fot. Bartłomiej Ryś
Nie ma nic bardziej irytującego w codziennej pielęgnacji pojazdów aniżeli wszelakie owady nagromadzone z przodu pojazdu. Problem nasila się przede wszystkim teraz, czyli w okresie wiosenno-letnim. Jak ułatwić sobie pracę? Wszakże takie zabrudzenia do łatwych do usunięcia nie należą. Skorzystać z wielu dostępnych na rynku „bug remover’ów”, czyli preparatów ułatwiających czyszczenie przedniej szyby, zderzaka i maski z wszelkich insektów.
„Usuwacze” owadów to preparaty, które znajdziemy tak naprawdę u każdego producenta kosmetyków samochodowych. To również standardowe wyposażenie nie tylko detailera, ale również „zwykłego” Kowalskiego, który o lakier w swoim samochodzie dba bardziej aniżeli cotygodniowe wizyty na automatycznej myjni. Jak działają? Po aplikacji na wybrane elementy, ułatwiają usunięcie owadów (zwłaszcza tych zaschniętych), bez potrzeby pocierania i szorowania. Wystarczy użyć myjki wysokociśnieniowej i zwykłej wody. Tyle teoria, a co w praktyce?
Na „warsztat” wzięliśmy propozycję od RRCustoms. Kosztuje niewiele, bo około 20 złotych za litrowe opakowanie. „Obiektem doświadczalnym” został… kamper. W przeciągu kilku dni przemierzył kilkaset kilometrów i przy okazji „zebrał” sporo owadów nie tylko na przedniej masce i zderzaku, ale też na wystającym z przodu „daszku”. Umycie tej części pojazdu byłoby problemowe z powodu sporej wysokości. Dzięki preparatowi (ponownie: w teorii) wystarczyło spryskać daną powierzchnię, zostawić ją na kilka minut i spłukać całość za pomocą myjki.
Działamy!
Zgodnie z instrukcją, nałożyliśmy preparat od razu na wszystkie powierzchnie (wystarczyło kilka prysków) i całość zostawiliśmy na około 5 minut. Już w tym czasie dało się zauważyć, że część owadów po prostu „rozpuszcza się”. Dalej było już tylko lepiej. Co ważne, w trakcie całego testu stosowaliśmy wyłącznie ten, jeden produkt. Po jego aplikacji nie nałożyliśmy aktywnej piany, zgodnie ze sztuką.
Efekt? Większość owadów i pozostałości po nich znikła od razu, po pierwszej aplikacji. Wystarczyło dość obficie poszczególne elementy potraktować wodą pod ciśnieniem. Na zdjęciach widoczne są drobne pozostałości na wspomnianym wcześniej „daszku” kampera. Tam niezbędna była druga aplikacja produktu, aby wszystko „puściło”. Oczywiście bez żadnego docierania i szorowania tych elementów.
Podsumowując, Bug Remover od RRCustoms to naprawdę dobry produkt cechujący się również świetną ceną. Z pewnością sprawdzi się przy codziennych, przydomowych pracach na różnych pojazdach i z pewnością studia detailingowe nie będą na niego narzekać.
Komentarze (0)