Płukanie silnika między wymianami oleju to pożądana usługa w warsztatach
Z założenia jesteśmy punktem warsztatowym, od którego każdy winien oczekiwać uzupełnienia ubytków i zwyczajowej wymiany oleju silnikowego. W dobie coraz to bardziej „wrażliwych” misek olejowych podciśnieniowe opróżnianie układów z oleju stanowi kuszącą metodę. Przy okazji zwyczajowej operacji – czy płukanie silnika to antidotum na przywrócenie kompresji silnika?
Wymiana oleju silnikowego to podstawowa czynność związana z okresową kontrolą stanu samochodu. I tu dochodzimy do pierwszego pytania. Swego czasu w prasie branżowej wiele więcej pisało się o tzw. zlewarko-odsysarkach czy wysysarkach olejowych. Czy należy odtrąbić ich zmierzch? A może to absolutnie uzasadnione wyposażenie serwisu olejowego z prawdziwego zdarzenia? Wszak urządzenia takie działają niczym odkurzacz, który „wyciąga” z silnika zużyty olej, by w szybki sposób go zmagazynować. Ta ich funkcja jest o tyle ważna, że możemy wymieniać olej „na poczekaniu”. Nie popsujemy szyków mistrzowi hali, który dnia poprzedniego skrupulatnie ustalił kolejkę do podnośnika czy podnośników samochodowych. Koronnym dowodem, jak bardzo cenne to urządzenie w warsztacie, będzie fakt, że korzystają z takich punkty typu fast-fit. Skoro serwis olejowy postrzegany jest od dawna jako jedno z narzędzi utrzymania ruchu, a pilnowanie kosztów jest najistotniejsze dla klienta flotowego, to pewnie warto zapytać, jak wygląda zalecana metodyka prac na czas wymiany oleju z punktu widzenia koncernów samochodowych?
– Producent nie określa jedynej słusznej metody usuwania oleju z silnika w przypadku konieczności wymiany oleju, bo każda metoda, która prowadzi do spodziewanych efektów, jest dobra – odpowiada Grzegorz Gambezow, doradca techniczny Mercedes-Benz Vans. – Kluczowe jest usunięcie takiej ilości oleju, aby ewentualną pozostałość stanowił tzw. film olejowy, czyli powłoka chroniąca elementy układu korbowo-tłokowego czy układu rozrządu – sytuacja, w której stary olej pozostaje w takiej ilości, nie jest konieczna, ale dopuszczalna. Oczywiście należy pamiętać o rozgrzaniu silnika przed wymianą oleju i terminowym wykonywaniu przeglądów.
Z kolei marka Mitsubishi pozostaje konserwatywna i nie przewiduje do wymiany oleju w silniku używania urządzeń odsysających.
– Spuszczenie oleju przez korek zlewowy ma jedną zasadniczą zaletę – spora część zanieczyszczeń, powstałych jako produkty uboczne procesu spalania, ma szansę spłynąć wraz z olejem – informuje Miłosz Majewski, specjalista ds. wsparcia technicznego spółki MMC Car Poland, która jest generalnym dystrybutorem Mitsubishi Motors. – W przypadku użycia urządzenia do odsysania oleju istnieje ryzyko, że zanieczyszczenia pozostaną w misce olejowej i będą krążyć z nowym olejem w silniku, przyczyniając się do przyspieszonego zużycie np. łańcuchów układu napędu rozrządu. Jednakże, uwzględniając swoją praktykę warsztatową związaną nie tylko z pojazdami marki Mitsubishi, nadal widzę zastosowanie urządzeń do odsysania oleju.
Zawsze korek i tylko tak – większość uzna najstarszą metodę za obowiązującą.
Delikatne miski olejowe
Tu ciekawa informacja, która zdaje się podawać w wątpliwość grawitacyjną metodę, a to ze względu na trwałość współczesnych misek olejowych, a na pewno gwintów korków spustowych.
– Z roku na rok sprzedajemy coraz więcej uniwersalnych zestawów do naprawy gwintów gniazd korków olejowych w wielu popularnych pojazdach – mówi Sławomir Czaplicki z warszawskiej firmy Techman. – O ile w roku 2016 sprzedaliśmy „tylko” 460 tzw. kitów, bo skrywających w pudełkach gwintownik i 6 śrub z podkładkami, to już w ubiegłym roku 762. Mowa tylko o najpopularniejszych zestawach, bo dla gwintów M15A. Jeszcze bardziej rośnie popyt na same śruby z podkładkami.
Współczesne silniki to nie tylko aluminiowe miski olejowe, wybitnie lekkie, więc z krótkimi gwintami. Nie bez znaczenia jest fakt, że niemało pojazdów wymaga na czas grawitacyjnego upuszczenia przepracowanego oleju usunięcia osłon czy elementów wygłuszających jednostkę od przedziału pasażerskiego. Wiele przemawia za tym, że niektórych misek nie warto odkręcać. Przyznajmy też, że niemożność poradzenia sobie ze zgrzanymi (przyspawanymi) gwintami to bardzo typowy problem. Łatwo też wpaść na minę, czyli poprawiać po kimś, kto przed nami uszkodził przysłowiowy spust oleju.
A może jednak „od góry”?
Mając to wszystko na uwadze, ciśnieniowe opróżnianie silnika z oleju jawi się w samych superlatywach.
– Na rynku znajdziemy zlewarko-wysysarki olejowe różnego typu – obojętnie jaki model wybierze warsztat, każdy szanujący się punkt serwisowy takie wyposażenie winien posiadać – kontynuuje Sławomir Czaplicki. – Z naszej, bardzo bogatej oferty marki Asta zawsze polecamy urządzenie, które łączy cechy zlewarki i wysysarki do podciśnieniowego opróżniania układów z oleju przy wykorzystaniu zwężki Venturiego. Zamocowanie zaworu pod zbiornikiem kontrolnym umożliwia oględziny przeprowadzonego oleju przed odprowadzeniem go do pojemników do utylizacji. Takie mobilne urządzenie zapewnia niebywałą czystość prac, choćby na czas odkręcania filtrów z silników, skrzyń biegów i dyferencjałów wszelkiego typu pojazdów. Przykładowo, model AODE265E z komorą kontrolną o pojemności 8 litrów w standardzie wyposażony jest w 6 sond ssących zakończonych złączkami szybko rozłączalnymi. W zestawie znajdziemy też końcówki adaptacyjne do samochodów marek BMW i Volkswagen.
Użycie urządzeń z pompą próżniową jawi się komfortowo także dla naszej klienteli. Taki komfort może mieć znaczenie choćby podczas transakcji kupna samochodu, kiedy potencjalny nabywca ma wątpliwości co do stanu oleju, silnika, a tak naprawdę kultury jazdy dotychczasowego właściciela.
– I coraz częściej specjaliści doceniają jeszcze bardziej mobilne, bo elektryczne wysysarki do zużytego oleju silnikowego – dowodzi Piotr Pijanowski, doradca techniczno-handlowy w firmie Alpol. – Generują one nie tyle większą moc, co działają bez przestojów niezbędnych dla urządzeń pneumatycznych.
Mobilność takich urządzeń doceniono już dawno w miejscach utylizacji pojazdów. W końcu możemy sobie wyobrazić sytuację, że konieczne będzie spuszczenie dopiero co zalanego oleju. Wystarczy wtedy oczyścić zbiornik wstępny, zlać olej, a po zakończeniu prac na powrót go wlać. Wysysarki nie bez powodu mają siatkę przeciwrozpryskową. Ta okazuje się doskonała dla opróżnienia zużytych filtrów. Gdy filtr ocieknie z resztek oleju, pozostaje wyrzucić suchy. Synonimem serwisu olejowego może być odtąd czysta praca, skoro unikamy kontaktu z wyciekającym olejem.
Przepracowany olej… i co dalej
Olej ma chronić silnik przed zużyciem, aktywnie usuwać szkodliwe zanieczyszczenia oraz zapewniać mu długotrwałą i bezawaryjną eksploatację. Czy i kiedy jest do pomyślenia scenariusz, że wymianę oleju w silniku poprzedzać winno płukanie układu?
– Samo płukanie silnika przed wymianą środka smarnego powinno być sporadycznym zabiegiem, wykonywanym przede wszystkim w autach, w których doszło do zanieczyszczenia oleju glikolem lub gdy mamy do czynienia z uszkodzeniem silnika w wyniku awarii jednego z podzespołów – mówi Cezary Wyszecki, ekspert techniczny Shell Polska. – Procedura płukania silnika zależy od tego, jaki typ zanieczyszczenia chcemy usunąć, i najczęściej sprowadza się do rozebrania silnika oraz przeprowadzenia takiego mycia w specjalnym urządzeniu. By płukanie silnika nie miało przykrych konsekwencji, najlepiej powierzyć je profesjonalistom. Jeśli poziom zanieczyszczenia jest niegroźny i istnieje nieduże ryzyko zatkania układu olejowego, lepszym rozwiązaniem jest po prostu wlanie do silnika świeżego oleju wysokiej jakości i klasy – takiego, który zawiera detergenty wymywające zanieczyszczenia od środka. Trzeba pamiętać, że zawsze należy postępować zgodnie z zaleceniami producenta danego samochodu – dotyczy to zarówno doboru oleju, jak i częstotliwości jego wymiany.
W opinii specjalisty, aby zapewnić bezpieczeństwo podczas procesu „płukania” czy doczyszczania układu, istotne jest, aby częściej zmieniać wkłady filtra. Należy tego dokonywać obowiązkowo przy każdej wymianie oleju, a nawet częściej (2-3 razy do roku) z pominięciem wymiany środka smarnego przy okazji tej operacji.
Dlaczego tzw. płukanki mogły stanowić regułę serwisujących jednostki napędowe jeszcze dekadę temu, a dziś profilaktyka taka raczej przybliży widmo remontu kapitalnego jednostki?
– Płukanie silnika to dość kontrowersyjny zabieg, który w teorii skutkować ma zmniejszeniem zużycia oleju. Praktyka pokazuje, że w przypadku silników z dużym przebiegiem lub tych pracujących w trudnych warunkach, eksploatowanych na środkach smarnych kiepskiej jakości, mycie może doprowadzić do przecieków, zwiększonego zużycia oleju i pogorszenia stanu technicznego. Wówczas płukanie zamiast odsunąć w czasie remont silnika, może go skutecznie przybliżyć. Dlatego uważam, że najefektywniejszym sposobem na czyszczenie jednostki napędowej od środka jest regularna wymiana filtra, używanie oleju silnikowego wysokiej jakości i zmienianie go zgodnie z zaleceniami producenta auta lub częściej – dodaje Cezary Wyszecki.
Kontrowersyjny zabieg, a może mit warty obalenia? Bez wątpienia, płukanie układu olejowego od lat budzi wiele kontrowersji. Czy silnik się rozszczelni od środka, a może pojawią się jakieś wycieki na zewnątrz? Często zadajemy sobie pytanie, czy współczesny silnik spalinowy wymaga płukania układu olejowego?
– Wielu kierowców obawia się „rozszczelnienia” silnika, a tymczasem nikt dokładnie nie wie, co to tak naprawdę oznacza – oznajmia Piotr Mering, kierownik ds. marketingu Liqui Moly Polska Sp. z o.o. – Jednym z funkcjonujących mitów jest rozszczelnienie mechaniczne, czyli spadek ciśnienia w cylindrze i przenikanie oleju do komory spalania. Gdy zastanowimy się, czy rzeczywiście płukanka może się przyczynić do takiej usterki, szybko dochodzimy do wniosku, że to… niemożliwe. Po prostu nagar w rowkach pierścieni blokuje ich pracę, przez co te nie mogą spełniać swojej funkcji.
Sprawne pierścienie muszą być cały czas sprężyste i muszą pracować, w przypadku pierścienia olejowego (zgarniającego) mówimy o odprowadzaniu nadmiaru oleju pod tłok. Gdy są zablokowane nagarem lub twardymi żywicznymi lakami, nie ma na to szans.
– Wygląda na to, że płukanie silnika jest antidotum na przywrócenie fabrycznej kompresji silnika – oczywiście pod warunkiem, że utrata mocy nie jest powiązana z ogólnym wyeksploatowaniem silnika. Aby sprawdzić działanie dodatku do płukania układu olejowego, wystarczy zmierzyć kompresję w cylindrach przed płukaniem oraz po płukaniu i wymianie oleju na nowy – kontynuuje Piotr Mering.
Kiedy koniecznie płukać układ olejowy?
Silniki współczesnych pojazdów wymagają szczególnej troski, skoro pracują przy coraz większych obciążeniach i temperaturach. Wzrost temperatury roboczej związany jest z doładowaniem, zwiększeniem stopnia sprężania i obrotów użytecznych. Co gorsza, dążenie do ograniczenia kosztów wymusza coraz dłuższe okresy pomiędzy wymianami oleju.
– W takim wypadku płukane jest wręcz konieczne. Przy długiej eksploatacji dochodzi do zaniku funkcji oleju, więc ten gorzej smaruje i chłodzi, słabiej też chroni przed korozją, ale przede wszystkim nie jest już w stanie wymywać zanieczyszczeń i utrzymywać ich w swojej objętości. W zależności od sposobu eksploatacji i jakości oleju może to nastąpić już po przejechaniu 15-25 tysięcy kilometrów. Silnik zaczyna „zarastać” coraz grubszą warstwą szlamu i nagaru. Wtedy użycie płukanki jest konieczne, bo może dojść do sytuacji, w której świeży olej zacznie wymywać zanieczyszczenia i w ekstremalnych sytuacjach spowoduje to zatkanie filtra oleju, który będzie krążył bez filtracji i z pewnością dojdzie do usterki silnika – zapewnia Piotr Mering.
Właśnie dlatego w bardziej zanieczyszczonych silnikach procedurę płukania zaleca się wykonać dwukrotnie. Należy wypłukać silnik po ok. 1000-2000 kilometrów i oczywiście znowu wymienić olej wraz z filtrem. Jedno płukanie może nie wyczyścić silnika, a wymywane przez olej syntetyczny zanieczyszczenia mogą szybko zapchać filtr. Skądinąd skuteczność działania preparatów płuczących potwierdzają serwisujący samochody z instalacją LPG. Powszechnie wiadomo, że olej w samochodach z instalacjach LPG bardzo długo utrzymuje jasną i klarowną barwę.
– Co ciekawsze, jeżeli wlejemy płukankę do takiego silnika i uruchomimy silnik na 10-15 minut, na bagnecie pojawi się czarny i zużyty olej. Po prostu płukanka spełniła swoje zadanie i wymyła zanieczyszczenia, których olej nie był w stanie wypłukać. Reasumując, warto systematycznie płukać układ smarowania przy każdej wymianie środka smarnego, a silnik odwdzięczy się niższym spalaniem oleju i paliwa – podsumowuje Piotr Mering.
Przysłowiowa płukanka wydaje się więc nieodzowna we współczesnych silnikach, choćby za sprawą bardzo czułych na jakość środka smarnego hydraulicznych popychaczy i elementów sterujących zmiennymi fazami rozrządu, gdzie w skrajnych sytuacjach dochodzi do zatkania kanałów doprowadzających olej do tych elementów.
Rafał Dobrowolski
fot. R. Dobrowolski i materiały firm Liqui Moly Polska Sp. z o.o. oraz Techman Sp. z o.o.
Komentarze (0)