Lakiernictwo i blacharstwo

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 7 minut

System wodny (3)

– czas start!

Aplikacja produktów zgodnych z LZO

Technologia użycia lakierów wodnych różni się w zakresie lakierów nawierzchniowych i czasem w grupie podkładów – czyli ograniczenie zakresu regulacji samego lakierowania w takim stopniu, jak to było możliwe wcześniej poprzez dodawanie różnego rodzaju rozpuszczalników lub utwardzaczy “szybkich” lub “wolnych”. Najogólniej rzecz ujmując, lakiery wodorozcieńczalne wymagają pewnej konsekwencji przy estetyce, dokładności i ich stosowaniu. Jeśli dotychczas nasz lakiernik był dokładnym i sumiennym fachowcem, dbającym o czystość podczas pracy, to przejście na system wodny nie będzie oznaczało dla niego większych zmian. Problem będą tu miały zakłady, gdzie lakiernicy są mądrzejsi od zaleceń producenta, nie zwracają uwagi na czystość, np. przygotowania powierzchni czy też ich sprzęt pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Stwierdzić możemy, iż z odpowiednim osprzętem sam czas nanoszenia, suszenia końcowego oraz odczekiwania pomiędzy warstwami jest stosunkowo krótki. Tak naprawdę wiele tutaj zależy od lakierników i od ich podatności na nowe technologie. Przyzwyczajenie bowiem jest tutaj główną przeszkodą w stosowaniu wody, o ile zapewnimy odpowiednie materiały i sprzęt. Wydaje się, że w związku z różnorodnością sytuacji w kabinie lakierniczej, mnogości i wielkości lakierowanych elementów, temperatury i wilgotności otoczenia, dostawcy lakieru oraz metody lakierowania na narzędziach skończywszy, niezbędnym staje się przeszkolenie pracowników. Jest to najbezpieczniejsze wyjście zarówno dla naszych portfeli, jak i opinii na rynku. Nie można bowiem podać krótkiej i zwięzłej oraz uniwersalnej metody na kartce papieru, jak szybko i skutecznie lakierować “wodą”. Jednak, aby ukazać ogólne różnice w lakierowaniu, np. w systemie wodnym i w sposób konwencjonalny, przedstawiłem w tablicy 2 różnice obu metod. Jest to ukazanie różnic na podstawie przykładu w koncernie Standox. Nie oznacza to, że wszędzie różnice będą wyglądać tak samo, ale da to ogólny pogląd.



Zauważyć możemy sugerowaną oszczędność czasu oraz materiału, lecz także nieco inny przebieg aplikacji. Wiążącymi zatem będą tutaj zalecenia od naszego dostawcy lakieru. Szkolenia takie są cyklicznie organizowane od jakiegoś czasu (często bezpłatnie) przez wiodących dostawców materiałów lakierniczych. Sama jakość lakierowania wodnego z każdym rokiem się poprawia i na dziś przy prawidłowym zastosowaniu odpowiednio wysokiej jakości produktów nie ulega ona pogorszeniu, również długo po renowacji pojazdu.

Promienniki podczerwieni
Jeśli producent lakierów zezwala w technologii suszenia użycie promienników podczerwieni na fale średnie lub krótkie, należy przede wszystkim przestrzegać temperatury, czasu i odległości stosowania. Może się okazać, że dany producent w nowej linii swych produktów wodorozcieńczalnych zmienił zalecenia dotyczące użycia tych urządzeń. Warto zaktualizować wiadomości na ten temat, by zaoszczędzić na poprawkach lakierniczych. Tak więc sam sprzęt nie wymaga modernizacji – pozostaje ewentualna kwestia jego zastosowania.

Oznaczenie produktów
Państwa członkowskie Unii Europejskiej mają obowiązek zapewnić oznaczenie produktów w etykietę w chwili wprowadzania do obrotu, tak jak to zrobiła w ostatnim czasie firma Glasurit. Na etykiecie takiej znaleźć się powinny następujące informacje:
- podkategoria produktu i odpowiednie dopuszczalne wartości LZO w g/l,
- maksymalna zawartość LZO (g/l) w produkcie gotowym do użytku.

Jak to wygląda na sklepowej półce? A mianowicie, gdybyśmy dla przykładu spojrzeli na produkt firmy Sikkens, moglibyśmy obok kodu paskowego ujrzeć następujące oznaczenie:

2004/42/IIB(c)(540)364

2004/42 – numer Dyrektywy UE
IIB(c) – kategoria produktu, zgodna z oryginalną tablicą zawartą w dokumencie Dyrektywy (tablica 1)
(540) – maksymalny, dopuszczalny w danej kategorii limit LZO
364 – rzeczywista zawartość LZO w danym produkcie (określona w mieszance gotowej do natrysku z najwyższą możliwą do uzyskania zawartością LZO, zgodnie z Dokumentacją Techniczną - TIS produktu

Dodatkowo w TIS (z ang. Technical Data Sheet) będzie również zamieszczona informacja dot. zawartości LZO: Limit według wymagań UE (kategoria produktu: IIB.(kategoria produktu)) w postaci gotowej do użycia maks. (dopuszczalna zawartość LZO) g/l VOC. Zawartość VOC dla tego produktu gotowego do użycia wynosi maksymalnie (faktyczna zawartość LZO) g/l. Gdyby dany produkt nie spełniał wymagań przedmiotowej dyrektywy będzie tam odpowiednie ostrzeżenie: “Not for sale to Vehicle Refinishers in the EU, who need to comply with the Directive 2004/42/EC (Nie do sprzedaży podmiotom gospodarczym zajmującym się renowacyjnym lakierowaniem pojazdów w krajach Unii Europejskiej, w których obowiązuje dyrektywa 2004/42/EC)”. Często też będziemy mogli ujrzeć dodatkowe logo mówiące o proekologicznym charakterze produktu.

Wszystkie te informację mają na celu jasne wskazanie produktów wodorozcieńczalnych, bez względu na to czyją kategorię reprezentują. Tak więc staną się one łatwe do kontrolowania jeszcze przed pobraniem próbek do analizy podczas ewentualnej kontroli. Podczas zaopatrywania się w tego typu materiały zalecałbym więc zwrócenie uwagi na to, czy posiadają odpowiednie etykiety. Dotyczy to szczególnie sytuacji, gdy zaopatrzenie naszej firmy znajduje się w mniej znanych firmach.

Inne aspekty modernizacji pod kontem LZO
- Produkty należy magazynować w pojemnikach plastikowych lub metalowych. Jednak w przypadku puszek metalowych muszą być one polakierowane od wewnątrz, a więc tradycyjne puszki muszą być wyeliminowane.
- Magazynowanie produktów wodorozcieńczalnych musi odbywać się w temperaturze minimum 5°C. Maksymalnie 35°C. Optymalnie 15-20°C.
- Sitka używane do lakierowania powinny być odporne na wodę (np. nylonowe).
- Myjka do pistoletów natryskowych powinny być oddzielna i przystosowana dla produktów wodorozcieńczalnych.
- Tak jak w systemach konwencjonalnych producenci zalecają mieszanie lakierów wodorozcieńczalnych dwa razy dziennie (np. poprzez chwilowe włączenie mieszalnika).

Tablica 1. Wartości graniczne maksymalnej zawartości LZO w produktach lakierniczych wg Dyrektywy UE 2004/42/CE.

Tablica 2. Przykładowe lakierowanie VW R7X Moonsilver.


Powyższe opracowanie ma na celu ukazanie pewnej wizji o zmianach w naszych firmach związanych z wkroczeniem “wody” na polski rynek. Domyślać się możemy, że są to zmiany, które nie były zbytnio po myśli koncernów lakierniczych, jednak wartości proekologiczne są dla prekursorów wprowadzenia LZO najistotniejsze. Wiążą się one bowiem z wysokimi kosztami zarówno dopracowania technologii wodnej, jak i spraw zaopatrzenia w sprzęt swoich użytkowników. To też może być jeden z powodów powolnego braku dostępności np. konwencjonalnych miksów do naszych mieszalników. Z punktu widzenia dostawców nadszedł czas, aby system, który pochłonął znaczne inwestycje, zaczął się zwracać poprzez sprzedaż produktów. My jednak zadbać musimy także o nasz zysk i jakość naszych usług i produktów, aby nasza pozycja na rynku także nie uległa rozmyciu. Mając to na uwadze, w interesie naszej firmy jest odpowiednie zaopatrzenie się w produkty z tego segmentu, przeszkolenie pracowników i dostosowanie techniczne choćby w stopniu podstawowym do potrzeby Dyrektywy UE. Mimo że same produkty są niejednokrotnie droższe, to przy prawidłowej organizacji i technologii, oszczędność wynikająca z ogólnego skrócenia czasu aplikacji oraz mniejszego zużycia mogą przynieść pewne korzyści. Przy rygorach obowiązujących w UE ich spełnienie, z zachowaniem całorocznej ciągłości pracy, wymaga pełnego przejścia na technologie wodorozcieńczalne. Do zalet LZO dochodzi np. podwyższenie kwoty oferowanej przez firmy ubezpieczeniowe za lakier wodny w kosztorysie naprawy. Ma to miejsce od kilkunastu miesięcy i jest już dokonywane “z automatu” w postaci kilku procent (np. w systemie Audatex) doliczanych w koszt ogólny materiałów lakierniczych. Jednak robiąc długofalowy rachunek ekonomiczny, LZO to kolejne utrudnienie dla tej branży naprawczej. Pomijając korzyści dla środowiska naturalnego, same plusy są mniejsze jak wady wprowadzanego rozwiązania. Szczególnie, że głównym wyznacznikiem problemów reorganizacji jest dla warsztatu nie tylko zmiana sposobu aplikacji czy doszkolenie pracowników, lecz koszty, za które nikt nam w pełni nie zapłaci. Koszty, które przekładają się w cenie każdej kolejnej puszki zakupionego przez nas lakieru, wartości większego ryzyka poprawek lakierniczych oraz wzrostu kosztów utrzymania samego magazynu, gdzie nieużywany długo mix nie może już “leżeć” parę lat. Wszystko to wpływa na obniżenie opłacalności samych napraw i zmusza do szukania oszczędności. Niestety, w wielu przypadkach niekorzystnych dla klienta. Może więc warto, aby zastanowić się nad sposobem ucywilizowania systemu napraw w Polsce, np. w kierunku podobnym do funkcjonującego w Niemczech, który będzie optymalnym dla klienta (jakość i profesjonalizm wykonanej usługi) oraz sprawiedliwym dla firm naprawczych (uczciwa wypłata odszkodowania, realna stawka za roboczogodzinę). Niestety na ten czas LZO staje się kolejnym kosztem. Mam nadzieję, że równie szybko zostaną wprowadzone “dyrektywy” nakierowane na godne zarobki i właściwy sposób likwidacji szkód głównie z puli ubezpieczeń OC i AC.

O autorze:
Inż. Łukasz Szarama od 1995 roku pracuje w branży motoryzacyjnej. Ma bogate doświadczenie praktyczne w zakresie likwidacji szkód komunikacyjnych oraz napraw blacharsko-lakierniczych. Zna specyfikę pracy zarówno w niezależnym serwisie naprawczym, jak i w ASO. Autor wielu artykułów i ekspert fachowej prasy motoryzacyjnej. Absolwent Wydziału Mechanicznego UZ oraz student na Politechnice Radomskiej.



inż. Łukasz Szarama e-mail: moto@akcja.pl
B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony