Części i regeneracja

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 10 minut

Rynek części 2011 – opinie i komentarze
Jak podsumowałby Pan rynek w 2011 r. w zakresie części?

- Jak podsumowałby Pan rynek w 2011 r. w zakresie części?
Obecnie mamy do czynienia z dużą dostępnością części na rynku. Firmy wyprzedzają się w formie dostawy do klienta i w organizowanych promocjach. Widać, że wiele z nich w 2011 r. inwestowało w podbój rynku. Nasza firma jest zarówno klientem części do autobusów, jak też dystrybutorem filtrów cząstek stałych. W przypadku zapotrzebowania na filtry cząstek stałych obserwowaliśmy duży wzrost zamówień w listopadzie i grudniu ub. roku. Wynikało to ze zmian przepisów oraz lepszych niż oczekiwane dochodów firm przewozowych. Oceniam 2011 r. dobrze i liczę, że ta tendencja się utrzyma.

- Jakie działania poczyniliście w 2011 r., aby wzmocnić swoją pozycję na rynku?
Siłą okazali się być w 2011 r. stali klienci, przekonani do naszych usług. Ci, którzy spróbowali raz założyć filtr cząstek stałych, po kilku miesiącach zdecydowali się na kolejne montaże. Dbałość o stałego klienta, o jego dobro biznesowe, to podstawa naszej działalności. Zadowoleni klienci polecali nas innym. W branży części łatwo stracić wielu klientów wówczas, gdy jedynym kryterium dla sprzedawcy będzie zysk.





- Jak ocenia Pan handel częściami w internecie. Czy jest to trend, na który stawiacie?
Sprzedaż internetowa stanowi dodatkowy kanał naszej działalności. Na stronie www.eurovat.info.pl klienci szukają głównie rekomendacji i porady. Wartość naszych produktów jest zbyt wysoka, aby prowadzić ich sprzedaż w internecie, każdy filtr musi być dobrany indywidualnie dla danego klienta. Internet rządzi się swoimi prawami, niekoniecznie dla wszystkich z branży. Łatwo tu o zaniżanie cen, które może spowodować zniszczenia rynku.

- Jak Pan sądzi, co może się wydarzyć w nadchodzących miesiącach na rynku części? Czy grozi nam wyhamowanie, czy dobra tendencja z 2011 r. zostanie utrzymana?
Kończące się fundusze UE mogą źle wpłynąć na nowe inwestycje. To de facto może spowodować większą ilość sprzedaży części zamiennych, gdyż wysłużony tabor będzie potrzebować coraz częstszej obsługi. Mam nadzieję, że 2012 r. będzie szczęśliwy. Duża zmienność rynków do tej pory nie odbiła się na Polsce, liczę jednak, że wychodzące z kryzysu państwa zachodnie wpłyną tylko pozytywnie na branżę motoryzacyjną.

- Jak podsumowałby Pan rynek w 2011 r. w zakresie części?
Był to rok trudny, ale na pewno nie kryzysowy. Cieszy wzrost, choć na pewno mógłby być on większy. W dalszym ciągu nasze działania polegające na wychodzeniu z naszą najszerszą w Europie ofertą tzw. okołonadwoziową do klientów zagranicznych będących liderami w tym segmencie na swych rynkach, przyniosły nam ogromny sukces i uznanie. Ponieważ „trudno jest być prorokiem między swymi”, a nasz profesjonalizm ww. zakresie jest dość skutecznie zagłuszany przez medialne działania tzw. supermarketów z częściami zamiennymi sprzedających „mydło i powidło”, więc to właśnie za granicą odnotowaliśmy największe wzrosty. Ale to właśnie umiejętność sprzedawania lokalnym liderom w poszczególnych krajach UE daje nam największą satysfakcję.

- Jakie działania poczyniliście w 2011 r., aby wzmocnić swoją pozycję na rynku?
Przede wszystkim rozszerzamy naszą ofertę, dając większe możliwości wyboru części. Rozwijamy też oferowany zakres części eksploatacyjnych, starannie jednak unikając oferowania wszystkiego. Zatem posiadając największą „okołonadwoziową” ofertę części, rozwijamy rozważnie zakres naszych części mechanicznych, aby pozostać firmą profesjonalną i konkurencyjną w zakresie wszystkich oferowanych przez nas produktów.

- Jak ocenia Pan handel częściami w internecie. Czy jest to trend, na który stawiacie?
Nie sprzedajemy części w internecie, choć wiemy, że robią to niektórzy nasi klienci. Największy problem tej sprzedaży tkwi w niemożliwości fizycznego zaprezentowania klientowi różnicy między towarem dobrej jakości, a tym, którego w ogóle nie powinno się sprzedawać. Obserwujemy nawet zjawisko prezentowania przez niektórych sprzedawców zdjęć naszych części po to, by sprzedać klientom internetowym zupełnie inny produkt nieprzystający jakościowo do naszego. Nadal, niestety, większość firm internetowych sprzedaje „na ilość, a nie na jakość”, niszcząc przy tym, niestety, wizerunek niezależnego rynku części samochodowych. Przecież gdyby nasze części były takiej jakości jak te oferowane przez wielu sprzedawców internetowych, to nie mielibyśmy z nimi czego szukać u odbiorców w krajach UE.

- Jak Pan sądzi, co może się wydarzyć w nadchodzących miesiącach na rynku części? Czy grozi nam wyhamowanie, czy dobra tendencja z 2011 r. zostanie utrzymana?
W związku z kryzysem w strefie Euro jest to pytanie bardzo trudne. Szczególnie, że duża część naszego eksportu przypada też na kraje UE objęte kryzysem w szczególny sposób. Kolejnym zagrożeniem są rosnące ceny paliw. Jeśli ludzi nie będzie stać na jeżdżenie, to nie będą też potrzebować części. Nadal w moim przekonaniu najgorzej będą miały małe, słabe firmy, nieposiadające tysięcy klientów w kraju i zagranicą – ta tendencja trwa zresztą już od lat.

- Jak podsumowałby Pan rynek w 2011 r. w zakresie części?
Początek roku 2011 zarówno dla samochodów osobowych jak i ciężarowych był bardzo obiecujący, natomiast kolejne kwartały nieco rozczarowały. Wpływ na to miały zarówno czynniki wewnętrzne - wdrożenie nowego oprogramowania ERP w Spółce, sporo zmian i usprawnień organizacyjnych w obszarze handlowym, jak i zewnętrzne - pojawiające się doniesienie o nadchodzącym kryzysie, rosnący kurs walut, a co za tym idzie i cen części zamiennych oraz oczywiście rosnące ceny benzyny, które przekładały się na mniejszą intensywność eksploatacji części samochodów, zwłaszcza tych z segmentu ekonomicznych klientów. Nie można zapominać o trudnej dla naszej branży końcówce roku, gdzie wyjątkowo łagodna zima miała wpływ na niższą, niż zakładaliśmy sprzedaż produktów sezonowych, np. akumulatory, płyny eksploatacyjne. Choć z drugiej strony nasza spółka zajmująca się dystrybucją opon zanotowała rekordowy wynik. Uważam, że rok 2011 był dla Foty SA rokiem dużych pozytywnych zmian wewnątrz organizacji i z tego powodu jestem zadowolony.

- Jakie działania poczyniliście w 2011 r., aby wzmocnić swoją pozycję na rynku?
Rok 2011 nie był dla nas łatwy. Był czasem zmian. Wdrożyliśmy dwa nowe oprogramowania, ERP - IMPULS oraz platformę zamówień elektronicznych dla warsztatów - Integra. Jesteśmy pewni, że oba te narzędzia przyczynią się do zwiększenia jakości i szybkości obsługi klientów w bieżącym roku. Te właśnie wdrożenia w obszarze informatyki były dla nas szczególnie ważne. W 2012 r. zaplanowaliśmy kontynuacje programów marketingowych, takich jak „Mechanik roku” czy Kageromania. Duże nadzieje wiążemy z wprowadzonym latem ubiegłego roku programem motywacyjnym dla naszych służb sprzedaży. Dodatkowo, uruchomiliśmy projekt www.sprzetzazlotowke.fota.pl oraz odświeżyliśmy markę Kager. Między innymi te działania mają przynieść w 2012 r. konkretne korzyści, umacniając naszą pozycję rynkową.

- Jak ocenia Pan handel częściami w internecie. Czy jest to trend, na który stawiacie?
Uważam. że rozwój sprzedaży części przez internet to proces nieunikniony. Dzisiaj prym wiodą części używane (cena), ale rynek nowych części z pewnością będzie się rozwijał. Obecnie nie posiadamy sklepu internetowego, natomiast nie wykluczamy wdrożenia takiego rozwiązania. Posiadając 95 oddziałów, jesteśmy w stanie skutecznie i sprawnie dostarczać towar praktycznie w całej Polsce. Dla dystrybutorów wyzwaniem będzie pogodzenie sprzedaży dla klienta ostatecznego ze sprzedażą do klientów warsztatowych. Rozwiązaniem musi być spójna polityka pozycjonowania cen i konsekwentny system udzielania rabatów.

- Jak Pan sądzi, co może się wydarzyć w nadchodzących miesiącach na rynku części? Czy grozi nam wyhamowanie, czy dobra tendencja z 2011 r. zostanie utrzymana?
Przyzwyczailiśmy się już do słowa kryzys. Uważam, że sprzedaż części utrzyma się na podobnym poziomie, co w 2011 r. Sprzedaż części do samochodów osobowych dodatkowo może determinować cena benzyny, a dokładniej jej spadek. Wszyscy w branży z niepokojem przyglądamy się galopującym cenom oleju napędowego i benzyny. Ten trend powinien zostać zatrzymany.
Sprzedaż części do samochodów ciężarowych uzależniona może być od tego czy projekt budowy autostrad w dalszym ciągu będzie rozwijał się tak jak obecnie. Rozwój transportu jest w głównej mierze determinowany tym czynnikiem. Oprócz autostrad, na czynnik wzrostu będzie miała wpływ sytuacja w Europie. Chodzi o skalę kryzysu, która może zahamować wymianę towarową, a co za tym idzie zmniejszyć eksploatację samochodów ciężarowych. Taka sytuacja miała miejsce podczas poprzedniej fali kryzysu.

- Jak podsumowałby Pan rynek w 2011 r. w zakresie olejów silnikowych?
Biorąc pod uwagę światowe spowolnienie w gospodarce, rok 2011 w branży motoryzacyjnej nie należał do najlepszych. My jednak żegnaliśmy go doskonałym wynikiem, który był wyższy od spodziewanego. Najwyraźniej coraz większa liczba klientów chce używać naszych produktów. Badania rynkowe bezsprzecznie pokazują, że jesteśmy wiodącą marką olejów silnikowych w Polsce. Oleje Mobil otrzymały Złoty Laur Konsumenta – co potwierdza duże zaufanie polskich kierowców do naszych produktów. Polska pozostaje dla nas ważnym rynkiem, który ma potencjał do dalszego rozwoju, a my dzięki globalnej sile ExxonMobil możemy oferować kierowcom najnowsze rozwiązania technologiczne, które jak zawsze testujemy w naszych laboratoriach oraz w prawdziwych silnikach - na torach wyścigowych i symulatorach. W 2011 roku zanotowaliśmy wzrost sprzedaży naszych produktów. W dalszym ciągu edukujemy kierowców w zakresie właściwego smarowania. Przekonujemy ich, że warto inwestować w oleje syntetyczne, ponieważ dają one kierowcom rzeczywiste korzyści - spadek zużycia paliwa i wydłużone życie silnika. Co ważne, podkreślamy, że produkty syntetyczne są również dobre dla starych, dobrze utrzymanych pojazdów.

- Jakie działania poczyniliście w 2011 r., aby wzmocnić swoją pozycję na rynku?
Cały czas pracujemy nad nowymi środkami smarnymi i rozwijamy obecne portfolio, co jest naszą odpowiedzią na ciągłą ewolucję branży motoryzacyjnej. W 2011 roku wprowadziliśmy do sprzedaży niskopopiołowy olej syntetyczny Mobil 1 ESP 0W-40, który ma najnowszą aprobatę GM dexos2. Olej ten jest dobry zarówno do nowych, jak i starszych aut, a szczególnie do najnowszych pojazdów General Motors. Smarowanie silników najnowszych modeli Opla lub Chevroleta olejem bez aprobaty dexos2 może skutkować utratą gwarancji na naprawę silnika. Co ciekawe, takich olejów jak Mobil 1 ESP 0W-40 z aprobatą dexos2 nie ma jeszcze część z naszych głównych rynkowych konkurentów. Jesteśmy obecni na najważniejszych targach motoryzacyjnych, ale również wychodzimy bliżej do klienta. Przykładem tego jest między innymi impreza Mobil 1 Summer Cars Party, która zgromadziła 36 000 fanów motoryzacji, jak również II edycja największego i najbardziej prestiżowego turnieju w siłowaniu się na rękę Mobil Delvac Strong Traker. Ostatnie miesiące były trudne dla branży transportowej –  ceny paliw nadal rosną, a wiele firm obawia się konsekwencji szalejącego w Europie kryzysu gospodarczego. Dlatego naszą uwagę skierowaliśmy w kierunku rozwiązań, które pomagają firmom transportowym być jeszcze bardziej konkurencyjnymi na rynku. W grudniu ub. roku oficjalnie rozpoczęliśmy współpracę ze Stowarzyszeniem Akademia Transportu – wiodącym ośrodkiem szkolącym kierowców i przewoźników drogowych. Stawiamy na edukację, która pozwoli między innymi poprzez właściwy dobór środków smarnych, ograniczyć koszty eksploatacyjne.

- Jak podsumowałby Pan rynek w 2011 r. w zakresie olejów silnikowych?
To był dobry, choć trudny rok. Pomimo silnej walki konkurencyjnej, utrzymujemy pozycję lidera rynku. Nasza oferta trafia w oczekiwania użytkowników samochodów, a nasze oleje są coraz chętniej wybierane. Rok był intensywnie wypełniony przez naszą firmę działaniami prosprzedażowymi, pojawiły się nowe pomysły na akcje marketingowe dedykowane naszym odbiorcom. Stosując takie elementy, Spółka lokowała wolumeny na rynku. Osiągnięte wyniki sprzedażowe pozwalają nam na wejście z wielkim optymizmem w 2012 rok.

- Jakie działania poczyniliście w 2011 r., aby wzmocnić swoją pozycję na rynku?
Podobnie jak w minionych latach, zawsze staramy się być produktowo krok przed oczekiwaniami rynku. Należy zwrócić uwagę na nasze nowe oleje LOTOS Synthetic Plus 5W40 i LOTOS Synthetic Turbodiesel Plus 5W40, które spełniają, podwyższone, wymogi dla klasy ACEA A3/B4, a pierwszy z nich spełnia wymagania najnowszej klasy jakościowej do silników benzynowych - SN wg API. Do sprzedaży trafiły też kolejne oleje będące efektem współpracy z koncernami Subaru i Kia – LOTOS Quazar K/FE 5W30 i LOTOS Quazar S 0W20. Z kolei upgrade’owi technologicznemu poddano w 2011 roku także oleje LOTOS QUAZAR 5W40, LOTOS QUAZAR C3 5W30 oraz LOTOS QUAZAR F 5W30. Wraz z rosnącym od lat rynkiem LPG, unowocześniliśmy również linie produktów do silników zasilanych gazem, wprowadzając dwa dedykowane temu segmentowi oleje: LOTOS Semisythetic LPG 10W40 i LOTOS Mineralny LPG 15W40. Systematycznie rozbudowujemy też linie produktów dla samochodów spełniających najnowsze normy Euro IV i Euro V. Naszą odpowiedzią na potrzeby użytkowników tych samochodów jest linia produktowa LOTOS Quazar. W przypadku samochodów ciężarowych są to oleje TURDUS POWERTEC SYNTHETIC 10W40 oraz TURDUS POWERTEC SYNTHETIC PLUS 10W40. Na uwagę w całości elementów, jakie stosowaliśmy w ciągu roku, aby maksymalizować możliwości dotarcia do klienta – obok walorów technicznych naszych produktów i ich ciągłego rozwoju – zasługuje seria niezwykle ciepło i pozytywnie przyjętych przez rynek akcji promocyjnych. Chodzi o dedykowanie klientowi ostatecznemu promocji z 1 litrem oleju gratis w najpopularniejszych kategoriach produktowych olejów LOTOS (mineralny, semi) oraz dedykowanie odbiorcom niezwykle trafionej promocji z 17-kilogramowym opakowaniem oleju tej samej kategorii w asortymencie olejów do ciężarówek Turdus.

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony