze, aby był zapas. Niezbędna jest również odzież ochronna, czyli: izolacyjne rękawice, buty gumowe, kombinezony ochronne.

Co z podnośnikami?
Zwykłe podnośniki dwukolumnowe czy stemplowe nie sprawdzą się przy podnoszeniu aut elektrycznych. No chyba że zamontujemy na ich łapach specjalne adaptery czy nakładki – na aftermarkecie można bez problemu znaleźć przeznaczone do konkretnego modelu auta.

Auto podniesione – jak zdemontować baterię? 
Nie będziemy zagłębiać się w procedury demontażu, bo te mogą być różne w zależności od samochodu. Pozostaje jednak kwestia przemieszczania baterii – ot choćby w celu jej uszczelnienia lub dodatkowych procedur. Teoretycznie można opuścić baterię na paletę i stamtąd przemieścić wózkiem paletowym. Istnieje jednak wygodniejsze rozwiązanie – specjalne podnośniki do baterii. Jak działa takie urządzenie?
To platforma, której konstrukcja przypomina podnośnik nożycowy lub skrzyżowanie „nożycówki” i wózka paletowego. Po prostu umieszczamy podnoszony element na górnej platformie, a samą platformą sterujemy za pomocą pilota, jak ma to miejsce choćby w przypadku Redats LE-200 (https://bit.ly/podnosnikle200) czy Redats LE-220 (https://bit.ly/podnosnikle220).
Co potrafi taki podnośnik? Po pierwsze, jest mobilny. Nie wymaga mocowania do podłoża. Wyposażony jest w duże kółka oraz spore rączki transportowe/mechanizm paletowy (Redats LE-220), więc można go łatwo przesuwać z miejsca na miejsce, nawet jeżeli znajduje się na nim bateria.
Podnośnik jest lepszy od wózka paletowego, ponieważ znacznie ułatwia pozycjonowanie baterii względem pojazdu. Przykładowo w modelu LE-220 platformą możesz sterować w praktycznie dowolnej płaszczyźnie: w przód, w tył, w prawo, w lewo, poprzecznie.
Łatwe pozycjonowanie pozwoli dopasować podnośnik do auta, przy którym aktualnie pracujesz. Dodatkowo w platformie znajdziesz kilkanaście otworów M10, więc łatwo zamontujesz zestaw pozycjonujący. Poza tym teleskopową platformę łatwo rozciągniesz nawet na 310 mm, by dopasować pod konkretne auto.

Czy warto iść w „elektryki”?
Można się zżymać, że Ford Mustang rocznik 2023 to SUV i elektryk. Można narzekać na to, że coraz więcej samochodów dostępnych jest wyłącznie w wersji elektrycznej – choćby gama marek w koncernie VAG. Albo hybrydowej.
Można je kochać, można nienawidzić. Faktem jednak jest, że pojazdów z napędem alternatywnym przybywa i raczej nic nie wskazuje, by ten trend miał się nagle zatrzymać. Tym bardziej, że decyzje rządzących raczej elektromobilność wspierają, niż hamują.
Nie dyskutujmy zatem, co jest lepsze – dźwięk V8 czy „pisk” elektryka. Skupmy się raczej na tym, jak – jako branża warsztatowa – możemy na tej elektrycznej rewolucji skorzystać. Zwłaszcza że w Polsce jest to wciąż segment względnie niezagospodarowany. Nie wierzysz? Spróbuj znaleźć serwis aut elektrycznych poza dużymi aglomeracjami typu Warszawa czy Poznań. Nie jest to łatwe.
Dla Ciebie to akurat dobra wiadomość, bo możesz mieć pewność, że roboty nie zabraknie. Jeśli więc nadal szukasz niszy, w której chciałbyś się specjalizować, warto się szkolić i rozwijać swój warsztat w kierunku elektromobliności.

„Elektryk” na każdą kieszeń
Praktycznie w każdym segmencie rynku można już kupić auto elektryczne. Znajdziemy zarówno pojazdy marek budżetowych (Dacia czy Fiat), jak również luksusowe limuzyny; auta ze średniej półki (VW, Škoda) i klasy premium (Porsche lub BMW). Komuś dostawczego busa? A może elektryczne auto rodzinne? Do wyboru, do koloru!
Celem tej wyliczanki jest unaocznienie faktu, że ten segment nieustannie się rozwija i rozwijać się będzie – bo możliwe, że wkrótce czeka nas spora ekspansja producentów z Chin. Już dziś można przecież w Polsce wynająć chińskie auto elektryczne.
Duża popularność i dostępność tego typu pojazdów oznacza, że prędzej czy później trafią one do warsztatu. I to nie tylko na podstawowe prace – w rodzaju wymian w zawieszeniu czy hamulców – ale również poważniejsze zlecenia w stylu wymiany baterii trakcyjnej.

Tomasz Szymański
sklep.redats.pl

Źródła:
1.https://www.linkedin.com/feed/update/urn:li:activity:7095370757429432321/
2.https://www.linkedin.com/feed/update/urn:li:activity:7095370757429432321/
3.http://web.archive.org/web/20220531101838/https://www.otomoto.pl/osobowe?search%5Bfilter_enum_fuel_type%5D=electric

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony