Wydarzenia

ponad rok temu  16.03.2020, ~ Administrator - ,   Czas czytania 3 minuty

W oczekiwaniu na rozwój wypadków po wybuchu epidemii (Covid-19)

To, że koronawirus z Wuhan będzie mieć duży wpływ na branżę motoryzacyjną, jest już nader pewne. Wstrzymanie prac w fabrykach w Chinach może oznaczać brak dostaw części w innych placówkach, a to najpewniej odbije się na rynku wtórnym.

Koronawirus 2019-nCoV pojawił się w Chinach już w grudniu 2019 r., jednak dopiero z początkiem stycznia skala problemu urosła do rozmiarów globalnych. Ponieważ społeczność na całym świecie boryka się z coraz poważniejszymi konsekwencjami nowego zagrożenia, oprócz ludzkiej tragedii, zaczyna on poważnie oddziaływać na chińską gospodarkę, a w związku z tym także na światowy przemysł motoryzacyjny. Nie tylko na bezpośrednich dostawców (Tier 1). Kraj Środka jest przecież wiodącym dostawcą rozlicznych podzespołów, z których kompletowane jest choćby wyposażenie warsztatowe. Ale przecież nie tylko.
Rynek części i akcesoriów motoryzacyjnych? Centrala Webasto mieści się w Bawarii, w Stockdorfie. O niemieckiej firmie, globalnym dostawcy rozlicznych akcesoriów na rynek pierwotny i wtórny, zrobiło się głośniej, gdy w centrali u 33-letniego pracownika zdiagnozowano koronawirusa. Mężczyzna miał zarazić się na szkoleniu, które prowadziła jego koleżanka z Szanghaju. Globalny dostawca systemów ogrzewania postojowego zatrudnia w 50 filiach na całym świecie ponad 13 tys. osób, a w Chinach posiada aż 12 zakładów, w tym 2 w mieście Wuhan, kojarzonym z epicentrum koronawirusa.

Dlaczego Wuhan zaciąży na branży automotive?
Już w połowie lutego 11 z 31 prowincji w Chinach kontynentalnych ogłosiło przedłużenie przymusowych urlopów dla swych pracowników w sektorze motoryzacyjnym. A te odpowiedzialne są za ponad dwie trzecie produkcji pojazdów w Chinach, co wiąże się z przewidywaną stratą spowodowaną kryzysem w pierwszym kwartale br. o ok. 350 000 sztuk (-7%). I to w optymistycznym scenariuszu rozwoju wypadków, bo zespół analityków motoryzacyjnych firmy badawczej IHS Markit ma też czarny scenariusz. Ich zdaniem, jeśli chińskie fabryki będą zamknięte do marca, straty w obszarze produkcji w pierwszym kwartale wyniosą ponad 1,7 mln pojazdów.
Ponieważ praca terminali, portów i centrów przeładunkowych jest utrudniona już na poziomie lokalnym (np. największy w Chinach port śródlądowy znajduje się właśnie w Wuhan), wysyłka z tego regionu podlega dużym opóźnieniom. Pierwszy kwartał 2020 r. może więc oznaczać straty dla polskich przedsiębiorców. Realne problemy zaczęły się już w lutym, kiedy przedłużono wyłączenia z działalności wielu firm, zakładów i terminali. Branża TSL jeszcze nie miała z czymś takim do czynienia i nie jest na to przygotowana.
Koncerny motoryzacyjne wstrzymują się z ponownym uruchomieniem produkcji. Na taki krok zdecydowały się m.in. amerykański Ford, francuski Renault, japońska Toyota, Honda, Nissan… Zapasy dla większości z tych części samochodowych są zarządzane na zasadzie „just-in-time”. Oznacza to, że firmy mają średnio od 2 do 12 tygodni zapasów buforowych. Już 6 lutego dyrektor generalny włosko-amerykańskiego koncernu motoryzacyjnego Fiat Chrysler Automobiles Mike Manley ostrzegał, że kryzys wywołany epidemią koronawirusa może spowodować zamknięcie europejskich fabryk na 2-4 tygodnie. Powód? Brak części, które nie trafią do Europy z zamkniętych chińskich fabryk.

Targi branżowe
Dziś jeszcze skalę zagrożeń postrzega się z perspektywy producentów pojazdów, ale przecież skutki przymusowej kwarantanny odczują też producenci zaangażowani na aftermarkecie. Pod znakiem zapytania stoją m.in. targi branżowe, w których udział wystawców z Chin stanowił o powodzeniu imprezy. Przykładowo na skutek rezygnacji coraz większej liczby ważnych wystawców odwołano tegoroczne targi elektroniki i technologii mobilnych Mobile World Congress (MWC) w Barcelonie. Organizatorzy targów AMR 2020 w Pekinie (Auto Maintenance and Repair Expo) także poinformowali na początku lutego o przełożeniu tegorocznej edycji, zaplanowej na 15-18 marca. Nowa data wydarzenia zostanie podana wkrótce. 
Nawet gdyby chińskie władze w najbliższych dniach zniosły zakaz produkcji przemysłowej, kolejnym problemem mogą okazać się pracownicy odmawiający przyjścia do pracy w obawie przed wirusem. To dlatego analitycy S&P wycofali się z wcześniejszych prognoz, zakładających przyspieszenie po 2 latach spadków na chińskim rynku motoryzacyjnym. Szacunki, że 2020 rok zakończy się wzrostem o 1-2% są nieaktualne.

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony