Paliwa i oleje

ponad rok temu  22.10.2014, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Rygor wymiany ATF w skrzyni automatycznej – statyczna vs. dynamiczna

A może by tak wymienić tylko… trochę? Na szczęście widok zaskoczonych naszym grymasem kierowców, wyraźnie zdezorientowanych sugestią co do zasadności wymiany całego oleju w automatycznych skrzyniach biegów, należy już do rzadkości.

Bywa pewnie nadal tak, że w rozmowie z klientem naszego warsztatu będziemy zmuszeni rozwiać wątpliwości. Dobrze, gdy trafi właśnie do nas z zamysłem profesjonalnej wymiany – starego na nowe. Ale zacznijmy od początku.
- Mam zamiar kupić samochód używany, rocznik 2007. Ma na liczniku 109 tys. km, a pod maską benzynową jednostkę sprzęgniętą z automatyczną skrzynią biegów. Słyszałem od zaprzyjaźnionego mechanika, że warto wymienić olej w skrzyni. Prawda? – pyta nabywca kilkuletniego modelu azjatyckiej marki.
Przytomny pracownik ASO dopytuje o numer VIN pojazdu, proponując wysłanie informacji na wskazany adres skrzynki pocztowej celem dobrania oleju o odpowiednich parametrach, bo tylko tak jest w stanie pomóc. Dlaczego tak?


Faktycznie w instrukcjach serwisowych niektórych marek samochodów można znaleźć informację, że ATF (Automatic Transmission Fluid – olej przekładniowy do skrzyń automatycznych) wymienia się co 90 tys. km lub co 6 lat, a czasem taka instrukcja serwisowa rozróżnia warunki eksploatacji i dzieli je na normalne i ciężkie. Mniejsza tu o konkretny przykład, bo też największym zaskoczeniem jest zapewnienie niektórych koncernów, że nasz samochód zalano olejem typu lifetime. W wolnym tłumaczeniu oznacza to tyle, że przewidziany jest on na całe „życie” podzespołu. Ważne, by z rezerwą traktować tego typu informacje i poczynić rozróżnienie: interwał czasowy pomiędzy wymianami płynów eksploatacyjnych a proces starzenia się samochodu. Z dwojga złego warto na pewno kierować się tu kompetencją producenta podzespołu. Czy automatyczna skrzynia biegów jest urządzeniem bezobsługowym? Nie! Niewłaściwy poziom oleju w automatycznej skrzyni biegów (zarówno jego nadmiar, jak i niedomiar) może wpłynąć na jej niepoprawną pracę, szybsze zużycie lub nawet jej uszkodzenie. Tymczasem z doświadczeń serwisów, cieszących się autoryzacją renomowanych producentów ATF, wynikało, że jeszcze 2 lata temu aż 70% klientów zgłaszało się do nich dopiero w sytuacji uszkodzenia skrzyni. Podobnie duży odsetek kierowców staje przed dylematem – jeśli wymiana, to statyczna czy dynamiczna?
- Otóż wśród mechaników zajmujących się serwisowaniem skrzyń automatycznych stosowane są dwie zupełnie odmienne metody wymiany oleju przekładniowego. Pierwsza, bardzo popularna metoda, zwana jest statyczną, a druga, o wiele rzadziej stosowana, to metoda dynamiczna – przybliża zagadnienie Artur Serocki, Prezes Zarządu w firmie Ravenol. - Dla niezorientowanych w temacie przypomnijmy różnice. Metoda statyczna polega na częściowym upuszczeniu przepracowanego ATF i ponownym uzupełnieniu skrzyni nowym płynem do pełnego poziomu. Podczas takiej czynności dokonywana jest wymiana jedynie części płynu w około 30% z całkowitej pojemności skrzyni. Częściowa wymiana płynu sprawdza się o tyle dobrze, że w wielu przypadkach poprawia jakość pracy skrzyni automatycznej. Jeżeli rezultat nie jest zadawalający, mechanicy niekiedy decydują się na kolejne częściowe wymiany. Drugą i czasami trzecią częściową wymianę w skrzyni przeprowadzają po przejechaniu przez serwisowane auto kolejnych kilkudziesięciu kilometrów. Metoda ta ma jednak spore wady. Po pierwsze mieszane są ze sobą różne płyny, stary z nowym, które mogą ze sobą wchodzić w niepożądane reakcje chemiczne. Choć serwisanci, kierując się specyfikacjami, bardzo dokładnie dobierają odpowiedni ATF do konkretnej skrzyni, to jednak producenci środków smarnych typu ATF nie zalecają takiego zabiegu ze względu na możliwe w dłuższej perspektywie uszkodzenie podzespołów skrzyni wskutek reakcji przepracowanego płynu z nowym. Po drugie, częściowa wymiana nie daje jakości wymaganej w dalszej eksploatacji pojazdu. Przepracowany olej, który nie spełnia praktycznie już swej funkcji, zajmuje przecież często 70% objętości płynu w skrzyni, a 30% nowego płynu nie daje żadnych gwarancji optymalnych warunków dalszego użytkowania.
Rygor przestrzegania okresów między wymianą oleju ogranicza wchłanianie wilgoci przez odpowietrznik, a jak wiemy, najpoważniejsze awarie elektroniki są powodowane właśnie jej zawilgoceniem. W pierwszym rzędzie usterki trapią konwenter, czy jak kto woli – sprzęgło hydrokinetyczne w tak zwanych „automatach”. Konwenter pobiera olej ze skrzyni. Gdy olej eksploatowany jest zbyt długo, ryzyko zanieczyszczenia środka smarnego opiłkami zdartego metalu wzrasta. Nowoczesne skrzynie elektroniczno-hydrauliczne są wyposażone w komputer (na ogół osobny) rejestrujący błędy. Jeśli usterka została zakwalifikowana jako poważna, komputer wprowadza skrzynię w tryb awaryjny. Wniosek wydaje się oczywisty. Żaden profesjonalista nie powinien kwestionować zasadności dynamicznej metody wymiany ATF.
 - Właściwą wymianę zużytego oleju przekładniowego na nowy zapewnia tylko metoda dynamiczna, bo tylko tak wymieniony olej będzie gwarantował optymalny poziom warunków pracy skrzyni oraz jej bezawaryjną eksploatację – dodaje A. Serocki. - Zdarza się, że stosowanie metody dynamicznej wśród mechaników budzi obawy związane z wypłukaniem szlamów i zabrudzeń, które mogły „uszczelniać” skrzynię, co w konsekwencji może skutkować koniecznością jej naprawy. Cóż, nieserwisowana wcześniej skrzynia lub źle serwisowana faktycznie może wymagać naprawy, ale z całą pewnością nie na skutek prawidłowo przeprowadzonej metodą dynamiczną wymiany ATF. Jako lider technologii ATF Ravenol zaleca regularną wymianę płynów w skrzyni automatycznej, zarówno w nowych, jak i używanych samochodach.
Zalecane jest pełne płukanie skrzyni właściwym płynem ATF aż do całkowitego usunięcia starego płynu. Taki efekt można uzyskać jedynie stosując metodę dynamiczną. Dynamiczna wymiana płynu ATF polega na użyciu specjalnego urządzenia do przeprowadzania takiej wymiany. Urządzenia takie dostępne są na rynku w przedziale cenowym, który waha się od 4000 do 15.000 tys. zł w zależności od producenta.

Rafał Dobrowolski
Fot. VW

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony