Uroczyste przecięcie wstęgi otwiera nie tylko salon sprzedaży, ale i nową jakość
W siedzibie firmy MAN Truck & Bus Polska w Wolicy odbyło się uroczyste otwarcie pierwszego w Europie salonu sprzedaży samochodów dostawczych MAN TGE (28 czerwca br.). Przecięcie wstęgi było również sygnałem rozpoczęcia sprzedaży tego modelu w Polsce. Następnie w ok. 20 punktach sprzedaży pojazdów MAN TGE odbywały się Dni Otwarte, podczas których o zaletach nowego samochodu mogli przekonać się zaproszeni klienci.
Samochody dostawcze MAN TGE, pochodzące z rodziny samochodów ciężarowych MAN, występują w różnych wersjach i w połączeniu z indywidualnymi zabudowami nadają się do wykorzystania w niemal każdym rodzaju transportu.
Wprowadzając na europejski rynek nowy model TGE, firma MAN Truck & Bus stała się dostawcą pełnej gamy pojazdów ciężarowych, a zastosowane w nim rozwiązania wyznaczają nowy standard w segmencie samochodów dostawczych. Aby w pełni zrozumieć ideę koncernu, warto przyjrzeć się, jak kwestię serwisowania pojazdów dostawczych widzi konkurencja MAN Truck & Bus.
Część rywali koncernu z lwem w logo wydzieliła sekcję sprzedaży i serwisu pojazdów dostawczych za pomocą określeń „professional” czy „pojazdy użytkowe”. Jednakże bardzo często ograniczyło się to tylko do nazwy, ponieważ punkty sprzedaży i warsztat nadal były wspólne. Co gorsza, nie wydzielono nawet osobnych stanowisk serwisowych, dedykowanych pojazdom dostawczym. Powoduje to nierzadko konflikt interesów w hali napraw i wydłużony czas wykonywania usługi. Bywa też, że posiadacz trzeciego samochodu w rodzinie ma większe prawa niż kierowca właściciel zarabiający na pracy swojego furgonu. Innym zjawiskiem jest łączenie różnych marek w ramach jednej placówki handlowo-serwisowej (docelowo rozszerzającej ofertę), ale nadal bez osobnej sekcji pojazdów dostawczych.
Kolejnym grzechem jest „osobowe” podejście do samochodów dostawczych. To efekt ciągnący się od lat 90., gdy wiele koncernów zaczynało w Polsce od sprzedaży i serwisu aut pasażerskich. Dopiero 10 lat później część z nich zaczęła rozwijać sprzedaż pojazdów użytkowych, ale przyzwyczajenia do spokojnej, wygodnej obsługi osobówek pozostały. Dowód? Przykładem jest jeden z europejskich producentów, którego dealerzy w Polsce tylko w ok. 20% dobrze znają się na serwisie pojazdów użytkowych. Skąd wypływa taka pewność? Z ust klientów, którzy wolą pojechać ze swoim „dostawczakiem” do jednego z takich nielicznych punktów, nawet gdy mają innego dealera „pod nosem”. Inną kwestią są godziny pracy serwisu kończące się w połowie soboty – właściciele pojazdów dostawczych marzą o całym weekendzie, aby w poniedziałek wrócić sprawnym autem do pracy. Do legendy urosła już opowieść, jak właśnie do takiego wywodzącego się z czasów „osobówkowego boomu” lat 90. warsztatu przyjechał autem osobowym marki A szef firmy transportowej. Oddał kluczyki i spokojnie pił kawę w recepcji. Nagle przez szybę zobaczył, że do warsztatu zajechał jego samochód ciężarowy, także marki A – miał poważną awarię. Właściciel szybko wbiegł na warsztat i zaczął nerwowo poganiać obsługę, żeby szybko zajęła się jego ciężarówką. Na pytanie skąd taka zmiana nastawienia odparł: dzięki ciężarówce marki A stać mnie na osobówkę marki A. Podobno serwisanci nie mogli tego zrozumieć…
Właśnie z takich powodów koncern MAN Truck & Bus postanowił zrobić inaczej, wprowadzając nowy model w nowym dla siebie segmencie (znawcy historii marki wiedzą, że kiedyś miała już taki epizod – dodajmy udany). Dlatego okres wprowadzenia samochodu od premiery do sprzedaży trwał aż dwa lata. W tym czasie zorganizowano zaplecze serwisowe, szkolenia, zatowarowanie magazynów z częściami zamiennymi, a także budowano rynek, przekonując w pierwszej kolejności zadowolonych użytkowników marki MAN. Postawiono na taki sam poziom obsługi i usług okołoproduktowych jak w przypadku samochodów ciężarowych. Chodziło o to, aby zunifikować jakość. Jak podkreślają przedstawiciele koncernu, klient modelu TGE niczym nie różni się od klienta największego modelu TGX.
Obsługę najnowszego „dziecka w rodzinie” przejmie sieć 24 placówek naprawczych MAN w Polsce. Przygotowano oddzielne narzędzia diagnostyczne – system ODIS. Diagnozowanie MAN-a TGE może się odbywać wyłącznie poprzez ODIS-a. Po uzyskaniu dodatkowych licencji warsztat MAN uzyska dostępność obsługi również „brata bliźniaka” – VW Craftera. Zaplanowano wprowadzenie około 190 nowych narzędzi specjalnych i specyficznych elementów wyposażania warsztatowego. Wybrane elementy oferty zostaną przedstawione jako obowiązkowe dealerom, pozostałe będą jedynie rekomendowane do zakupu. Pełna oferta narzędzi specjalnych będzie dostępna poprzez MANTIS. Krótki okres oczekiwania, dłuższe godziny otwarcia i elastyczne możliwości umówienia wizyty to efekt doświadczenia i kompetencji w obsłudze B2B. Dzięki usłudze Mobile 24 użytkownik modelu TGE ma dostęp do ogólnoeuropejskiej sieci serwisowej 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Oprócz tego zapewniono wsparcie techniczne centrali MTB PL oraz szybką i skuteczną pomoc poprzez SSD.
Dużym ukłonem w stronę klientów wywodzących się z branży ciężarowej są kontrakty serwisowe Comfort, ComfortPlus i ComfortSuper, a także dwuletnia gwarancja oraz indywidualna oferta wydłużonych gwarancji. Kompleksowa znajomość branży pojazdów użytkowych widoczna jest w dostępnej na miejscu obsłudze nadwozi, przyczep, naczep i zabudów specjalnych. Wszak MAN TGE to nie tylko „goły” furgon, ale i podwozia pod chłodnie, wywrotki czy autolawety. Oprócz tego oferowana jest ta sama „półka” jakości zamienników i materiałów eksploatacyjnych.
Zupełnie „ciężarowe” podejście do sprzedaży i obsługi posprzedażnej samochodów dostawczych wszystkim wyjdzie na dobre. Właścicielowi, bo skorzysta ze znanego mu poziomu obsługi B2B. Kierowcy, bo nie będzie musiał przepychać się w kolejce wśród „osobówek”. Serwisowi, bo będzie obsługiwał rzeczowego klienta. Koncernowi, bo poszerzy grono o nowych i umocni relacje z dotychczasowymi klientami. Nowy standard – wyższa jakość.
Tekst i fot. Grzegorz Teperek
Komentarze (0)