Narzędzia w warsztacie

ponad rok temu  19.10.2016, ~ Administrator - ,   Czas czytania 3 minuty

Sprawdzamy płyny eksploatacyjne przed zimą

Jesień to piękna pora roku, zwłaszcza gdy świeci słońce, a temperatura zachęca do wypadów za miasto. To również czas, w którym zaczynamy przygotowywać nasze auto do nadchodzącej zimy.

Zwykle na pierwszy ogień idą płyny eksploatacyjne, wymieniamy je, bo się zużywają, co w konsekwencji prowadzi do pogorszenia ich własności.
Szczególną uwagę musimy zwrócić na płyny chłodniczy i hamulcowy, odpowiedzialne kolejno za odprowadzanie nadmiaru ciepła z silnika oraz za działanie najważniejszego systemu w samochodzie, czyli hamulców. Zarówno jeden, jak i drugi muszą spełniać pewne minimalne parametry, gwarantujące poprawne działanie wymienionych systemów.
W przypadku płynu chłodniczego najważniejszym parametrem jest temperatura krystalizacji, zwana temperaturą zamarzania. Mówi nam ona, przy jakiej ujemnej temperaturze płyn zacznie zamarzać. Jest to szczególnie istotne, gdyż nawet częściowo zamarznięty płyn chłodniczy uniemożliwia poprawną pracę układu i może doprowadzić do rozszczelnienia systemu, a w najgorszym układzie – do pęknięcia głowicy lub bloku silnika. W związku z tym należy zmierzyć rzeczywistą temperaturę zamarzania płynu chłodniczego.
Na rynku dostępne są metody i urządzenia pomiarowe, które różnią się sposobem pomiaru i dokładnością wskazań. Jednym z najbardziej dokładnych jest refraktometr (fot. 1), którym możemy zbadać nie tylko płyn chłodniczy, ale również płyn do spryskiwaczy, elektrolit w akumulatorze czy coraz częściej spotykany w silnikach Diesla dodatek AdBlue.


Każdy z tych płynów narażony jest na zamarznięcie, więc warto skontrolować je nie tylko podczas przeglądów, ale przede wszystkim przed nadchodzącym sezonem zimowym. Zasada działania urządzenia oparta jest na pomiarze kąta załamania wiązki światła w zależności od gęstości badanego czynnika. Pomiar odbywa się w ciągu kilku sekund. Za pomocą pipety dołączonej do zestawu pobieramy próbkę badanej cieczy i nanosimy kropelkę na szklaną płytkę znajdującą się w czołowej części urządzenia. Następnie, utrzymując refraktometr w poziomie, przykładamy okular do oka i po wyregulowaniu ostrości odczytujemy wartość temperatury zamarzania dla płynu chłodniczego i płynu do spryskiwaczy, gęstość elektrolitu akumulatora czy udział procentowy mocznika w dodatku AdBlue (fot. 2).

Skoro już zbadaliśmy nasz płyn chłodniczy, warto przyjrzeć się płynowi hamulcowemu. Płyn hamulcowy wykazuje mocne własności higroskopijne, czyli absorbuje wilgoć z otoczenia. Jest to bardzo niekorzystne zjawisko, gdyż podczas normalnej eksploatacji płyn hamulcowy nagrzewa się i ochładza. W trakcie długotrwałych lub nagłych hamowań możemy doprowadzić płyn do stanu wrzenia, szczególnie tuż przy zacisku hamulcowym. Prowadzi to w konsekwencji do powstania poduszki powietrznej, która osłabia siłę hamowania i może być przyczyną kolizji lub wypadku. W takim wypadku należy bezwzględnie wymienić zużyty płyn. Jeżeli jednak nie mamy w sobie żyłki rajdowca, warto skontrolować nasz płyn hamulcowy w zakresie przydatności. Przyrządy (takie jak na fot. 3) stosowane przy tej operacji badają zawartość wody w płynie.

Proces pomiaru jest prosty i sprowadza się do wyboru przyciskiem rodzaju płynu [DOT 3, 4, 5.1], następnie zanurzenia elektrod pomiarowych w płynie hamulcowym i odczytania wyniku. Aby uprościć obsługę, rezultat wyświetlany jest za pomocą diod LED:
- dioda zielona – płyn OK,
- dioda pomarańczowa – należy uważać, najlepiej wymienić płyn przy najbliższym przeglądzie, ale jeszcze spełnia normy zawartości wody,
- dioda czerwona – STOP!, należy wymienić płyn.

Mariusz Musiałek product manager, Berner

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony