Wydarzenia

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Umiarkowany optymizm

Kryzys finansowy, który zaczął się od załamania na giełdach, jest być coraz mocniej odczuwalny w całej gospodarce, choć oznaki recesji pierwsza odczuła branża motoryzacyjna. O redukcjach załóg mówi się już nie tylko w koncernach samochodowych, ale też w firmach produkujących części do aut. Jak w tej sytuacji widzą swoje szanse i zagrożenia krajowi dystrybutorzy części zamiennych?

Tendencja spadkowa będzie się utrzymywać, bo w związku z kryzysem finansowym drożeją kredyty i pogarszają się nastroje konsumentów. Branże, które u nas w pierwszej kolejności narażone są na ograniczenie zatrudnienia to te, które większą część swojej produkcji przeznaczają na eksport do krajów UE. Dotyczy to m.in. naszego przemysłu motoryzacyjnego.
- W sytuacji, kiedy nastroje konsumentów są złe, często dużo gorsze, niż wskazuje na to rzeczywista sytuacja gospodarcza kraju, zakup nowego auta to pierwszy wydatek, z którego się rezygnuje – przekonują dealerzy, którzy w tym roku kusili klientów hasłem: taniej już nie będzie. Efekt? W październiku br. sprzedano blisko 30 tys. nowych aut, co jest wynikiem o 13 proc. lepszym niż rok temu. Ostrożne szacunki mówią o przynajmniej 10-procentowym wzroście zakupów nowych aut w tym roku. Tylko do końca listopada br. na nasze drogi trafiło blisko 1,3 mln aut osobowych. Ten rekordowy przyrost nowo zarejestrowanych pojazdów zawdzięczamy oczywiście w dużej mierze rekordowemu importowi używanych aut z Zachodu. Do końca października br. Polacy sprowadzili ich 967,8 tys., tj. o prawie 1/5 więcej niż przed rokiem! To naprawdę imponujące wyniki, zwłaszcza wobec wszechobecnych zapowiedzi, że świat wchodzi w okres schłodzenia gospodarki i recesji, a w długiej perspektywie w okres kryzysu.

Europejski przemysł samochodowy, który od września br. odczuwa spadek sprzedaży nowych pojazdów, przystosowuje się już do ochłodzenia na rynku. Przerwy w produkcji stały się normą. Popyt na nowe auta w Polsce też będzie spadać, bo drożeją kredyty samochodowe, a nasi kierowcy połowę aut z salonów kupują za pożyczone od banku pieniądze. Ci zaś, którzy mają trochę oszczędności, wolą kupować za gotówkę samochody używane.

Mniejsza produkcja aut oznacza także problemy dla wytwórców części do pojazdów
Pogorszenie koniunktury na Zachodzie mocno odczuje branża samochodowa, która jest dziś motorem krajowego eksportu. Ten potężny sektor odpowiada aż za 10 proc. sprzedaży całego przemysłu i wysyła za granicę 95 proc. swojej produkcji. Ze spadkiem zapotrzebowania na części i podzespoły idzie ryzyko zwolnień pracowniczych. Właśnie z tych względów Fabryka Łożysk Toczonych w Kraśniku zapowiedziała kilka tygodni temu masowe zwolnienia, bo aż 80 procent jej produkcji trafia na eksport. To, co jest bolączką producentów pojazdów i części wydaje się szansą dla tych, którzy obsługują głównie samochody po okresie gwarancyjnym. Rynek importerów części zamiennych z zainteresowaniem obserwuje sygnały rynkowe. W 2007 roku przychody 16 takich największych firm dystrybucyjnych w Polsce wyniosły łącznie 3,5 mld zł, a ich udziały w rynku przekroczyły 70 proc. wszystkich takich dystrybutorów. Drugi co do wielkości dystrybutor, spółka Fota, w zeszłym roku odnotowała wzrost przychodów o 178 mln i pochwalić się mogła 13,3-proc. udziałem w rynku największych firm. Dziś zarząd firmy równie optymistycznie komentuje przesłanki o kryzysie gospodarczym i utrzymuje zapowiedzi o powiększaniu przychodów nawet o ok. 20 proc. rocznie przez najbliższe lata.
- Jesteśmy jedną z tych firm, które mają szansę zyskać na kryzysie. Spodziewany na ten rok (2008) wzrost rynku części zamiennych w segmencie aftermarket o ok. 8-12 proc. nie jest zagrożony i sądzimy, że zwiększenie naszego udziału w rynku do ok. 12-15 proc. jest realne – zapewnia Waldemar Fijołek, dyrektor ds. marketingu i PR Foty.
- Wiemy z doświadczenia, że im mniejsze nadwyżki finansowe w budżecie gospodarstw domowych, tym chętniej kierowcy użytkują dotychczasowe pojazdy lub kupują samochody używane. Oszczędności szuka się wszędzie, a różnica w cenach części alternatywnych i oryginalnych, to często kilkadziesiąt procent. Rachunek jest więc prosty. Skończyły się też czasy słabych jakościowo części zamiennych sprzedawanych przez niezależnych dystrybutorów; teraz są one wysokiej jakości – identycznej, jak części montowane na pierwszy montaż, więc odpada dylemat: “drogie i dobre” albo “tanie, ale kiepskie” – dodaje W. Fijołek. Co najmniej taką samą pewność zachowują inni wielcy gracze rynku dystrybucji części zamiennych. Dyrektor handlowy firmy Geparts, Bartosz Kopania przekonuje, że branża będzie się bronić samym faktem, że zajmuje się zamiennikami, zwłaszcza azjatyckiej produkcji, które w konkurencji do tych z ASO wygrywają oczywiście ceną.
- Dlatego jestem umiarkowanym, ale jednak optymistą i bez obaw obserwuję rynek samochodowy. Dla nas zagrożenia pojawią się dopiero z chwilą, gdy dojdzie do masowych zwolnień, czego jak na razie nie obserwujemy – informuje Bartosz Kopania. Wtórują mu inni, mniejsi dystrybutorzy części i akcesoriów, także tych do napraw powypadkowych, jak np. Auto-Elements z Katowic.
- Nie oczekujemy istotnych zmian w sytuacji kryzysu światowego – zapewnia Adrian R. Sklorz. - Dość powiedzieć, że w tym roku zwiększymy obroty o około 20 proc., a od 1 stycznia 2009 roku przenosimy centralę do większych pomieszczeń niezbędnych dla obsługi rosnącej sprzedaży.

„Optymizm rynku aftermarketowego”, ale nie zawadzi kontrola kosztów
- Niższe zarobki przeciętnego kierowcy, mniejsze tempo przyrostu liczby nowych pojazdów we flotach firmowych, a w konsekwencji przedłużona eksploatacja pojazdów szczególnie dla nas, uczestników rynku „aftermarketowego”, czyli tych, którzy obsługują głównie samochody po okresie gwarancyjnym, nie oznacza zmiany innej niż taką, że teraz, niestety, kierowcy częściej będą wybierali z oferty części tańsze; te o niższej jakości czy trwałości – przewiduje Bogumił Papierniok, managing director z Moto-Profil Sp. z o.o.
- Być może spowoduje to zmniejszenie tempa przyrostu obrotów, które w ostatnich kilku latach z rzędu były w naszej firmie rekordowe w skali Europy (zostaliśmy dwa razy nagrodzeni prestiżową nagrodą Temot International za największy wzrost sprzedaży), niemniej jednak jesteśmy pewni, że Moto-Profil będzie liderem pod względem przyrostu zarówno w 2008, jak i w 2009 roku, oraz że zajmiemy i utrzymamy co najmniej 3. pozycję w rankingu największych firm dystrybucyjnych części motoryzacyjnych w kraju – dodaje B. Papierniak. Pewne jednak wydaje się, że uczestników rynku „aftermarketowego” czeka zmiana stylu zarządzania i cięcie kosztów. Fota, na długo przed krachem na giełdach, rozpoczęła wdrażanie nowego systemu informatycznego, który ma umożliwić spadek zapasów magazynowych o około 40 proc. Przebudowa sieci sprzedaży – firma ma docelowo oddać własne hurtownie w zarządzanie franczyzobiorcom – nie ulega też zmianom w sytuacji kryzysu.
- Trudna sytuacja na rynku pracy spowodowała, iż wprowadziliśmy automatykę centralnego magazynu – dodaje Waldemar Fijołek, dyrektor ds. marketingu i PR Fota S.A. - Poprawi to jakość dostaw i pozwoli na redukcję zatrudnienia o ok. 30-40 osób.

Notowania i perspektywy
Jak rynek poradzi sobie z nową sytuacją, trudno dziś ocenić. Od takiej oceny wzbraniają się też specjaliści z firmy Motofocus, zbierającej informacje o rynku części zamiennych, na podstawie których powstaje rokrocznie ranking największych firm.
- Kryzys odczuli już dystrybutorzy części do samochodów ciężarowych – zauważa Alfred Franke, współwłaściciel firmy. - Nie jest różowo, ale konkretne informacje, tj. kto zyskał, a kto stracił, przedstawimy dopiero w lutym 2009 r.

Rafał Dobrowolski
B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony