Lakiernictwo i blacharstwo

ponad rok temu  28.04.2021, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Wiosenne porządki. Jak zadbać o auta klientów na wiosnę?

Widok nadkola po zdemontowaniu plastikowych nadkoli w 10-letnim aucie

Po zimie, która w tym roku była zdecydowanie bardziej śnieżna i mroźna niż można się było spodziewać, nadeszła wreszcie wiosna.

To idealny czas, aby zadbać o auta nasze i klientów. Duże ilości opadów oraz obficie posypane chlorkami sodu drogi odcisnęły piętno na stanie podwozia aut, które jeżdżą po polskich (i nie tylko) drogach.
Pierwszym etapem naszego działania powinno być solidne umycie podwozia przy użyciu myjki ciśnieniowej i przewidzianych do tego detergentów (typu dimer). Po wykonaniu takiego zabiegu możemy wstępnie ocenić obraz zniszczeń. Istotną czynnością, która niestety jest często pomijana, a powinna zostać obowiązkowo wykonana, jest demontaż nadkoli wewnętrznych. Plastikowe nadkola mają – jak wiemy – za zadanie chronić nasze auto przed uszkodzeniami mechanicznymi spowodowanymi kamieniami znajdującymi się na drodze. Niestety, pod nadkola dostaje się duża ilość piachu, błota i liści, które zalegają tam latami. Ziemia czy piach, zbierające się pod nadkolami, są przyczyną powstawania korozji. Nieusuwane latami błoto powoduje powstawanie korozji dołów błotników, progów czy ściany grodziowej. Przez ostatnie miesiące zostało ono dodatkowo nasączone błotem pośniegowym z dużą ilości soli. Taki mokry „kompres” będzie sprzyjał rdzewieniu jeszcze przez długie miesiące.
Drugim etapem powinno być przejrzenie podwozia pod kątem uszkodzeń mechanicznych i ubytków w konserwacji oraz wykonanie naprawy. Jeśli znajdziemy takie miejsca, warto je oczyścić. Najlepszą metodą byłaby obróbka ścierno-strumieniowa, czyli popularne piaskowanie. Jeśli nie mamy możliwości wykonania takiego zabiegu, wyczyśćmy je mechanicznie. Po wyczyszczeniu musimy te miejsca pomalować. Ale czym? Najlepiej tzw. wytrawiaczem korozji, aby rozprawił się z zalążkami rdzy pozostającej w porach stali.
Następnym etapem malowania powinien być grunt epoksydowy. Wymaga on zwykle zamalowania kolejną warstwą w określonym czasie (zwykle w ciągu 12 lub 24 godzin). Zabierając się za malowanie następnej warstwy, dobrze zwrócić uwagę, aby był to lakier o podwyższonej odporności, np. poliuretanowy.
Ostatnim etapem powinno być zabezpieczenie antykorozyjne tych miejsc lub całego podwozia. Skoro rdza już się tam pojawiła, to warto się zastanowić, dlaczego tak się stało i co zrobić, aby nie wydarzyło się to znowu. Występowanie korozji w podwoziu (nadwoziu również) to zwykle efekt wielu lat zaniedbań, którym można było zapobiec. Klienci często powtarzają mi, że np. mają auto od 10 lat, ale zabezpieczeniem antykorozyjnym zaczynają się interesować dopiero wtedy, gdy diagnosta w stacji kontroli pojazdów zwróci im uwagę na rozległą korozję podwozia. To proces, który postępuje latami. Osobiście przy okazji przeglądu stanu blacharskiego proponuję klientom inspekcję profili zamkniętych, którą można wykonać za pomocą kamery lub endoskopu.
Przypuśćmy, że wykonaliśmy już mycie podwozia, naprawę ubytków w konserwacji podwozia, co dalej? Kolejnym etapem powinno być czyszczenie wnętrza. Podczas długiego sezonu zimowego wsiadaliśmy do naszych aut z dużą ilości śniegu na butach, welurowe dywaniki zdążyły już solidnie nasiąknąć, a z gumowych wielokrotnie wypływał rozpuszczony śnieg, który wsiąkał w wykładziny. To kolejny powód powstawania korozji, tym razem płyty podłogowej i progów od wewnątrz. Zadbajcie o to, aby wysuszyć dywaniki i wykładziny w autach. Warto też sprawdzić, co dzieje się w bagażniku. Różnice temperatur powodują skraplanie się wilgoci w jego wnętrzu. Jeśli dołożymy do tego przeciekającą uszczelkę tylnej lampy lub szyby oraz zatkane odpływy w bagażniku, to interwencja blacharska murowana. Wyprane i wysuszone dywaniki oznaczają czyste wnętrze i brak problemów z parowaniem szyb. Skoro już wspomniałem o uszczelkach, warto sprawdzić ich stan: czy nie zbiera się pod nimi wilgoć i czy nic nie przecieka.
Gdy nasze auto jest już zabezpieczone od spodu, ma czyste i pachnące wnętrze, nadszedł czas, aby zaopiekować się lakierem. Podczas zimy pojazd był narażony na zamarzanie i rozmarzanie, co bez wątpienia zniszczyło powłokę lakierową na elementach nadwozia. Samo mycie pojazdu to jednak zdecydowanie za mało. W zależności od stanu lakieru warto zastanowić się nad jego korektą. Jeśli jest w dobrej kondycji, zadbajmy o niego poprzez nałożenie powłoki woskowej lub ceramicznej. Zabezpiecza ona elementy lakierowane i nie dopuszcza do powstania korozji.
Czyste i zadbane auto to nasza wizytówka, to bezpieczeństwo i przyjemność podróżowania oraz miły widok w naszych garażach. Powstawanie korozji to proces będący efektem długotrwałych zaniedbań, który w dłuższej perspektywie może doprowadzić do zniszczenia naszego samochodu. Skorodowane auto to auto niebezpieczne – warto to sobie i swoim klientom uświadomić.

Adam Goszczyński 
dystrybutor preparatów Mike Sander's Korrosionsschutzfett w Polsce

B1 - prenumerata NW podstrony

GALERIA ZDJĘĆ

Widok nadkola po zdemontowaniu plastikowych nadkoli w 10-letnim aucie
Nadkole z zaawansowaną korozją
Nadkole wypiaskowane
Nadkole pomalowane wytrawiaczem rdzy
Nadkole pomalowane lakierem poliuretanowym
Nadkole pomalowane podkładem epoksydowym
Nadkole zabezpieczone antykorozyjnie preparatem Mike Sanders Korrosionsschutzfett
Nadkole z zamontowanym nadkolem plastikowym

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony