Nowości produktowe

ponad rok temu  27.08.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Rozmowy o regeneracji i nie tylko…
Strona 1 z 2

ReMaTec to oczywiście najważniejsza impreza targowo-wystawiennicza dedykowana regeneracji podzespołów i urządzeń. Z Jarosławem Górą z firmy ERA S.p.A. i członkiem zarządu APRA (Auto Parts Remanufacturers Association) podczas targów branżowych w Amsterdamie (16-18 czerwca) rozmawiał red. Mirosław Giecewicz.

NW: Regeneracja części stanowi odpowiedź na obecne zapotrzebowanie na zrównoważoną produkcję, niedobór zasobów i opłacalność. Po tegorocznej edycji ReMaTec widzimy, że rynek regeneracji rozwija się w błyskawicznym tempie, co znajduje odzwierciedlenie w statystykach.

Jarosław Góra: O 20% powiększona przestrzeń wystawiennicza i ponad 180 wystawców – to faktycznie kolejny skok w stosunku do imprezy poprzedniej. Uczestniczymy w targach od samego początku, czyli od 24 lat. 12 edycja imprezy jest o tyle specyficzna, że nie szukamy tu raczej nowości – to bardziej spotkanie towarzyskie. Networking – to chyba najlepsze określenie celu z jakim pojawiamy się tu zawsze. Zawsze bowiem spotkanie w 4 oczy jest ciekawsze, niż kontakt mailowy czy telefoniczny.

Targi się niewątpliwie rozrosły, co jest na pewno po części efektem wzmożonego wysiłku marketingowego, ale oczywiście także potrzeby rynku. Geneza regeneracji części pojawiła się bowiem z potrzeby czasów. Jeśli bowiem wspomnimy, że wykorzystanie ponowne części zużytej, oczywiście odpowiednio przetworzonej (remanufacturing) podyktowane było swego czasu ekonomią gospodarek zaangażowanych w produkcję na potrzeby II wojny światowej, to dziś tańsze przywróceniu walorów produktowi, niż produkcja od zera jest tym bardziej pożądana. Odpowiedzią na nowe wyzwania i oczekiwania rynku jest nawet zmiana struktur APRA. Zmiany wymusiły potrzeby, mamy profesjonalną centralę komunikacyjną w Niemczech. Prasa branżowe chce być lepiej informowana o naszych działaniach.

Jarosław Góra z firmy ERA S.p.A. i członek zarządu APRA.

NW: Pamiętam z naszej rozmowy sprzed roku, że mocno akcentował Pan fakt: regeneracja nie jest podyktowana tylko względami ekonomicznymi.

J. Góra: Bo to prawda. Nie tylko oszczędzamy środowisko naturalne, bo oszczędzamy kopaliny nieodnawialne. Karierę robi niedawno nowe pojęcie: urban mining – czyli z ang. kopalnie miejskie. Termin ten powstał dla opisania zjawiska, który pojawił się w kontekście historycznej zmiany ekonomii… w Chinach. Idzie oczywiście o wykorzystanie odpadów, czyli surowców, które znajdziemy w przysłowiowym śmietniku miejskim. Otóż rośnie świadomość, jak wielkie znaczenie ma racjonalna gospodarka odpadami. Zamiast trafiać do śmietnika, mogą stanowić bazę surowcową.

Podczas tegorocznej imprezy ReMaTec odbyła się nawet prezentacja poświęcona rynkowi Dalekiego Wschodu. To dowodzi, jak bardzo nasze idee trafiają na podatny grunt. Oczywiście nadal uczestnictwo w ReMaTec ograniczone jest do firm słynących z regeneracji części, bo też pułap firm spoza naszego grona ograniczony jest do 15% w skali wszystkich wystawców. Faktycznie jednak dopuściliśmy tym razem sporo firm z Tajwanu i Chin, które dopiero stawiają pierwsze kroki na rynku regeneracji części.

NW: Złośliwi powiedzą, że firmy ze Starego Kontynentu szukają dopływu kapitału z Azji. A jak wygląda z perspektywy osiągnięć APRA aktywność polskich firm na polu regeneracji?

J. G.: Kolejne pieniądze, więcej wystawców i propagacja idei – w sumie same zalety widzę. Nie kłóci się to z naszą politykę – na zużytych częściach da się i powinno się potrafić zarabiać! Dobrym przykładem jest także rynek regeneracji w Polsce. Oczywiście rozwijał się na początku w typowy dla słabszej gospodarki sposób. Decydowała siła zakupu firm z UE, które przenosiły do Polski produkcję i regenerację. Potem spontanicznie zaczęła się roznosić wiadomość, że to dobry biznes, a jak wiadomo tańsze kusi nabywcę z chudszych portfelem, jakim niewątpliwie jest nasz kierowca. Produkt zregenerowany został szybko doceniony i zaakceptowany przez klientów.

Dziś z zaskoczeniem odnotowuję fakt, że łatwiej tu sprzedawać części zregenerowane, niż w starych krajach UE, jakkolwiek też nadal dużo firm pracuje na zlecenie koncernów.

NW: Co więc szwankuje, bo jakoś próżno szukać informacji, by hurtownie czy dystrybutorzy części reklamowali się produktami zregenerowanymi?

J. Góra: Jedno jest pewne. Polski produkt powtórnie przywrócony na rynek jest wysokiej jakości – potwierdzają to badania APRA. Niestety, nadal brakuje nam profesjonalnego rynku dystrybucji. Mam dobrą część, za dobra cenę, ale nie za bardzo wiem, co z tym zrobić – to powszechny dylemat sporej części specjalistów. Obawiam się, że część problemów wynika z niskiej świadomości, bo wiem też, że przez warsztat jest akceptowana taka część, ale nie przez sklepy czy hurtownie. Dystrybutorzy nie mają doświadczenia i boją się podjąć ryzyka handlu „nowym” produktem.

Stoisko firmy ERA S.p.A. podczas targów ReMaTec 2013.

NW: Wracając do tegorocznej edycji ReMaTec. W co warto zaangażować wysiłki na rynku regeneracji? Jakie panują trendy?

J. Góra: Na pewno warto obserwować tzw. mega trendy w motoryzacji. Jednym z nich jest „downsizing”. W motoryzacji trwa wyścig na wydobywanie coraz lepszych osiągów z silników małej pojemności, nazywany downsizingiem. To turbodoładowanie ma zrekompensować spadek mocy spowodowany mniejszą pojemnością skokową. Regeneracja turbosprężarek będzie dobrym biznesem. Według naszych specjalistów wolumen przywróconych pod maski samochodów turbosprężarek będzie niedługo tak duży, jak udział tak samo uratowanych alternatorów i rozruszników! Z tych ostatnich już od dawna słyną polskie firmy.

GALERIA ZDJĘĆ

Rozmowy o regeneracji i nie tylko…
Rozmowy o regeneracji i nie tylko…
Rozmowy o regeneracji i nie tylko…
Rozmowy o regeneracji i nie tylko…

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony