Wydarzenia

ponad rok temu  15.06.2016, ~ Administrator - ,   Czas czytania 3 minuty

RETTmobil 2016 – ratownictwo potrzebuje serwisu

Szesnaste targi ratownictwa RETTmobil to w Europie Środkowej jedna z ważniejszych wystaw dla straży pożarnej i medycyny ratowniczej. Wystawa odbywająca się w niemieckiej Fuldzie prezentuje całą gamę sprzętu: od rękawiczek po kompletne samochody ratownicze. Co wspólnego mają strażacy z warsztatami? I jakie istotne tendencje dla motoryzacji pojawiły się na tych targach?

Ratownictwo nie może się obyć bez środków transportu. W 90% zdarzeń konieczny jest transport drogowy, pozostałe 10% stanowią powietrzne lub wodne środki transportu. Stąd liczna obecność pojazdów ratowniczo-gaśniczych na RETTmobil. Muszą to być pojazdy niezawodne, co przy obecnym zaawansowaniu technologicznym wyklucza naprawy i konserwacje dokonywane przez strażaków. Właściwie czasy, w których pożarnicy „grzebali” przy swoich wozach między akcjami gaśniczymi, minęły, dotyczy to nawet Polski. Tylko nieliczne jednostki posiadają na tyle nieskomplikowane pojazdy, że są w stanie naprawiać je we własnym zakresie. To ważna informacja dla warsztatów – strażacy potrzebują pomocy technicznej. Przykładem ukazującym złożoność obecnie produkowanych pojazdów jest wymiana oświetlenia ostrzegawczego, które przy znacznej komputeryzacji samochodów wymaga sporej wiedzy i umiejętności nawet od doświadczonych elektryków (czy już raczej mechatroników) samochodowych.


Na targach sporo miejsca poświęcono konwersjom pojazdów. Życie pokazuje, że nawet świetnie skomponowany pojazd ratowniczy z czasem może potrzebować modyfikacji. Przykładem były zawieszenia pneumatyczne do karetek. Producenci tego typu rozwiązań oferują zestawy do montażu nawet w czasie eksploatacji ambulansu. Do zalet zawieszenia pneumatycznego chyba nie trzeba nikogo przekonywać, ale warto je przypomnieć z ratowniczego punktu widzenia. To komfort pracy i reanimacji w trakcie jazdy, zwiększona zdolność pokonywania nierówności czy większa stabilność całego pojazdu podnosząca prędkość jazdy. Inne ciekawe rozwiązania podnoszące mobilność to aktywne łańcuchy na koła napędowe (tylny most), uruchamiające się zdalnie z kabiny kierowcy. To godne uwagi rozwiązanie. Na targach oferowały je dwie firmy: Hildenbrand i Onspot. System nie wymaga zewnętrznej fatygi kierowcy ani zatrzymania samochodu. Zasada działania jest prosta. Do opony siłownikiem zostaje dosunięte koło z umieszczonymi promieniście łańcuchami. W trakcie toczenia się opony w przeciwnym kierunku toczy się koło z łańcuchami, które na skutek siły odśrodkowej wrzucane są pod oponę, a ta zamiast po oblodzonym asfalcie porusza się po łańcuchach. Po pokonaniu śliskiego odcinka siłownikiem odsuwa się koło z łańcuchami i kontynuuje jazdę. Jedyną wadą systemu jest zastosowanie wyłącznie na tylnych kołach napędowych.
Kolejną tendencją obserwowaną w pojazdach ratowniczych jest rosnący udział podwozi ciężarowych w zabudowach medycznych. Niestety, nie dotyczy to Polski, gdzie nawet najbardziej zaawansowane ambulanse ratownicze upychane są w standardowych „blaszakach”. W Niemczech już dawno stwierdzono, że prostopadłościenne nadwozie medyczne na ramie to gwarancja komfortu pracy dla personelu ratowniczego. Łatwiej też wykonać taki „box”, a następnie go wyposażyć. Po okresie użytkowania podwozia można przełożyć nadwozie na kolejne i przez to zapewnić sobie niezawodność transportową. Z uwagi na mniejszą prędkość takich ambulansów na miejsce zdarzenia jako pierwszy dociera ratownik w samochodzie osobowym (np. BMW serii 5) lub na motocyklu i udziela pierwszej pomocy, a w tym czasie dojeżdża ambulans. Pojemność tych karetek pozwala na transport większej liczby rannych lub przyjęcie roli mobilnego szpitala, np. w trakcie imprez masowych czy katastrof.
Innym znakiem czasów jest rosnąca liczba integralnych kabin załogowych w pojazdach strażackich produkowanych przez zabudowców. Tego typu kabiny są bardziej ergonomiczne, pojemniejsze i bezpieczniejsze dla strażaków w pełnym rynsztunku bojowym. Drzwi są szersze, stopnie masywniejsze, a poręcze i uchwyty gwarantują większe bezpieczeństwo.
Wszystkie tego typu nowości ratownicze wymagają specjalistycznego serwisu, a większość napraw przypada warsztatom samochodowym. Stopień skomplikowania pojazdów ratowniczych przekracza zdolności wielu strażaków czy medyków. Ale nie powinni się z tego tytułu obrażać – ich wiedza o sposobach ratowania zdrowia i życia przekracza zdolności wielu mechaników.

Grzegorz Teperek

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony