Wydarzenia

ponad rok temu  17.02.2014, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Ruszyła akcja „Karta ratownicza w pojeździe”

– wspólna inicjatywa PZPM, ZDS i PSP. Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, wspólnie ze Związkiem Dealerów Samochodów i Komendą Główną Państwowej Straży Pożarnej, zainaugurował akcję społeczną „Karta ratownicza w pojeździe”.

Ideą podjętych działań jest rozpropagowanie wśród kierowców i właścicieli wszystkich typów pojazdów zamieszczania w samochodach ustandaryzowanej informacji zawierającej dane o rozmieszczeniu w konkretnym modelu pojazdu najistotniejszych dla służb ratunkowych elementów, takich jak wzmocnienia karoserii, rozmieszczenia przewodów elektrycznych czy poduszek powietrznych.

- ADAC przeprowadziło kilka lat temu test, w którym dwie drużyny ratownicze miały wydostać ofiary z takich samych pojazdów, o takich samych uszkodzeniach, z tym, że tylko jedna z drużyn dysponowała kartą ratowniczą auta – mówi Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodów (ZDS). - Eksperyment pokazał, że odcięcie dachu i wydobycie ofiar w przypadku drużyny z kartą trwało 10 minut, a w przypadku drużyny bez karty aż 18 minut. Zostało to spowodowane przede wszystkim złym doborem miejsc cięcia słupków (na wzmocnieniach) oraz trudnościami w zlokalizowaniu miejsca akumulatora. Test ADAC udowodnił bez żadnych wątpliwości wagę informacji o konstrukcji pojazdu znajdujących się na karcie ratowniczej dla szybkiego i sprawnego prowadzenia akcji ratowniczych. Karta ratownicza to ustandaryzowana informacja, która na kartce w formacie A4 przedstawia schemat pojazdu z zaznaczonymi najważniejszymi dla służb ratowniczych elementami umiejscowienia wzmocnień karoserii, rozmieszczenia poduszek bezpieczeństwa czy też gazowych napinaczy pasów. Karta ratownicza – pozornie zwykła kartka papieru wożona w samochodzie – pozwala często skrócić czas akcji ratowniczej o 30%, o kilka czy kilkanaście często decydujących o życiu minut.


- Konstrukcja, wzmocnienia i systemy bezpieczeństwa pojazdów z roku na rok są coraz doskonalsze i coraz lepiej chronią życie i zdrowie pasażerów. Z drugiej jednak strony stanowią coraz większe wyzwania dla załóg ratowniczych w czasie akcji – komentuje Wiesław Leśniakiewicz, Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej. - Karoserie samochodów mają wzmocnienia, które są bardzo różnie umiejscowione. Gdy nożyce natkną się na takie wzmocnienie, zwyczajnie pękają. Znalezienie i odłączanie akumulatorów też wbrew pozorom nie jest łatwe, a co gorsza – wiąże się z dodatkowym niebezpieczeństwem, zarówno dla pasażerów, jak i dla ratowników. Podobnie ma się sprawa z poduszkami powietrznymi. Dlatego też czym nowszy i bardziej bezpieczny samochód, tym dłuższy jest czas wydobycia ofiar wypadku z pojazdu.
Wydrukowaną kartę ratowniczą umieszcza się po złożeniu za osłoną przeciwsłoneczną kierowcy. To standardowe miejsce, w którym karty wożą kierowcy w całej Europie. Oprócz karty na przedniej szybie samochodu umieszcza się także specjalną nalepkę informacyjną, dzięki której służba ratownicza będzie wiedziała, że w samochodzie znajduje się karta ratownicza. Nalepkę informacyjną przykleja się od wnętrza pojazdu w lewym dolnym rogu szyby, po stronie kierowcy.
- Co ważne, kartę taką można zdobyć w większości salonów samochodowych, a także u kilku dużych ubezpieczycieli, zawierając lub przedłużając umowę ubezpieczenia na samochód – tłumaczy Marek Konieczny z ZDS. - Oprócz tego wszystkie karty dostępne są na stronie www.kartyratownicze.pl, gdzie bez problemu każdy chętny znajdzie kartę do samodzielnego wydrukowania. W celu uniknięcia błędów przy wyborze modelu polecam jednak zgłosić się do naszych punktów, których jest kilkaset w całym kraju.
Cała akcja jest dla kierowców zupełnie darmowa. Nie musimy płacić ani złotówki za kartę czy naklejkę na szybę. Jest to przygotowanie do w pełni elektronicznej wersji, na którą na razie nie ma po prostu pieniędzy. Ma ona wejść w życie w roku 2017 i polegać na elektronicznym rozpoznawaniu samochodów przez specjalne urządzenia, które będą na wyposażeniu każdej grupy ratowniczej Państwowej Straży Pożarnej. Do tego jeszcze daleko, więc na razie cieszmy się akcją „papierową”.

- Wiadomo, że nie byliśmy w stanie zdobyć schematów budowy totalnie wszystkich samochodów, jakie jeżdżą po świecie – mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM). - Jednak od roku 2000 posiadamy bazę właściwie wszystkich modeli, wszystkich producentów, którzy sprzedawali samochody na rynek europejski. To zdecydowana większość samochodów poruszających się po kraju i na tyle skomplikowanych, by posiadały szeroko rozbudowaną elektronikę, poduszki powietrzne i różne nietypowe rozwiązania. Nie znajdziemy jednak kart dla samochodów dedykowanych jedynie na rynki USA czy Japonii. Pragnę również podkreślić, że karty ratownicze dostępne są nie tylko dla samochodów osobowych, ale także dla ciężarówek i samochodów dostawczych.
Wydaje się zatem, że akcja jest jak najbardziej słuszna i mądra. Zachęcam wszystkich do wydrukowania lub odebrania karty w specjalnym punkcie i – w ten sposób – pomocy samemu sobie i osobom towarzyszącym w podróży w przeżyciu chwil krytycznych, kiedy liczy się każda sekunda.

Artur Ostaszewski

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony