Wydarzenia

ponad rok temu  08.11.2016, ~ Administrator - ,   Czas czytania 12 minut

Tłumy na Gordon Auto Show – targi z okazji 25-lecia hurtowni

Krótkie, ale intensywne – takie były targi Gordon Auto Show, na które do Bydgoszczy zaprosiła nas w październiku Hurtownia Motoryzacyjna Gordon, a które odbyły się z okazji 25-lecia firmy.


Zgadza się, już od ćwierć wieku hurtownia zaopatruje serwisy samochodowe w części, narzędzia i wyposażenie warsztatowe. 25 lat, w ciągu których oferta firmy ewoluowała wraz z rynkiem.
– Przez lata niezmiennie handlowaliśmy częściami samochodowymi, na początku były to tylko części do polonezów, maluchów, fiatów – wspomina Jacek Gordon, prezes hurtowni. – Fajnie się zarabiało, firma zwiększała obroty. Natomiast kiedy tak jeździłem po całej Polsce w poszukiwaniu towaru (wtedy nie było łatwo dostać części samochodowe), „liczyłem” auta na drogach. Zauważyłem, że coraz więcej pojawia się samochodów zagranicznych. Początkowo było to jedno auto na dziesięć, potem coraz więcej. Zrozumiałem, że muszę przestawić firmę ze sprzedaży części zamiennych polskich na sprzedaż części zagranicznych. Początkowo wprowadzaliśmy to wolno. Potem dynamika była nieprawdopodobna. W tej chwili części do samochodów zagranicznych to 98% sprzedaży.
Targi to doskonała okazja, aby nadążyć za dynamiką branży, a nadążać trzeba i nie podlega to dyskusji. Jak podkreślał w rozmowie z nami Jacek Gordon, warsztaty muszą obserwować rynek, myśleć o przyszłości, inwestować w nią.
– Obawiam się, że przyszłość warsztatów, które się nie rozwijają, jest taka sama jak kiedyś małych sklepów osiedlowych: sieciówki z potężnym kapitałem albo zlikwidowały te sklepy, albo bardzo zmarginalizowały ich rolę – porównuje prezes hurtowni.
Okazuje się, że przedstawiciele branży warsztatowej są tego świadomi, a świadczą o tym tłumy w Bydgoskim Centrum Targowo-Wystawienniczym, w którym 22 października odbywały się targi. Warsztatowcy zjechali do Bydgoszczy całymi rodzinami, bo taki też jubileuszowa impreza Gordona miała charakter. Strefa dla pań, gry i zabawy dla dzieci, zawody siłowe, spotkania z postaciami świata motoryzacji, symulatory, konkursy, a dzień wcześniej uroczysta gala, której gościom przygrywał zespół Perfect i Patrycja Markowska. Organizatorom nie można odmówić rozmachu – można za to pokiwać z uznaniem głową, bowiem mimo rozrywkowej otoczki była to nadal impreza dedykowana profesjonalistom.

Nie tylko zabawa
Jak wysondowaliśmy wśród wystawców, zwiedzający przyjechali na targi nie po to, aby najeść się krówek czy zebrać po reklamówce długopisów, smyczek i czapeczek (choć byli i tacy, ale kto nie lubi krówek), ale przede wszystkim po to, aby nadrobić zaległości. Już na pierwszym odwiedzonym przez nas stoisku (firma Schaeffler) dowiedzieliśmy się, że mechanicy skwapliwie korzystają z obecności na targach ekspertów i radzą się w problematycznych sytuacjach z życia (warsztatowego) wziętych, licząc na praktyczne wskazówki.
– Pośród zwiedzających są tacy mechanicy, którzy znają naszą firmę od lat i pytają o szczegóły związane z konkretnymi silnikami, np. czy dobrze napinają rolkę napinającą w silniku takim i takim – powiedział nam Jacek Dziadkowiec z NTN-SNR, firmy kojarzonej przede wszystkim z produkcją łożysk. – Na stoisku mamy silnik subaru typu „bokser”, na którym jesteśmy w stanie zademonstrować procedurę wymiany rozrządu, zwrócić uwagę na prawidłowy moment dokręcenia itp.
Nie tylko NTN-SNR zachęcało do pobierania i instalacji katalogów w postaci aplikacji na urządzenia mobilne, które stopniowo zastępują te tradycyjne – papierowe.
– Oferujemy dwie aplikacje, dzięki którym mechanik ma wszystko pod ręką bez konieczności zaglądania do papierowego katalogu czy włączania komputera – mówił Jacek Dziadkowiec, NTN-SNR. – Aplikacja TechScaN’R zapewnia bezpośredni dostęp do informacji technicznej producenta: parametrów technicznych, zdjęć, informacji montażowych itd. Wystarczy zeskanować numer katalogowy, który znajduje się na pudełku. Druga nasza aplikacja bazuje na katalogu TecDoc, a umożliwia szybkie przyporządkowanie numeru oryginalnego części do numeru NTN-SNR, a także zweryfikowanie, do jakiego modelu, do jakiej marki i silnika ta referencja pasuje.
Owszem, wydania papierowe katalogów można było znaleźć na stoiskach większości wystawców, ale obecnie mają one charakter raczej reklamowy niż praktyczny. Łatwiej zeskanować ten czy inny kod smartfonem, którego pod ręką ma przecież każdy mechanik.
Urządzenia mobilne – te warsztatowe – zdominowały także stoiska firm oferujących sprzęt i oprogramowanie diagnostyczne. Dla przykładu, Texa prezentowała na targach Axone Nemo – własnej produkcji tablet diagnostyczny.
– Nazwa „Nemo” wzięła się stąd, że potrafi pływać – śmiał się Paweł Jędras, dyrektor techniczno-handlowy w firmie Texa Poland. – To oczywiście żart, ale prawdą jest, że do metra-półtora głębokości tablet wytrzyma pod wodą pół godziny i nic mu się nie stanie.
Axone Nemo współpracuje z najnowszym Nawigatorem TXTs i jest w stanie obsługiwać samochody osobowe, ciężarowe, maszyny rolnicze, motocykle, no i sprzęt pływający, stąd też jego wodoszczelność. Trzeba przyznać, że trzymając urządzenie w dłoniach, ma się wrażenie obcowania z czymś wręcz pancernym, przystosowanym specjalnie do trudnych warunków warsztatowych. Uznanie budzą również parametry: 12-calowy ekran o rozdzielczości 2440x1820, szkło Gorilla Glass, procesor Intel Quad Core N3160, 8 GB RAM i dysk SSD 256 GB. „Ile za takie coś?” – spytał jeden ze zwiedzających, przysłuchujący się naszej rozmowie. No cóż, na pewno nie jest to tania „zabawka”: samo urządzenie to koszt. ok. 4000 euro, do tego najprostsza jednostka diagnozująca i oprogramowanie. Jeśli zależy nam na obsłudze tylko samochodów osobowych, musimy liczyć się z wydatkiem na poziomie ok. 20 000 zł.

Wyposażamy warsztat
Stacje klimatyzacji, testery usterek, podnośniki dwukolumnowe i urządzenia do obsługi ogumienia – jak dowiedzieliśmy na stoisku Bosch, to właśnie o nie najczęściej pytają zwiedzający targi. Stąd też taka, a nie inna ekspozycja firmy na Gordonie.
– Sezon wymiany opon w pełni, mamy zatem na stoisku i wyważarkę (WBE 4440 S10), i montażownicę (TCE 4470 S44 z ramieniem pomocniczym do wymiany opon niskoprofilowych). I jedno, i drugie to nowości – wyjaśnił nam przedstawiciel firmy. – Prezentujemy również urządzenie do kontroli geometrii zawieszenia FWA 4455 S5, które umożliwia kompensację przez przetaczanie. Mamy też podnośnik dwukolumnowy, urządzenie do serwisowania klimatyzacji ACS 611, które sprzedajemy od ubiegłego roku, a które w wolumenie sprzedaży jest najważniejszym produktem w naszej ofercie.
Zrozumiałym zainteresowaniem cieszył się próbnik wtryskiwaczy EPS 118 – to urządzenie, które umożliwia łatwe, a zarazem dokładne przebadanie wtryskiwaczy, a inwestycja w które daje szansę na rozszerzenie zakresu działalności.
– 60-70% samochodów poruszających się po polskich drogach to auta z napędem dieslowskim – zwrócił uwagę przedstawiciel firmy. – A przecież ten dosyć spory park samochodowy wymaga albo kontroli, albo naprawy.
Moduły diagnostyczne KTS 560 i 590 to kolejne nowości w ofercie firmy Bosch. Od swoich poprzedników (odpowiednio: KTS 540 i 570) różnią się przede wszystkim tym, że są o wiele szybsze. Moduły bazują na aplikacji Bosch ESI[tronic] 2.0 i obsługują nie tylko wszystkie popularne transmisje danych, ale również te przyszłościowe, oparte na sieci Ethernet.
Zarówno Texa, jak i Bosch, ale także Magneti Marelli, Hella czy Italcom miały na swoich stoiskach stacje do obsługi układu klimatyzacji. Podzespoły z tego obszaru prezentowały NRF, Denso i Nissens, również firma Castex weszła w klimatyzację. Z klimatyzacją związana była także część szkoleń, które odbyły się podczas targów. Innymi słowy, „klima” to temat na topie...
– ...i jeszcze przez długie lata będzie – zgodził się Łukasz Piątek z NRF. – Na targach podchodzą do nas mechanicy i zadają konkretne pytania, głównie dotyczące kompresorów klimatyzacji, ich montażu i nie tylko. Wydaje mi się, że właśnie układ klimatyzacji sprawia warsztatowcom najwięcej problemów, stąd liczne pytania z tego zakresu.
Firma prezentowała w Bydgoszczy przekrój przez ofertę, z naciskiem na nowość: dmuchawy kabiny, które właśnie wchodzą na rynek i będą dostępne we wszystkich oddziałach Gordona.
Coś nowego do pokazania miała większość wystawiających się firm. KYB na przykład promował K’lassic – nową linię amortyzatorów do starszych modeli samochodów osobowych (na początek do fiatów). Ściągacze do tulei to z kolei nowość w ofercie firmy Tedgum, Precyzja-Technik prezentowała natomiast m.in. mobilne urządzenie do pomiaru geometrii – Progeo 3D. Wszędzie nowości, mimo że – jak zauważył Grzegorz Kazimierski z Italcomu – o te coraz trudniej (zdecydowana ich większość to po prostu nowe wersje wcześniej dostępnych rozwiązań).
– Na pewno w modzie jest teraz geometria. O geometrii wszyscy mówią i wszyscy się tym interesują – powiedział nam prezes zarządu firmy. – To jest przyszłość, do której i my chcemy dołożyć cegiełkę. Zaprezentujemy niedługo geometrię bez uchwytów na koła – nowość w skali światowej. Myślę, że w przyszłym roku to będzie premiera w polskim segmencie geometrii.
W Bydgoszczy Italcom wystawiał testery diagnostyczne, urządzenia do klimatyzacji, nowe katalogi, a także... ser i wino (włoskie korzenie zobowiązują). Co warte odnotowania, tu również największe zaciekawienie budziła klimatyzacja.
Na targach nie zabrakło maszyn do obsługi ogumienia. Oprócz wspomnianego już Boscha i Italcomu, na swoim stoisku miał je również Uni-Trol. Tu uwagę zwracał przede wszystkim Monolith – czwartej generacji wyważarka, która przy określeniu parametrów koła nie korzysta z czujników i nastawników pomiarowych. Dotychczas produkowane wyważarki wymagają wprowadzenia do maszyny parametrów wyważanego koła (obręczy), co odbywa się poprzez ręczną, półautomatyczną lub automatyczną analizę kształtów obręczy koła.
– To nowy system pomiarowy, w którym operator wybiera punkt (wyważanie statyczne) lub dwa (wyważanie dynamiczne) na linijce laserowej pokazanej na obrazie rzeczywistym obręczy koła emitowanym z kamery i na tej podstawie maszyna rozpoznaje typ i rozmiary wyważanego koła – tłumaczył Łukasz Tyszkiewicz, kierownik ds. sprzedaży w firmie Uni-Trol.

Taniej nie znaczy lepiej
Firmą o znacznie dłuższej niż hurtownia Gordon historii jest Precyzja-Technik, która powstała dokładnie 65 lat temu. Na targach w Bydgoszczy wystawiała się z tą samą ofertą co na Automechanice.
– Nasza oferta nie zmienia się w takim tempie, jak często się widujemy – zażartował spytany o prezentowane nowości Krzysztof Dumowski, dyrektor handlowy firmy. – W ostatnim czasie dokonaliśmy paru modernizacji urządzeń GTO Laser oraz GeoTest 60. Na targach prezentujemy również Progeo 3D, które wprowadziliśmy do oferty w zeszłym roku. Wszystkie urządzenia posiadają certyfikat ITS, a więc można się nimi posługiwać w polskich stacjach kontroli pojazdów.
Spotkanie w Bydgoszczy było również okazją do porównania rynków, na których działa Precyzja-Technik. Okazuje się, że większych różnic nie ma.
– Powiedziałbym nawet, że w krajach uboższych stawia się na urządzenia z wyższej półki cenowej niż np. na rynku niemieckim – stwierdził Krzysztof Dumowski. – Myślę, że wynika to z tego, że mniej zasobny warsztat nie może sobie pozwolić na inwestycję w gorsze urządzenie, które po niedługim czasie i tak będzie musiał wymienić. Jak już kupować, to porządnie – szkoda pieniędzy na coś, co ma się szybko zepsuć.
Zdanie to podziela firma OSRAM, która na targach prezentowała m.in. LED-owe lampy warsztatowe. Jak dowiedzieliśmy się na stoisku, cieszą się one coraz większym zainteresowaniem.
– Są one oczywiście droższe niż chińskie odpowiedniki, ale lampy warsztatowe mają przecież nie tylko świecić, ale również być odporne i praktyczne – powiedział przedstawiciel firmy. – Klienci coraz częściej przekonują się, że czasami warto zapłacić 100 zł więcej i nie mieć problemów. Lepiej raz kupić coś za 200 zł, niż trzy razy za 100 zł – coraz więcej klientów umie liczyć, na szczęście.
Firma promowała ponadto markę Neolux oraz nowe, jeszcze trudniejsze do podrobienia opakowania swoich produktów.
Na targach udało nam się porozmawiać z Bartoszem Czubą – przedstawicielem firmy Reinz, która w Bydgoszczy prezentowała ofertę uszczelnień silnikowych, z naciskiem na elementy do aut azjatyckich.
– Liczba tych samochodów stale rośnie, szczególnie popularne stają się auta koreańskie – mówił. – To trend, który widoczny jest od ok. półtora roku, a my staramy się za nim podążać, systematycznie poszerzając ofertę. Mamy oczywiście uszczelnienia do aut europejskich, ale to właśnie sektor azjatycki leży w sferze naszych zainteresowań.
Ponieważ firma Gordon zamierza rozwijać swoje działania handlowe w sektorze pojazdów użytkowych, Reinz prezentował na targach również uszczelnienia do silników samochodów ciężarowych.
– Zainteresowaniem mechaników cieszą się również zestawy montażowe pod turbosprężarki. Na targach pytają ponadto o praktyczne zastosowania naszych produktów, np. silikonowych mas uszczelniających: które masy i w jaki sposób stosować do silników – wyliczał Bartosz Czuba.

Narzędzia i nie tylko
Znana z wysokiej jakości elektronarzędzi i narzędzi ręcznych Toya „ostro” (jak usłyszeliśmy na stoisku firmy) wchodzi w normalia.
– Podkładki, korki, spinki, karabinki... – normalia to drobiazgi, które przydają się w każdym warsztacie, a które bardzo często się gubią – zwrócił uwagę Marcin Wojciechowski. – To bardzo chodliwa, ale i wdzięczna grupa produktowa, praktycznie bez reklamacji. Zainteresowanie naszymi normaliami jest bardzo duże.
Toya prezentowała ponadto najnowsze klucze udarowe, również w wersji mini.
– Klucz ma 99 mm, czyli jest najwęższym kluczem na rynku – mówił przedstawiciel firmy. – Ludzie pytają o takie klucze coraz częściej, bowiem coraz trudniej w samochodzie „dojść” gdziekolwiek, nie mając ręki pianisty – tak są teraz konstruowane auta. Mając do czynienia z takim trudnym dojściem, miniklucz będzie jak znalazł.
Produkcją narzędzi zajmuje się od niedawna również firma Castex. Na razie są to pojedyncze blokady rozrządu i ściągacze, ale asortyment ma być stopniowo wzbogacany.
– Z nowości mamy urządzenie do zmiany i uzupełniania oleju w automatycznych skrzyniach biegów. Wchodzimy w klimatyzację, wchodzimy w urządzenia do sprawdzania geometrii. Mamy również nowy asortymentów wózków – lepszej jakości i lepiej wyposażonych – wyliczał Sławomir Cieślicki, specjalista ds. sprzedaży.
Naszym czytelnikom dobrze znane jest Przedsiębiorstwo WP, o którym większy materiał opublikowaliśmy we wrześniowym wydaniu „Nowoczesnego Warsztatu”. Na targi firma przygotowała tradycyjną „setlistę”: przewody hamulcowe oraz wszelkiego rodzaju złączki, odpowietrzniki, redukcje i narzędzia, za pomocą których w warunkach warsztatowych można samodzielnie wykonywać przewody hamulcowe.
– Dużym zainteresowaniem odwiedzających nasze stoisko cieszą się właśnie narzędzia przeznaczone do spęczania przewodów – mówił Rafał Lanczyk z Przedsiębiorstwa WP.

I po targach
Na tym kończymy spacer targowymi alejami. Wystawców było oczywiście o wiele więcej (łącznie blisko stu), nie ze wszystkimi udało się porozmawiać. Wszyscy mogą jednak zaliczyć targi do udanych, a przynajmniej tak wnioskujemy, patrząc na frekwencję i aktywny udział zwiedzających.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni – komentuje Małgorzata Kluch z firmy GG Profits. – Targi odwiedziło bardzo dużo osób związanych z branżą samochodową. „Zbiórka wizytówek” na naszym stoisku pokazała, jak wiele firm (sklepów, warsztatów) jest zainteresowanych naszą marką (Sentech – przyp. red.). Bezpośredni kontakt z końcowym odbiorcą jest potrzebny i nie zastąpi go żaden inny rodzaj: mailowy czy inny internetowy. Targi były, są i będą jedyną i niezastąpioną formą kontaktu bezpośredniego, który przynosi wymierne efekty dla obu stron.
– Zwiedzający przychodzą albo po katalog, albo po rozwiązanie konkretnego problemu, czasem po „smyczkę lub czapeczkę” – śmieje się Anna Bereza, KYB.
Za udane uznaje targi również Przedsiębiorstwo WP.
– Tylko w bezpośrednim kontakcie z ostatecznym klientem udaje się porozmawiać i udzielić odpowiedzi na nurtujące go pytania – mówi Rafał Lanczyk, a wtóruje mu Michał Kostka z Tedgum: – Duży ruch, wielu rzeczowych ludzi, którzy chcą porozmawiać na konkretne tematy, a nie tylko pooglądać samochody.
– Dla nas najcenniejsza jest opinia mechanika, który montuje nasze produkty i jest z nich zadowolony – podsumowuje Łukasz Piątek z NRF. – Najlepszą okazją na kontakt z mechanikami są właśnie targi.
Jak wspomnieliśmy na wstępie, było krótko, ale intensywnie. Rozmach targów odzwierciedla drogę, jaką przeszła firma Gordon – od dostawcy części do polonezów, maluchów i fiatów, po jedną z największych hurtowni motoryzacyjnych w Polsce. Czy właśnie w taką skalę przedsięwzięcia celował Jacek Gordon, zakładając działalność 25 lat temu?
– Absolutnie nie – przyznaje. – To były takie czasy, że na polskich drogach były tylko polskie samochody: fiaty, polonezy, żuki... Nie sądziłem, że motoryzacja tak szybko zajdzie tak daleko.

Tekst i fot. Krzysztof Dulny

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony