Części i regeneracja

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

Rozruch silników Diesla

– diagnozowanie uszkodzeń świec żarowych

Zagadnienie świec żarowych sprowadzamy zwykle do wyboru między dobrymi i lepszymi produktami. Tymczasem już sam kłopot z ich wykręceniem jest najlepszym momentem do zadania sobie pytania: dlaczego z tak dużym trudem mi to przyszło? Cennym źródłem wiedzy o przyczynach nieprawidłowej pracy silnika, i to nie tylko podczas rozruchu, jest wzrokowa ocena żarnika. Częściej warto przyjrzeć się także wtryskiwaczom.


Nierówna praca diesla powoduje szkodliwą emisję spalin, więc prawidłowe działanie świec żarowych ma duże znaczenie podczas rozruchu silnika, zwłaszcza zimą. Omówimy zagadnienie diagnozy żarników na przykładzie świec zasilanych systemem równoległym - tzn. takich, w których niesprawność jednego żarnika nie wpływa na prawidłową pracę pozostałych (szeregowe zasilanie jest dużo rzadsze; występowało kiedyś w starszych silnikach mercedesowskich). Zwykle więc zaczynamy od kontroli korzystając z multimetru, który ma funkcję sprawdzania ciągłości obwodowej (fot. 6). Gdy dotkniemy “masę” i końcówkę gwintowaną świecy, to urządzenie zasygnalizuje nam czy świeca jest dobra. Bardziej jednak wiarygodną metodą jest kontrola świecy po uprzednim wykręceniu także wtryskiwacza. Wtedy sprawdzamy optycznie jak zachowuje się świeca w warunkach roboczych. Doświadczony mechanik jest w stanie określić jej stan po jasności jarzenia, a także po upływie czasu w jakim dochodzi do pełnej jasności. Warto oczywiście zwrócić uwagę czy ta “świeci się” na całej długości żarnika (tzw. zakres jarzenia). Innym razem przydaje się tu zwykle amperomierz. Świece pobierają przeciętnie 12 amperów, czyli w czterocylindrowym silniku powinniśmy odnotować około 48 amperów (wtedy przy uszkodzonej jednej świecy mamy ok. 36 amperów).



Fot. 1. Przyczyn nierównej praca diesla jest kilka, a nieprawidłowe działanie świecy powoduje szkodliwą emisję spalin.

- Oczywiście, najprościej można sprawdzić stan świecy “metodą domową”, tzn. podpinając świece do akumulatora za pomocą przewodów rozruchowych, ale tego nie polecam, bo iskrzenie niszczy klemy – zauważa Leszek Babisz, właściciel firmy AUTOCOMPLEX z Bytomia, specjalizujący się w serwisie i naprawie silników Diesla. - Ważnym etapem wszelkich czynności diagnostycznych jest już prawidłowe wykręcenie świecy żarowej. Nauczony doświadczeniem, zalecam wszystkim mechanikom o mocnych ramionach, by posługiwali się specjalnym kluczem dynamometrycznym. Jeśli taki klucz się łamie, to znaczy, że dalsza próba odkręcenia grozi zerwaniem gwintu. Konieczne jest wtedy użycie środka, który usuwa korozję międzygwintową. Ergometria jest tu bardzo ważna, ja np. poprzestaję na lekkim uderzeniu wolną ręką w klucz, bo tylko taki delikatny udar z powodzeniem i bez ryzyka rozwiązuje problem zapieczonej świecy.



Fot. 2. Ocena żarników świec okazuje się przydatna przy diagnozowaniu kłopotów trapiących silnik.

Pamiętajmy w końcu, że to ryzyko uszkodzenia (nie tylko gwintu!) jest duże, bo możemy jeszcze przy okazji urwać żarnik. Ten, pracując w wysokich temperaturach, mógł się zapiec w głowicy, co jest zjawiskiem dość powszechnym. Po pierwszym szarpnięciu, gdy świeca zaczyna “piszczeć” przy odkręcaniu, warto dodatkowo spryskać świecę środkiem penetrującym. Zwykle to pomaga; czasem trzeba trochę poczekać. Oczywiście nie warto odkręcać świecy przy rozgrzanym silniku, bo współpraca dwóch różnych metali (np. aluminium głowicy i gwint świecy) dodatkowo utrudnia siłowe rozwiązania (fot. 7).

Gdy się jednak urwie
Jeśli jednak świeca się urwie w swej górnej części, to zawsze jest możliwość ratowania się wkrętakiem z odwrotnym gwintem (lewym), na którego trzpień zakładamy klucz (fot. 3). Ten po nawierceniu wiertłem rdzenia świecy nagwintuje zniszczoną obudowę, więc pozostaje ponowna próba odkręcenia. A jeśli i to zawodzi?



Fot. 3. Użycie wkrętaka z odwrotnym gwintem zwykle pomaga wykręcić zniszczoną obudowę świecy.


- W ostateczności pozostaje sprawdzony “patent” polegający na użyciu specjalnego płynu schładzającego (np. ciekły tlen). Wystarczy w świecy wywiercić otwór, najlepiej na głębokość gwintu, a taki płyn schładzający wlać w to miejsce. Pod wpływem niskiej temperatury gwint świecy skurczy się na tyle, że można ją czasem odkręcić bez najmniejszego oporu – dzieli się swym doświadczeniem L. Babisz. - I tu najważniejsza uwaga, która zwykle umyka mechanikom. Jeśli przy odkręcaniu pojawiał się problem, to powinniśmy sobie zadać pytanie: dlaczego z tak dużym trudem mi to przyszło? Główne powody to zabrudzony lub uszkodzony gwint.

Poszukiwanie odpowiedzi
Powodów nieskutecznych prób wykręcenia świecy może być więcej. Czasem winić należałoby także żarnik, który “wcisnął się” (przecież nie sam – bo zwykle zawinił człowiek) tak mocno, że element zakleszczył się w gnieździe mocowania. Otóż cechą charakterystyczną uszczelnienia świecy jest to, że uszczelnia się ona na samym dole, tam gdzie znajduje się faza jej obudowy. Jeśli więc została zbyt mocno wkręcona, grozi to zaciśnięciem szczeliny powietrznej między korpusem a prętem grzejnym i w efekcie uszkodzeniem z powodu przegrzania płaszcza pręta. Z punktu widzenia mechaniki i producentów dieslowskich żarników, świeca powinna być bowiem wkręcona palcami do momentu wyczucia oporu, czyli wtedy, gdy dotknie dna gniazda w silniku. Dopiero wtedy dokręcamy ją kluczem dynamometrycznym (zwykle o sile 15 Nm). Inaczej możemy zniszczyć to gniazdo przylegania (można więc nie tylko zerwać gwint, ale właśnie uszkodzić warstwę styku z gniazdem).



Fot. 4. Specjalistycznymi frezami możemy poprawić gniazda w głowicy lub gwinty mocowania.

- Kiedy tak się jednak stało, tzn. uszkodzeniu uległo gniazdo, to nie pozostaje nic innego jak użycie specjalistycznych frezów (fot. 4 i 5). Specjalistycznych, bo te które posiadam są wykonane na zamówienie. Mam ich około dziesięciu, mają identyczne fazy kątowego przylegania jak dostępne na rynku typy świec żarowych różnych producentów. Używając ich mam pewność, że mogą poprawić stan gniazda w każdym silniku Diesla – zapewnia L. Babisz. - Dlaczego taką uwagę powinniśmy poświęcić prawidłowemu wkręcaniu świec? Miałem już takiego klienta, który na okrągło wkręcał kilka kompletów, a mimo to silnik nadal trapiły problemy z rozruchem. Przyczyna okazała się prozaiczna. Właściciel auta nie miał tej świadomości i za każdym razem wkręcał świece najsilniej jak tylko mógł. Ich obudowa za każdym razem zaciskała szczelinę między żarnikiem. Po kilkuset kilometrach świece zaczynały się palić, a za którymś tam razem silnika nie dało się już uruchomić i na krótko przed tym wyczuwalny był brak płynnego rozruchu; np. nazajutrz po wyłączeniu silnika.



Fot. 5. Inne frezy służą też do poprawiania wpustu pod żarnik.

Dobre oko pomaga
Wykręcając więc świecę, mechanik powinien dokładnie oglądać stan żarnika (fot. 2). Po jego wyglądzie można wnioskować o kilku przyczynach pośrednich “zimnego rozruchu” diesla. Czasem powodem jest “lejący” wtryskiwacz, który uległ uszkodzeniu i nie rozpyla mgiełki paliwa. Szczególnie zimą, gdy na taki żarnik wpada strużka zimnej ropy, to świeca w krótkim czasie ulega zużyciu. Inne przyczyny uszkodzenia świec to niewłaściwy początek wtrysku, olej w komorze spalania (np. zapieczone pierścienie) czy wreszcie nieodpowiedni typ świec. Z tych powodów racjonalne wydaje się (każdorazowe) kontrolowanie także wtryskiwaczy, a nie tylko poprawności pracy samych świec. W końcu przyczyną pośrednią może być uszkodzony przekaźnik (czasem może zgasnąć lampka kontrolna na tablicy rozdzielczej, a żarnik dalej grzeje, a to przecież 400, nawet 700 stopni C!). Osobnym zagadnieniem będzie więc kontrola sprawności instalacji elektrycznej. W końcu napięcie na świecy może być takie same, ale prąd będzie inny. Warto więc sprawdzić same kable.



Fot. 6. Multimetr przydaje się przy okazji kontroli działania żarnika.

Gdy już jedynym zmartwieniem jest umiejętne wkręcenie nowej świecy żarowej, warto przedtem przesmarować jej gwint. Mechanik powinien użyć specjalnego smaru (molibdenowy lub grafitowy). Taki środek zabezpieczy ją przed ponownym zapieczeniem. Oczywiście smar się wytopi, ale zostanie cienka powłoka np. grafitu w przestrzeni gwintowej, co na pewno docenimy przy okazji kolejnej wymiany.



Fot. 7. Mocowanie świecy wymaga wyczucia i użycia tylko sił przewidzianych przez producenta.

Rafał Dobrowolski
B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony