Ogumienie

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

Rezultaty Essen 2012 (2)
– mniej nowości, dużo dyskusji. Targi Reifen Essen zdominował temat etykietowania opon. Gdyby największe święto branży oponiarskiej uznać za miernik znaczenia przemysłu oponiarskiego, to za liderów rynku wypada uznać firmy z Niemiec, Chin i Włoch. Polska zajęła w rankingu wystawców niezłe, 9. miejsce.

18150 Budżetowe marki, oczywiście z Azji i z najlepszym stosunkiem ceny do jakości – taki asortyment sprzedaje się najlepiej. left Spotkanie branżowe podczas Reifen Essen (5-8 czerwca br.) przebiegało pod dyktando koncernów z Niemiec i Chin. Za liderów rynku wypada uznać także Włochów. W Essen wystawiło się odpowiednio 212 wystawców zza Odry, 139 z Chin i 40 z Italii (40). Za ową trójką plasuje się branża oponiarska z Holandii (33) i Tajwanu (30), USA i Wielkiej Brytanii (po 21). Ósme miejsce uzyskały Indie (18). Polska branża wystawiła się w sile 15 firm. W wakacyjnym wydaniu opublikowaliśmy relację z imprezy, kładąc nacisk na anonsowane nowości i trendy na rynku wyposażenia warsztatowego. Co ciekawe, spośród zgłoszonych produktów, które konkurowały o miano najbardziej innowacyjnych, zupełnie już zabrakło polskiego akcentu. Dlaczego?

- Moim zdaniem przyczyną jest fakt, że w wielkiej mierze wystawcami z Polski były hurtownie oponiarskie, a te raczej nie mają swojego produktu. Szkoda, bo fajnie by było, żeby jakaś rodzima firma skorzystała z premii, jaką daje konkurs na innowacje i jeszcze milej byłoby usłyszeć, że taki produkt wygrywa – komentuje tegoroczne wydarzenie Maciej Szargut, Deldo.
Faktycznie było zaś tak, że imprezę w Essen zdominowała potyczka pomiędzy największymi producentami opon. Każdy zaś liczący się producent anonsował metody etykietowania opon. Najżywiej komentowano wysiłki chińskich producentów. Rzecz wiadoma, jeszcze dekadę temu azjatyckie marki nie wytrzymywały konkurencji z renomowanymi produktami. Etykietowanie opon uporządkowało sytuację. Teraz wszyscy gracze na rynku UE muszą dostosować jakość ogumienia do standardów wypracowanych przez wiodące organizacje branżowe.
Ustabilizowanie się segmentu wyraźnie tańszych opon z Azji obrazuje pozycja belgijskiego potentata w sprzedaży hurtowej. Deldo jest jednym z największych sprzedawców w Europie, a wśród ponad 25 marek opon zimowych znajdujących się w magazynie o powierzchni 60 tys. m kw. w Antwerpii posiada cztery marki wyłączne i trzy marki własne – Fortuna, Minerva i Imperial. Marki te skierowane są do segmentu „budżet”, czyli na rynek, który odnotował znaczny wzrost w przeciągu ostatnich 12 miesięcy.


Akceptacja chińskich opon stała się faktem. Konsumenci z Europy kierują się dziś w największej mierze optymalnym stosunkiem ceny do jakości. Ci, którzy czerpią z importu azjatyckiego ogumienia najpoważniejsze zysku, wymusili na swych dostawcach inwestycje w jakość i rozwój ośrodków badawczych. Podczas dyskusji panelowych w Essen dało się słyszeć głosy, że jeśli nie posiadasz opon segmentu „budżet” w swoim portfolio, tracisz potencjał rynku wart ogółem około 10-20%. Kolejny raz z rzędu największe hurtownie w EU mają się dobrze.
- Deldo, właściciel kilku marek, intensywnie przygotowywał się do etykietowania. Co ważne, wszystkie opony mają naklejki i wszystkie wypadły całkiem dobrze, bo w znakomitej większości uzyskały oceny „C” lub „B” – komentuje przebieg etykietowania azjatyckich produktów Maciej Szargut. - Baliśmy się, że Chińczycy będą naciągać te wyniki, więc przygotowując się do anonsowania etykiet, bardzo naciskaliśmy na fabryki, by nie… „podrasowywały” swych osiągnięć w dziedzinie etykietowania, czyli by wyniki testów były prawdziwe! Od targów w Essen 2012 mocno zaangażowaliśmy się też w update oprogramowania, tak by informacje handlowe docierały do naszych klientów z kompletną informacją na temat etykietowania. Niemal codziennie wysyłamy nowe komunikaty, które w bardzo łatwy sposób można wykorzystać przy okazji organizowania sprzedaży opon w sklepach internetowych. Opinia najpoważniejszego dziś gracza na rynku opon budżetowych potwierdza pewną prawidłowość. Wszystkie firmy oponiarskie z Europy przeprosiły się z azjatyckim ogumieniem. Najwięksi zaś producenci opon zrozumieli, że produkując oponę z myślą o rynku UE, ta musi trzymać jakość. Nie jest to jeszcze jakość renomowanych koncernów, ale dystans zmniejszył się wyraźnie. Wracając do udziału polskich firm w branżowej imprezie, warto zauważyć, że te w największej mierze liczyły na rozwój kontaktów handlowych czy polepszenie narzędzi wykorzystywanych w komunikacji z klientami niż na prestiżowe wyróżnienia. Najbardziej łakome dziś rynki to Afryka i Australia. Oba zupełnie odmienne, ale bardzo perspektywiczne. Pierwszy jest niestabilny, więc ryzyko umów niemałe. Drugi jest bardzo chłonny, ale barierą jest koszt transportu.
Na promocję nowych rozwiązań e-commerce postawiła w tym roku firma Latex Opony. Nie promowała konkretnej też marki opon, choć w ofercie opolskiej firmy znajdziemy wszystkie rodzaje opon. W Essen pokazano tylko opony typu UHP, a największy nacisk położono na prezentację – uwaga – nowych rozwiązań w kontaktach z klientami. Mowa oczywiście o przesyłaniu informacji o stanach magazynowych i polepszeniu komunikacji z klientem.
- Na czas Essen przygotowaliśmy najnowszy moduł zamówień XPartner, dzięki któremu można sprawdzać nasze stany magazynowe on-line oraz składać zamówienia. Oferta ta przeznaczona jest wyłącznie dla firm związanych z branżą oponiarską – wyjaśnia Krzysztof Keller. - Innowacyjny to produkt na naszym rynku, bo takie rozwiązania są już powszechnie wykorzystywane w innych krajach UE. Zaleta jest bezsprzeczna. Moduł on-line pozwala łączyć informacje o stanie magazynowym z potrzebami klienta. Dział zamówień po stronie klienta nie generuje wtedy dodatkowych etatów. Krótko mówiąc, zamiast dwóch osób, wystarczy jedna osoba.
Czy tegoroczna impreza obfitowała w więcej kontaktów handlowych? Essen 2012 można oczywiście oceniać na tle poprzednich targów i obecnej sytuacji w branży.
- Jeżeli mam podsumować imprezę jednym słowem, to będzie to niedosyt. Uważam, że było odczuwalnie mniej wizytujących – informuje Janusz Bobrow, Latex Opony. - Zdecydowanie zawiedli goście z egzotycznych krajów, chociaż było sporo osób z Maghrebu, RPA, USA czy nawet Australii. Tradycyjnie od kilku lat mamy w Essen wielu Azjatów. Trzeba pamiętać, że targi nie są miejscem i czasem na dopieszczanie starych znajomych, gdzie ważna jest sama możliwość uściśnięcia dłoni, wymiana kilku zdań itp. Odnośnie nowych kontaktów to nie tyle ważna jest ilość nowych, ale ich jakość, a to ocenia się w dłuższej perspektywie. Bardzo często jest tak, że to, co przy pierwszym kontakcie zapowiada się bardzo ciekawie, z czasem okazuje się tylko kolejnym kontaktem. I odwrotnie, zdawkowe i grzecznościowe kilka zdań z rezerwą po czasie okazuje się wielkim bingo.
Panuje dość powszechna opinia, że udział w targach to duże koszty, fanaberia i loteria. Tymczasem powinno traktować się udział w nich jako inwestycję. W przypadku imprezy w Essen jest to inwestycja dwuletnia, ale można i na pewno warto pokusić się o policzenie już po roku zysku wygenerowanego przez nowe kontakty. Jak więc przeprowadzić ów rachunek? Na pewno warto skorzystać z uwag dotychczasowych uczestników, a ci zauważają, że jeżeli zysk po roku podzielimy przez koszty udziału i wynik będzie równał się 1 lub mniej, to będzie oznaczało, że udział miał znaczenie prestiżowe albo... zmarnowaliśmy szanse. Natomiast jeżeli wynik wyniesie więcej niż 1, to inwestycja jest warta zachodu. Gdy zaś wynik wyniesie dokładnie 2, to będzie oznaczało, że ROI (z ang. return on investment) wynosi 100%.
- A jest to bardzo realne w przypadku Reifen Essen. Wniosek może być tylko jeden – tam trzeba być! – podsumowuje Janusz Bobrow.
Na pewno ciekawym rezultatem udziału w imprezie w Essen może pochwalić się firma IKA z Mikołowa, której właścicielka po blisko 10-letnim „stażu” na rynku oponiarskim w Belgii i Holandii po raz pierwszy wystąpiła w Essen pod własnym szyldem.
- Nawiązaliśmy w tym roku kontakt z niemiecką hurtownią opon. Współpraca dotyczy dystrybucji ich własnej marki opon ciężarowych ATHOS na terenie Polski. Mowa o chińskim produkcie z niemieckimi certyfikatami. Rozmowy przedłużyły się o kilkanaście tygodni od imprezy w Essen i raptem kilkanaście dni temu podpisaliśmy stosowną umowę – wyjawia Iwona Kminikowska, IKA HANDEL s.c.
Na marginesie dodajmy – marka ATHOS ma certyfikat TÜV, ISO 9001, a ogumienie produkowane jest na bazie oleju biologicznego.

Rafał Dobrowolski

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony