Profesjonalny odciąg pyłu może stanowić mobilne stanowisko pracy. Miejsce, gdzie będziemy mogli przechowywać narzędzia szlifierskie, np. papiery ścierne
Podczas każdej operacji kontakt obrabianego materiału z ziarnem ściernym powoduje powstanie pyłu, który to unosi się w powietrzu, to opada na posadzkę warsztatu. A przecież idzie o to, by chmurę cząstek zassać. I by materiał ścierny był odporny na zapychanie. Od napraw powypadkowych po renowację karoserii. O konieczności odsysania obrabianej powierzchni podczas tego typu procesów warto oczywiście mówić w kontekście urządzeń do zastosowań profesjonalnych.
Tytułem wstępu odnotujmy, że dla interesującego nas tu przedmiotu wyposażenia warsztatów blacharsko-lakierniczych nie ma zastosowania dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/125/WE. Ta dotyczy wymogów tzw. ekoprojektu dla odkurzaczy. Ograniczenie mocy odkurzacza do 900 W to niejedyny wymóg zawarty w nowych przepisach, by wspomnieć poziom reemisji kurzu – ten nie może być wyższy niż 1%. Urządzenia do zastosowań domowych muszą być również cichsze (maksymalnie 80 dB), a ich silniki bardziej żywotne (minimum 500 godzin pracy).
Ta dygresja jest o tyle istotna, że w urządzeniach do zastosowań profesjonalnych obowiązuje norma IEC/EN 60335-2-69. Zgodnie z nią odkurzacz mobilny nadaje się do zwiększonego obciążenia, czyli jest dostosowany do eksploatacji przemysłowej. I nie może być inaczej, gdy pomyśleć o warsztatach blacharsko-lakierniczych, w których pracuje się w systemie dwuzmianowym. Norma IEC dotyczy urządzeń specjalnie zaprojektowanych do zasysania na mokro, na sucho lub na mokro i na sucho – generalnie sprzętu, który pochłania pył lub podobne substancje ze stanowisk roboczych oraz maszyn produkcyjnych. I tu wypada poczynić pierwsze wyróżnienie. W branży automotive możemy spotkać się z dwoma grupami urządzeń odsysających: odkurzaczami mobilnymi oraz stacjonarnymi turbinami odsysającymi. Na aftermarkecie prym wiodą te pierwsze. Tu kolejny podział. Rynek refinish zdominowały dwa rozwiązania: odsysacz umieszczony w mobilnym wózku, który jest stacją roboczą; odsysacz jako stacja robocza, która poprzez swoją konstrukcję jest niczym stacja dokująca, więc można taki dowolnie konfigurować i uzbrajać w pożądane akcesoria.
Odsysacze pyłów na kółkach
Pył w miejscu pracy jest uciążliwy. Przede wszystkim jednak jest szkodliwy dla zdrowia. Odpowiedni system odpylania może usprawnić wiele procesów technologicznych, wspierając ogólną strategię ochrony bezpieczeństwa pracowników. Jednak nawet najbardziej efektywny nie zdejmie z pracowników obowiązku używania środków ochrony osobistej, tj. masek przeciwpyłowych i okularów ochronnych.
Nie trzeba specjalnie dowodzić, że tylko odpowiednio dobrany i skonfigurowany odsysacz zapewni dłuższą pracę materiałów ściernych oraz większą kulturę pracy w strefie szlifierskiej. Współczesne urządzenie nie bez powodu kojarzymy jako zintegrowane, nierzadko dwustanowiskowe, stacje robocze. Od sprzętu AGD różnią się wyższą ceną – produkt do zastosowań domowych czy hobbystycznych kosztować może tylko tyle co silnik urządzeń zaprojektowanych do zastosowań dla profesjonalistów. To oczywiście niejedyna różnica. W przypadku pyłów szkodliwych dla zdrowia istnieją maksymalne dopuszczalne wartości ich stężenia na stanowisku pracy. Określają one maksymalne stężenie pyłu w powietrzu, w razie którego nie powinny wystąpić negatywne skutki zdrowotne przy około 40 godzinach pracy tygodniowo. Mając w pamięci 80 decybeli dla sprzętu domowego, przemysłowe urządzenia będą sporo cichsze.
– Każdy chciałby pracować z możliwie cichym systemem odciągającym pył, stąd też trend, by obniżać głośność pracujących urządzeń – zauważa Paweł Kałuski, reprezentant marki Rupes na kraje Europy Północnej i Wschodniej. – Europejscy producenci starają się schodzić poniżej 70 dB. Głośność na poziomie 65 dB to bardzo dobry wynik. Z kolei 75 dB to komunikat, że mamy do czynienia z przestarzałą technologią.
Dobrze, ale czy można bezkrytycznie zaufać deklarowanym przez producentów parametrom? Okazuje się, że ci renomowani nawzajem się sprawdzają, a to oznacza, że dane techniczne są raczej pewne. Marketingowy blichtr ma tu bardzo krótkie nogi. Anonsujący każde nowe urządzenie muszą liczyć się z tym, że w pierwszym rzędzie kupi je… konkurencja.
Idźmy dalej. Sercem tego typu urządzeń jest silnik.
– Swoją drogą, to nie moc silnika, a podciśnienie powinno być istotniejszym parametrem wyboru tego, a nie innego produktu. Znaczenie ma choćby to, czy podciśnienie generowane jest z jednego, czy z dwóch silników. Na korzyść tych drugich będzie przemawiał resurs wymiany szczotek. Dużo bardziej odporne na degradację są urządzenia dwusilnikowe, zwłaszcza z inteligentną elektroniką – po takich można spodziewać się większej trwałości – kontynuuje Paweł Kałuski z firmy Rupes.
Klasy pyłu
Mają decydujące znaczenie dla prac typu refinish. Według nich dobiera się urządzenia o właściwościach odpowiednich dla danego rodzaju pyłu i wyznacza jego dopuszczalne stężenie na stanowisku pracy (MAC). Klasy te są też decydujące dla wyboru stopnia usuwania w systemach filtrujących. I tak klasa pyłu L (MAC > 1 mg/m³) określa nieszkodliwe dla zdrowia, niegroźne pyły, takie jak kurz domowy, gips i wapno. W przypadku nich stopień usuwania przez system filtrujący wynosi > 99%. Klasa pyłu M (MAC ≥ 0,1 mg/m³) oznacza pyły szkodliwe dla zdrowia, typu masa szpachlowa, farby i lakiery. Tu stopień usuwania przez system filtrujący jest wyższy niż 99,9%. Najwyższa klasa H (MAC < 0,1 mg/m³) oznacza chorobotwórcze pyły, które mają działanie rakotwórcze (takie jak azbest, arsen, ołów) lub są zanieczyszczone bakteriami, innymi zarazkami lub pleśnią. Tu stopień usuwania przez system filtrujący jest najwyższy – powyżej 99,995%.
I tu ciekawostka. Okazuje się, że dwie z pozoru różne maszyny mogą być identycznie skuteczne, tj. tej samej klasy filtracji, a różnica między modelem spełniającym normę L i M sprowadza się tylko do doposażenia tych klasy wyższej (czyli M) w dodatkowy czujnik masy filtrowanego powietrza, co pozwala monitorować, czy nie ma nieszczelności w wężu odsysającym lub czy wąż nie został zatkany, więc pył nie zostaje odessany z miejsca powstawania. Natomiast system filtracji dla obu będzie identyczny. Notabene, większość renomowanych producentów od razu wyposaża swe urządzenia w filtry klasy M. Zatem jeżeli odsysacz działa prawidłowo, to także ten z klasą czystości L jest bezpieczny.
– Oczywiście odsysacze w klasie M są droższe ze względu na bardziej zaawansowaną elektronikę oraz koszty certyfikacji tego typu urządzeń – dodaje reprezentant marki Rupes. – Umówmy się jednak, że na potrzeby warsztatów taki gadżet jest ciekawy, ale właśnie z uwagi na fakt, że maszyny w klasie M są sporo droższe, to w mojej ocenie 80% kupowanych przez profesjonalistów jest w klasie L. I to pomimo iż przepisy wymagają stosowania odsysaczy w klasie M. Jeżeli ktoś chce się czuć bardzo bezpiecznie, to ciekawe rozwiązanie proponuje firma Rupes, wprowadzając dwusilnikowy odsysacz KS300, który może być wyposażony w dodatkowy filtr HEPA. Mamy wtedy potrójną filtrację: worek tekstylny na pył, filtr panelowy przed silnikiem oraz filtr HEPA na wylocie powietrza z odsysacza.
Ku koncepcji szlifowania bezpyłowego
Dotychczas pominęliśmy drogę, jaką musi przebyć zdarty czy zeszlifowany materiał. O ile efektywna filtracja nie stanowi wyzwania dla projektujących urządzenia, to okazuje się, że pożądane wysokie podciśnienie zapędza nas w kozi róg. Praca na płaskich powierzchniach dowodzi, że „zbyt mocne” silniki po prostu utrudniają posuw szlifierką – dlatego tak istotna jest regulacja mocy silnika, by efektywnie pracować. Jednak obojętnie jak sprawne będzie odbieranie urobku, jakaś jego część i tak opadnie na posadzkę warsztatu. Wszak nie szlifujemy tylko płaskich powierzchni, więc tarcza nie dolega do każdego elementu. Otóż jednym z najważniejszych elementów towarzyszących procesowi tworzenia materiału ściernego o długiej żywotności jest zaprojektowanie go tak, aby był jak najodporniejszy na zapychanie. Producenci takich prześcigają się w anonsowaniu coraz bardziej kuszących swymi walorami, by wspomnieć najnowszy komunikat firmy Mirka. Jak zachować ostrość ścierniwa? Niech się samo regeneruje. I jak zapewnia fiński dostawca rozwiązań szlifierskich, ziarna ceramiczne zastosowane w materiale Mirka Galaxy ostrzą się same. Oznacza to, że za każdym razem gdy jedna krawędź ziarna ściernego odrywa się, na jej miejscu formowana jest nowa krawędź tnąca, co znacząco wydłuża żywotność materiału. Mowa tu także o nowej konfiguracji otworów Multifit, która zapewniać ma skuteczniejsze ukierunkowanie i odprowadzenie pyłu powstałego podczas szlifowania.
Z tych i innych względów systemowe podejście każe skorzystać z rad i podpowiedzi doradców technicznych. Rolę wsparcia mocno podkreśla marka Festool. Rozwiązania systemowe Festool to nie tylko gwarancja, że po wycofaniu któregoś z modeli z produkcji części zamienne będą produkowane przez 10 lat. To także bogata propozycja akcesoriów dodatkowych, więc możliwość elastycznego dopasowania i rozbudowy zgodnie z wymogami miejsca pracy. Przy wyborze mobilnego odsysacza warto po prostu zastanowić się, jaką ma spełniać funkcję. Ma pracować tylko jako odsysacz pyłów czy stanowić mobilne stanowisko pracy. Miejsce, gdzie będziemy mogli przechowywać narzędzia szlifierskie, papiery ścierne, taśmy maskujące i inne potrzebne materiały.
Rafał Dobrowolski
Fot. materiały producentów: Eurovac, Festool, Indasa, Rupes
Komentarze (0)