Inne

ponad rok temu  28.12.2016, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Samochód na wodór? Opinia właściciela auta

Jednym z pierwszych właścicieli Toyoty Mirai, samochodu zasilanego wodorem, w Stanach Zjednoczonych jest mieszkanka południowej Kalifornii, nauczycielka Karyn Lui-Silverberg. Po pierwszych 6 miesiącach użytkowania samochodu podzieliła się swoimi wrażeniami z reporterem portalu roadandtrack.com

Karyn Lui-Silverberg po raz pierwszy zetknęła się z doniesieniami na temat samochodów na ogniwa paliwowe (FCV) 20 lat temu. Wówczas pomyślała, że ten eksperyment nie ma szans się powieść. Wystarczyły dwie dekady i nie tylko samochody napędzane wodorem są do kupienia, ale jeden z nich stoi w jej garażu.

- Zawsze zależało mi, żeby poruszać się samochodem przyjaznym środowisku – powiedziała Karyn. Jej zdaniem przyszłością motoryzacji są samochody na ogniwa paliwowe, natomiast ładowane z gniazdka samochody elektryczne to tylko etap pośredni w rozwoju motoryzacji niezależnej od paliw kopalnych.

Zdaniem Karyn Lui-Silverberg samochód na wodór ma więcej zalet niż auto elektryczne. Mirai ma większy zasięg niż samochody ładowane z gniazdka dostępne na rynku.

- Nie miałam ochoty ładować co noc samochodu ani przebudowywać instalacji elektrycznej w domu. Samochody elektryczne moim zdaniem stanowią tylko początkową fazę, która się skończy, kiedy ludzie przyzwyczają się do wodoru i powstanie wystarczająca infrastruktura.

Na razie jednak auto na wodór nie jest dla wszystkich. Tak jak w przypadku każdego samochodu, przed zakupem Karyn musiała się zastanowić, czy Mirai pasuje do jej stylu życia i czy sprawdzi się w jej otoczeniu. Dealerzy Toyoty mają to na uwadze – przy składaniu zamówienia trzeba wypełnić ankietę, która pozwala ocenić, czy ewentualny właściciel będzie miał łatwy dostęp do punktów tankowania wodoru.

- W naszej okolicy jest coraz więcej stacji tankowania, dlatego pobliskie salony sprzedaży bardzo przyspieszają z dostarczaniem Mirai kolejnym klientom - zwróciła uwagę Karyn.

Właścicielka wodorowej Toyoty podkreśla, że jazda Mirai jest dużo bardziej płynna niż innymi samochodami, jakimi jeździła. Auto dobrze się prowadzi, jest solidne i mocne. - Mieszkamy dwie mile od stacji tankowania wodoru. Drugą mam po drodze do pracy, trzecia znajduje się 12 mil od naszego domu. W okolicy działają łącznie 4 stacje, więc zatankowanie nie jest dla nas żadnym problemem. Tankowanie Mirai trwa około 3 minut i przebiega podobnie do wlewania benzyny do baku.

Zasięg i komfort użytkowania

Średni zasięg Mirai wynosi około 550 km, ale rzeczywiste zużycie zależy od stylu jazdy – jak w każdym samochodzie. Przy bardzo oszczędnym prowadzeniu można osiągnąć wynik nawet 700 km. - Na podstawie danych zebranych przez komputer po ostatnich 8 tankowaniach nasz samochód przewiduje, na jaki dystans wystarczy następne napełnienie zbiorników. Zwykle jeżdżę 50 mil dziennie, tankuję raz w tygodniu, kiedy komputer pokazuje zasięg około 70 mil. Korzystamy z karty paliwowej, którą Toyota opłaca przez pierwsze 3 lata, do kwoty 15 000 dolarów.

Tankowanie to duża przewaga Mirai nad innymi samochodami nieemitującymi spalin.

- Kierowcy samochodów elektrycznych, jeśli podjeżdżają do punktu szybkiego ładowania i w kolejce są trzy samochody, muszą się liczyć z bardzo długim postojem. W przypadku jazdy na długim dystansie oznacza to, że trzeba wkalkulować w czas podróży dodatkowych kilka godzin. Prowadząc samochód na ogniwa paliwowe, zatankowanie i zapłacenie zajmie około 10 minut. To ma ogromne znaczenie – zwróciła uwagę Karyn.

Amerykańska Toyota zapewnia właścicielom Mirai dodatkowe gwarancje pod tym względem. Kierowcy wodorowych sedanów mają prawo do darmowego wypożyczenia dowolnego samochodu zastępczego na 7 dni w ciągu roku. Oznacza to, że jeśli klient, który zainwestował w to nowatorskie rozwiązanie, musi pojechać w rejon, gdzie nie ma jeszcze stacji tankowania wodoru, może skorzystać z samochodu spalinowego Toyoty, w tym z szerokiej gamy hybryd.

Co myślą sąsiedzi

Salon Toyoty, w którym Karyn Lui-Silverberg i jej mąż kupili Mirai, sprzedaje całkiem sporo tych samochodów. Mimo to w ich najbliższym sąsiedztwie żadna inna rodzina nie posiada samochodu na ogniwa paliwowe.

- Kiedy poruszam się po naszych lokalnych uliczkach, wielu sąsiadów, także tych których nie znam, jedzie za mną lub zatrzymuje mnie, żeby wypytać o mój samochód. Często nawiązują do sterowca Hindenburg. Gdyby w zeppelinie wodór był zamknięty w trójwarstwowej butli wzmocnionej włóknem węglowym, to by nie wybuchł. Bezpieczeństwo systemu wodorowego nie budzi we mnie żadnych obaw. Do zbiorników wodoru w Mirai strzelano nawet z broni palnej i nie wybuchły – powiedziała Karyn.

Sąsiedzi pytają również, w jaki sposób produkuje się wodór. W końcu chodzi o to, żeby samochody na ogniwa paliwowe były ekologiczne pod każdym względem.

Produkcja paliwa z ropy przy pomocy energii z węgla nie jest żadnym rozwiązaniem. Na szczęście współczesne technologie są bardzo ekologiczne. Wodór można pozyskiwać ze ścieków, śmieci, odpadów rolnych, a nawet wody, zaś do ich przetwarzania wykorzystywać energię odnawialną. Co więcej, połączenie elektrowni słonecznej czy wiatrowej z instalacją do produkcji wodoru pozwala lepiej wykorzystywać potencjał wiatraków i ogniw słonecznych, kumulując nadwyżki energii w postaci wodoru.

Komentarze (1)

dodaj komentarz
  • ~ Agata 1 ponad rok temu Państwo powinno inwestować w technologie innowacyjne, technologie przyszłości, a nie powtarzać nie do końca udane ścieżki elektryków. Polacy to mądry naród, czemu jednak ciągle robimy takie głupoty jak zakup modelu elektryka, elektrownia węglowa Ostrołęka, lotnisko Łódź, wiatraki i solary na polach... Czy ciągle musimy naśladować cudze błędy?! Powołajmy grupy badawcze, współpracujmy z innowacyjnymi korporacjami, przeskoczmy ten jeden stopień i zamiast ładować w elektryki, zdecydowanie przekierujmy się na wodór. Będę pierwsza, która kupi polskie auto wodorowe, nawet, jeśli będzie niedoskonałe. Od czegoś trzeba zacząć.
    oceń komentarz 0 0 zgłoś do moderacji
do góry strony