Lakiernictwo i blacharstwo

ponad rok temu  12.10.2022, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Rentowny serwis blacharsko-lakierniczy. Relacja z konferencji SPECTRALIZM

Spectralizm to branżowa konferencja, podczas której eksperci i praktycy z branży lakierniczej spotykają się z właścicielami i menedżerami serwisów

Strona 1 z 2

Szukać sprawiedliwości w sądzie czy próbować tworzyć relacje partnerskie? Kwestia trudnej zwykle współpracy z towarzystwami ubezpieczeniowymi zdominowała dyskusję pierwszego dnia konferencji branżowej SPECTRALIZM. Tematów ważnych z punktu widzenia właścicieli serwisów blacharsko- -lakierniczych było oczywiście więcej. Łączyło je jedno – finanse. W dobie inflacji, rosnących cen paliwa i energii trudno o bardziej aktualne zagadnienie.

SPECTRALIZM to branżowa konferencja organizowana przez polskiego producenta materiałów lakierniczych, firmę NOVOL. Odbyła się w Pałacu Mierzęcin pod naszym patronatem medialnym.

Jak rozmawiać z ubezpieczycielem?
– Przez 16 lat pracy w branży nigdy jeszcze nie skierowałam powództwa do sądu przeciwko ubezpieczycielowi – zaznaczała podczas konferencji Aleksandra Materna, pełniąca obowiązki kierownika działu blacharsko-lakierniczego u jednego z dużych dealerów w województwie pomorskim. – Przede wszystkim staram się budować relacje z ludźmi pracującymi w towarzystwach ubezpieczeniowych.
Temat zaniżanych przez ubezpieczycieli stawek za likwidację szkód pojawia się praktycznie na każdej konferencji lakierniczej, bo to – niezmiennie od lat – jedna z największych bolączek branży. – Musimy mieć świadomość, że pracownicy towarzystw ubezpieczeniowych są teoretykami. Mają też odgórne wytyczne i nieraz wprost mówią, że nie mogą czegoś uznać. Ale my w naszych rozmowach zawsze szukamy kompromisu. Rozmawiam, argumentuję technologią, wszystko jestem w stanie udowodnić – podkreśla w rozmowie z „Nowoczesnym Warsztatem”. – Gdzieś mi utną, ale gdzieś dodadzą. Dzięki temu mam wszystko zaakceptowane na poziomie weryfikacji kosztorysu, pieniądze są na koncie i nie ma potrzeby iść do sądu. Kiedy serwis chce rozmawiać z ubezpieczycielem, to ubezpieczyciel też chce rozmawiać z serwisem. W tych trudnych czasach liczy się to, co wpłynie na konto, a nie to, co jest na fakturach. Czy jest sens zatruwać sobie życie? Uważam, że nie – podsumowuje. Przyznaje też, że być może wkrótce od tej zasady będzie zmuszona zrobić wyjątek z jednym ubezpieczycielem. – Chyba, że się dogadamy – nie traci nadziei.
Z tą opinią nie zgadza się wielu przedsiębiorców prowadzących serwisy, ale też niektórzy prawnicy. Czy zaniżanie stawek za likwidację szkód dla serwisów blacharsko-lakierniczych jest w Polsce niemalże regułą? Pytamy kolejnego referenta konferencji, adwokata Łukasza Kowalskiego. – Tak. To praktyka, którą ubezpieczyciel stosuje i nawet specjalnie się z tym nie kryje. Różne elementy z kosztorysu przedstawionego przez serwis są wycinane, np. części, zakres naprawy, stawka roboczogodziny. Jest z czym polemizować w toku postępowania sądowego – zaznacza. Zachęca, by nie bać się procesów.
– Obawy właścicieli serwisów dotyczą głównie czasu trwania takich procesów, ale też różnych opinii biegłych, które mogą się pojawiać. Natomiast jeśli mamy solidne podstawy prawne, zostawmy to prawnikom. Jeżeli pełnomocnik ma dobrze przygotowane dokumenty, proces może być bardzo szybki. Ile to potrwa? Nie ma reguły. Sprawy są nieraz rozwiązywane w trybie nakazowym, ubezpieczyciel chce wtedy szukać z serwisem ugody. Wówczas trwa to stosunkowo krótko, ale nie chodzi też o to, by od razu zawierać ugodę. Jeśli dokumentacja jest kompletna, a sprawa sprowadza się tylko do opinii biegłego, postępowanie może trwać do roku przed sądem I instancji, czasem 9 miesięcy. Najgorzej jest oczywiście w wielkich miastach. Dłużej to potrwa w Warszawie niż na przykład w Zielonej Górze czy Gorzowie Wielkopolskim, gdzie głównie pracuję. Tu idzie to dość sprawnie – opowiada. Zaznacza też, że każdy serwis powinien mieć solidne wsparcie prawne, aby już na etapie przyjęcia pojazdu do naprawy w odpowiedni sposób prowadzić dokumentację. To zagwarantuje prawnikowi pełne spektrum działań.

Stawka roboczogodziny to podstawa
Prawidłowe, oparte na konkretnych wskaźnikach, wyliczenie tej stawki pozwoli nie tylko na skuteczniejszą walkę w sądzie czy podczas negocjacji z towarzystwem ubezpieczeniowym, ale też zapewni rentowność i stabilność sytuacji finansowej serwisu. Mówił o tym podczas konferencji Maciej Brzeziński, ekspert Polskiej Izby Motoryzacji, który w ramach prowadzonej przez PIM certyfikacji serwisów, pomaga ustalić tę stawkę. – Mojej autorskiej metodologii, stosowanej już od 13 lat, nikt dotychczas nie zakwestionował, a była wykorzystywana także w sądach w sporach z ubezpieczycielami – podkreśla w rozmowie z nami. Zaznacza jednak, że serwisy w Polsce nie przywiązują odpowiedniej wagi do właściwego wyliczenia tej stawki.
– Poziom wiedzy ekonomicznej przedsiębiorców w Polsce, nie tylko z branży motoryzacyjnej, jest niestety niski. Większość nie wie, czego nie wie. Zarządza firmami w taki sam sposób przez 30, 40 lat. A czasy się zmieniają, wraz z nimi wymagania pracowników czy stosowane technologie – opowiada. Wskazuje też, że serwisy powinny utrzymywać się z robocizny. – Marża na częściach zamiennych czy z materiałów lakierniczych powinna służyć do czegoś innego niż działalność operacyjna serwisu. Większość warsztatów w Polsce dopłaca do pracy, zjadając tę marżę, niektórym i to nie wystarcza. Znam kilka przypadków tylko z ostatniego półtora roku, gdzie robocizna serwisu nie pokrywała ustalonych na danym poziomie płac pracowników – zauważa Maciej Brzeziński, zaznaczając także, że odpowiednio wyliczona stawka roboczogodziny pozwoli na ustalenie płac na odpowiednim poziomie, ale też wypłacanie ich w całości legalnie.
Z pewnością ma to znaczenie dla pracowników, bo rotacje w serwisach blacharsko-lakierniczych są kolejnym dużym tematem w tej branży. – Poza finansami ważne jest by, budować relacje z pracownikiem. Doceniać go materialnie, ale też dobrym słowem, które ma nieraz większe znaczenie. Trzeba być przyjacielem swoich pracowników. Dla mnie dział blacharsko-lakierniczy to rodzina. Jeden zespół i solidarna odpowiedzialność – wskazuje na inny aspekt tego zagadnienia cytowana wcześniej Aleksandra Materna.

GALERIA ZDJĘĆ

Od lewej Michał Kierczyński z firmy NOVOL, Aleksandra Materna, kierownik działu blacharsko--lakierniczego w dilerstwie wielomarkowym, oraz eksperci Polskiej Izby Motoryzacji: Łukasz Szarama oraz Maciej Brzeziński
Tomasz Tomczyk, dyrektor pionu szkoleń NOVOL, podjął temat oszczędności w serwisach blacharsko-lakierniczych

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony