Czynniki chłodnicze powinny być ścisłego zarachowania, a podczas serwisowania układu klimatyzacji należy zawsze nosić okulary i rękawice ochronne
Kolejny raz przyszło nam zrealizować kluczowe postanowienia odnoszące się do powinności operatorów układów klimatyzacyjnych. Kto miał styczność z czynnikami zubożającymi warstwę ozonową, tego warsztat sprawozdanie złożył do 28 lutego br.
Jaka nauka może płynąć z funkcjonowania ustawy o substancjach zubożających warstwę ozonową oraz o niektórych fluorowanych gazach cieplarnianych (Dz. U. z 2015 r., poz. 881)? Co ciekawe, obliguje ona też Głównego Inspektora Ochrony Środowiska do przedstawienia ministrowi właściwemu do spraw środowiska sprawozdania z przestrzegania przepisów w roku poprzednim. Poszliśmy tym tropem, by z wniosków pokontrolnych uszczknąć nieco wiedzy, a pouczenia, zalecenia, zarządzenia pokontrolne czy postępowania administracyjne uwieńczone karami… – cały ten arsenał dostępnych dla inspektorów narzędzi przekuć w pouczającą lekturę.
Jakie środki zaradcze wdrożyć w warsztacie, jakie standardy BHP podnieść od zaraz? Zacznijmy od lektury raportów „w sprawie oceny przestrzegania przepisów dotyczących substancji kontrolowanych w Polsce”. Dotarliśmy do takich za lata 2016 i 2017.
Naruszenia, np. nieprzekazanie do bazy danych sprawozdania dotyczącego substancji zubożających warstwę ozonową lub fluorowanych gazów cieplarnianych, stanowiły jakieś 10% przypadków w roku 2016. Ponad 60% dotyczyło braku odpowiedniego certyfikatu lub świadectwa kwalifikacji. Już wtedy kontrole przeprowadzone w okresie sprawozdawczym wskazywały na ogólną znajomość wśród przedsiębiorców przepisów dotyczących postępowania z fluorowanymi gazami cieplarnianymi. Zauważalny był jednak problem z wdrożeniem nowych wymagań wynikających z wejścia w życie ustawy. Rok później czytamy, że odnotowywano „niezapewnienie dokonania odzysku”, „przeprowadzanie kontroli szczelności niezgodnie z wymaganiami”, a do tego cały katalog naruszeń w związku z wprowadzaniem do obrotu i sprzedażą gazów.
W obu raportach za każdym razem poddano kontroli ok. 350 podmiotów. I tu największe rozczarowanie. Okazuje się bowiem, że ciężko w nich znaleźć wnioski pokontrolne, które by ewidentnie dotyczyły warsztatów samochodowych. Na nasze pytania wydział organizacyjny GIOŚ odpowiada, że w interesującym nas okresie „nie realizowano specjalnego dedykowanego cyklu kontrolnego mającego na celu sprawdzenie przestrzegania przepisów dotyczących substancji kontrolowanych w warsztatach samochodowych. W związku z tym z posiadanych danych z kontroli nie można wydzielić tych, które odnoszą się do tej grupy podmiotów”.
Nie można w GIOŚ, to pozostaje zasięgnąć języka bliżej źródła.
U szkolących z f-gazów
Co wiemy na temat firm (rejestr uprawnionych jednostek można znaleźć na stronie internetowej UDT w zakładce SZWO i F-gazy) wydających zaświadczenia o odbytym szkoleniu, gdy mieć na uwadze operatorów na rynku automotive?
– Jeśli chodzi o problemy dnia codziennego, to na pewno do dzisiaj nie ma oficjalnego stanowiska dotyczącego ruchomych urządzeń. Kwestia tego, jakie uprawnienia są potrzebne do obsługi ruchomych urządzeń, to chyba jedna z ważniejszych spraw do załatwienia – apeluje Tomasz Pyrlik, specjalista ds. szkoleń Magneti Marelli Aftermarket Sp. z o.o. – Na pewno największym problemem jest brak wiedzy na temat układu klimatyzacji – śmiem twierdzić, że większość osób obsługujących takie samochodowe ma niewielką wiedzę na temat jego budowy i zasady działania. Dlatego na początku szkolenia prosimy uczestników o poukładanie w odpowiedniej kolejności poszczególnych elementów układu klimatyzacji. Mogę powiedzieć tylko tyle, że powstają nader „egzotyczne” konstrukcje. Dowód? Kursanci zawsze zaczynają od sprężarki, natomiast dość szybko pojawia się problem z następnym elementem i bardzo często jest nim osuszacz, potem zawór rozprężny, chłodnica (w domyśle skraplacz) i druga chłodnica (czyli parownik). Pomijam fakt, że często kursanci mają problem z poprawnym nazwaniem elementów.
Nasz rozmówca ujawnia, że mści się także brak wiedzy na temat diagnostyki układu klimatyzacji, skoro manometry (zamontowane na panelu stacji) bardzo często są traktowane jako gadżety, a wszak to podstawowe narzędzie do diagnostyki.
W praktyce warsztatowej? Problemy bardzo często pojawiają się przy poszukiwaniu nieszczelności. Zwłaszcza po wprowadzeniu na rynek sprężarek o zmiennej wydajności pokutującym błędem na czas kontroli jest podnoszenie ciśnienia poza zakres dopuszczalny, który w przypadku tego typu sprężarek – ze względu na budowę zaworu sterującego – kształtuje się na poziomie ok. 8 barów. Nieprzestrzeganie tej zasady grozi uszkodzeniem najdroższej składowej układu.
– Od ubiegłego sezonu plagą pozostaje czynnik pochodzący z nielegalnych źródeł. Efekt jest dziś taki, że z jednej strony mamy do czynienia z różnego rodzaju mieszaninami gazów znajdującymi się w zbiornikach maszyn, które trafiły do naprawy. Z drugiej trafiały do nas stacje do obsługi klimatyzacji, które w swoich zbiornikach posiadały czysty czynnik pod względem składu chemicznego, natomiast był on bardzo zanieczyszczony ciałami stałymi, cieczami przypominającymi swoją konsystencją olej – dodaje Tomasz Pyrlik.
Fluorowanych gazów cieplarnianych (za)mieszanie
Unia Europejska konsekwentnie prowadzi działania zmierzające do ograniczania emisji substancji wpływających destrukcyjnie na warstwę ozonową i wywołujących tzw. efekt cieplarniany, eliminując i zmniejszając kontyngenty dla f-gazów o wysokim potencjale GWP.
Gdy samochód wyjeżdża z fabryki, układ klimatyzacji jest szczelny. W miarę upływu czasu zwyczajowe – na początku znikome – ubytki czynnika (gazu) coraz to bardziej obniżają sprawność przysłowiowej „klimy”, co stanowi dyskomfort dla kierowców. A że od 1 stycznia 2017 r. wszystkie nowe samochody posiadające czynnik chłodniczy o współczynniku GWP wyższym niż 150 nie są rejestrowane, to od tej daty dla producentów czynnika R134a zniknął z pola widzenia najważniejszy i największy klient – producenci samochodów. Ale nie zniknął „czarny rynek” – wszak pokusa to niemała: oferować jakiś gaz, byle tańszy, na czas uzupełnienia strat w układzie.
Z jednej strony mamy więc malejące kontyngenty unijne na tzw. F-gazy, z drugiej zaś spekulacje cenowe (dla R134 i R1234yf) na rynkach światowych. Efekt jest taki, że gdy tylko cena któregoś z czynników niebotycznie rośnie, wzmaga się pokusa, by potanić „nabicie układu”, nie bacząc na zapisy homologacyjne. Polska ustawa o F-gazach dopiero od 2015 roku nakłada unijny standard w zakresie wymagań nieodzownych na czas czynności odzysku substancji (kontrolowanych) z systemów klimatyzacji, ewidencjonowania przychodu i rozchodu tzw. F-gazów, których zwieńczeniem są rokroczne sprawozdania. Czy dzięki temu ukrócono nielegalny proceder?
– Najbardziej pożądaną przez niewidzialną rękę rynku receptę na wahania cen f-gazów znaleźli handlarze obwoźni sprzedający czynnik chłodniczy bez faktury, a co za tym idzie – nie ma potrzeby się z niego rozliczać – przybliża problematykę Adam Gertruda, AM technical director NRF Poland Sp. z o.o. – Jest taniej, więc klient jest zadowolony z nabicia „klimy”, a my zacieramy ręce, bo przechytrzyliśmy „system”. Ale czy na pewno? Otóż butle z czynnikiem z nielegalnego obrotu w przeważającej mierze nie zawierają czystego R134a, a mieszaninę różnych czynników i gazów. Zazwyczaj są to czynniki wydatnie wpływające na podwyższenie efektu cieplarnianego. O ile taki argument przekona tylko niektórych, to kolejna przestroga zabrzmi… zabójczo! Kupując przypadkowy czynnik, można narazić siebie i właściciela pojazdu, któremu zaaplikujemy taki, na wysokie straty materialne, a nawet zagrożenie zdrowia i życia.
Cóż, łatwiej dziś dowieść, że w układach klimatyzacji wielu samochodów mamy prawdopodobnie do czynienia z mieszaniną „roboczą”. Tak czynników, jak i olejów. To dlatego przy diagnostyce i naprawie klimatyzacji zasady BHP powinny być zawsze na pierwszym miejscu.
– Podczas serwisowania układu klimatyzacji należy zawsze nosić okulary i rękawice ochronne. Ponadto należy unikać wdychania czynnika chłodniczego oraz oparów olejów. Ekspozycja taka może podrażniać oczy, nos, gardło i płuca. Należy zwrócić szczególną uwagę na odzysk i recykling czynnika roboczego, aby gaz nie był uwalniany do atmosfery, a w razie przypadkowego rozszczelnienia układu – przewietrzyć miejsce pracy. Nie należy w szczególności dopuszczać do kontaktu czynników chłodniczych z otwartym płomieniem i powierzchniami o wysokiej temperaturze – produkty spalania czynników są szkodliwe – zaznacza Artur Gołembniak, sales manager z Chłodnice Nissens Polska Sp. z o.o.
Podkreślmy walor rękawic nitrylowych, by skuteczniej zapobiec kontaktowi „nieznanego”, więc niechybnie drażniącego dla skóry środka smarnego.
Dużo większego namysłu wymaga kontakt z pojazdem o nieznanej historii serwisowej. Przed przystąpieniem do jakichkolwiek prac bezwzględnie należy zidentyfikować czynnik chłodniczy w układzie.
U źródeł zanieczyszczeń krzyżowych
Zakupów czynników chłodniczych dokonujmy tylko u wiarygodnych dostawców, dających gwarancję poprawnego składu chemicznego gazów. Jak zabezpieczyć się przed przykrymi konsekwencjami? Wyposaż warsztat w detektor czynnika chłodniczego, który uchroni przed zaciągnięciem do butli z prawidłowym czynnikiem gazu niewiadomego pochodzenia.
– Aby zapobiec tzw. zanieczyszczeniu krzyżowemu czynnika chłodniczego, należy stosować oddzielne urządzenia serwisowe (złącza, przewody, butle) dla każdego typu czynnika. Olej i czynnik chłodniczy pozostawione w przewodach i urządzeniach mogą być źródłem zanieczyszczeń krzyżowych w układach – dodaje Artur Gołembniak.
Wiele (faktycznych) przypadków zapalenia i wybuchu pojazdów nie jest nawet kojarzona z układem klimatyzacji. Skutek bywa opłakany, a przyczyna podobna: wymieszane, zanieczyszczone f-gazy.
Najczęściej spotykaną domieszką do R134a jest czynnik R40, który ma bardzo podobną temperaturę wrzenia. Jednakże czynnik ten zawiera około 40% chlorku metylu. Kontakt skóry z ciekłym chlorkiem metylu powoduje odmrożenia. Jego opary są odurzające, a w wyższych stężeniach powoduje… paraliż i śpiączkę! Objawami zatrucia są: senność, otępienie, trudności w oddychaniu, duszności.
– Chlorek metylu jest substancją, która bardzo szybko i intensywnie koroduje z aluminium. Nikomu chyba nie trzeba wyjaśniać, że praktycznie cały układ klimatyzacji jest wykonany z aluminium. Chlorek metylu jest substancją powodującą uszkodzenia uszczelnień układów klimatyzacji. Pod jego wpływem uszczelnienia puchną, a układ traci szczelność. Takie same uszczelnienia posiadają również maszyny do obsługi klimatyzacji. Jeżeli fałszywy czynnik w fazie odzysku zostanie przetransportowany do maszyny klimatyzacji, to również w niej uszczelnienia ulegają uszkodzeniu – podkreśla Adam Gertruda.
Specjalista z firmy NRF donosi, że do fałszowania stosuje się przeważnie czynniki mające bardzo szkodliwy wpływ na środowisko (R22, R11), łatwopalne (R415B, R152a) i wspomniany R40.
Rafał Dobrowolski
Fot. R. Dobrowolski i materiały NRF
Komentarze (0)