W związku z pytaniami Czytelników, w najbliższych kilku numerach “Nowoczesnego Warsztatu” omówimy kilka najbardziej interesujących zagadnień z zakresu rozliczania komunikacyjnych szkód ubezpieczeniowych. Dziś zaczynamy od problemu “szkód całkowitych”, a w kolejnych numerach poruszymy zagadnienia “stawek rbg” dla warsztatów, uprawnień poszkodowanych w różnych krajach itp.
Pojęcie “szkody całkowitej”
Określenie “szkoda całkowita” w znaczeniu, w jakim jest najczęściej używane w dziedzinie rozliczeń szkód komunikacyjnych i w jakim będzie używane (w cudzysłowie) w niniejszym artykule, oznacza METODĘ (SPOSÓB) ROZLICZENIA SZKODY. A więc nie będziemy przez “szkodę całkowitą” rozumieć szkody wywołującej całkowitą likwidację czy kasację samochodu (bo choć “szkoda całkowita” związana jest zwykle z poważniejszymi uszkodzeniami, to jednak nie oznacza wcale, że auto zaklasyfikowane do takiego sposobu rozliczenia nie zostanie naprawione i nie wróci z powrotem na drogi).
Wzór na odszkodowanie metodą “szkody całkowitej”
Jeśli wprowadzimy tu następujące oznaczenia:
WPr – wartość (najczęściej rynkowa – patrz uwagi niżej) samochodu przed wystąpieniem szkody;
WPo – tzw. wartość pozostałości, tj. nowa, niższa wartość rynkowa jaką ma auto po szkodzie, zanim dokonano w nim jakichkolwiek napraw;
KN – koszt naprawy (koszt jaki trzeba ponieść doprowadzając auto po wypadku, drogą wymiany lub naprawy części i lakierowania, do stanu technicznego sprzed wypadku), w przypadku AC jest uwzględniany “hipotetycznie” podwyższony w stosunku do realnego koszt naprawy (patrz niżej);
SC – odszkodowanie obliczone metodą “szkody całkowitej”.
to ogólny wzór na wysokość odszkodowanie metodą “szkody całkowitej” jest następujący:
SC = WPr – WPo
przy czym koniecznie należy dołączyć do powyższych oznakowań następujące komentarze:
Ad. WPr
- wartość rynkowa samochodu ustalana jest na podstawie danych ze specjalistycznych baz, w Polsce najczęściej korzysta się z jednego z dwóch systemów “Eurotax” i “Info Expert”, występujące przy tym problemy zostały opisane dalej;
- w przypadku szkód z auto-casco (AC), jeśli wartość rynkowa jest wyższa od tzw. sumy ubezpieczenia (tj. kwoty na jaką wykupiono polisę), wtedy w miejsce WPr do wzoru należy wstawić wartość “sumy ubezpieczenia”;
- w przypadku polis AC warunki ogólne (OWU) zwykle przewidują, że przez pewien okres karencji (najczęściej do 6 lub do 12 miesięcy od daty zakupu auta nowego) za WPr zostanie przyjęta wartość z faktury zakupu;
- ostatnio pojawiły się na rynku nowe, uzupełniające polisy tzw. GAP (koszt typowo rzędu tysiąc kilkaset złotych na cały okres 3 lat), pozwalające przedłużyć ww. okres karencji (w miejsce WPr wstawiana wartość z faktury zakupu przez 3 lata od daty wykupienia polisy).
Ad. WPo
- dawniej ustalana arbitralnie przez firmę ubezpieczeniową na podstawie oceny stopnia uszkodzenia i przeprowadzanych teoretycznych szacunków matematycznych (aby ją podważać należało powołać swojego rzeczoznawcę), obecnie dominuje już ustalanie tej wartości na poziomie najwyższej kwoty wylicytowanej na internetowej aukcji danych pozostałości organizowanej przez firmę ubezpieczeniową, występujące przy tym problemy zostały opisane dalej
Ad. KN
- koszt naprawy to bardzo nieostre pojęcie i można wyliczać różne jego wartości, bowiem zależy on m.in. od takich parametrów jak:
1) ocena techniczna (co przyznano do wymiany, co do naprawy, ile jednostek czasowych na naprawę);
2) przyjęta wartość rbg;
3) rodzaj i ceny przyjętych części (oryginalne-serwisowe czy alternatywne, z amortyzacją czy bez);
4) stałe związane z materiałami lakierniczymi;
5) rzetelność kosztorysu (np. czy uwzględniono cieniowanie elementu sąsiedniego, normalia, zabezpieczenie antykorozyjne, wstawienie na ramę do naprawy, pomiary geometrii po naprawie itd. itd. itp.);
6) brutto czy netto.
Kiedy “szkoda całkowita”
Generalnie wylicza się odszkodowanie metodą “szkody całkowitej” wtedy, gdy naprawa jest “ekonomicznie nieopłacalna”. Jednak stwierdzenie opłacalności lub nieopłacalności naprawy nie jest sprawą jednoznaczną (najlepszy dowód, że większość aut rozliczonych metodą “szkody całkowitej” jest potem jednak naprawiana). Ukształtowały się następujące, odmienne, zasady ustalania opłacalności/nieopłacalności naprawy dla szkód z OC i dla szkód z AC.
“Szkoda całkowita” z AC
Warunek pozwalający firmie ubezpieczeniowej na rozliczenie szkody metodą “szkody całkowitej” (czyli tzw. całki w żargonie warsztatowym) jest dla polis AC zapisany wprost w OWU (tzw. ogólne warunki ubezpieczeń) i ma postać:
KN > p WPr
przy czym p to wskazany w OWU współczynnik procentowy, najczęściej 70 proc.
Co ważne, w przypadku AC firmy ubezpieczeniowe same definiują KN w OWU i robią to najczęściej na najwyższym możliwym poziomie - zwykle przy rbg obowiązujących w ASO, części serwisowe-oryginalne bez amortyzacji, a całość obliczana brutto (z VAT). W ten sposób nawet relatywnie niewielkie – wydawałoby się – szkody bywają kwalifikowane do rozliczenia jako “szkoda całkowita”. Dlaczego? O tym dalej.
“Szkoda całkowita” z OC
Przy szkodach z OC firmy ubezpieczeniowe nie mają prawa narzucania własnych warunków opłacalności (choć długo próbowały to robić, wzorując się na auto-casco), ponieważ Sąd Najwyższy zajął dość jednoznaczne stanowisko w tej sprawie, określając warunek pozwalający rozliczać metodą “szkody całkowitej”:
KN > 100% WPr
przy czym tym razem pod KN rozumieć należy realne koszty naprawy jakie poniósł (i udokumentował) poszkodowany. Można powiedzieć w ten sposób, że jeśli poszkodowany z OC właściciel auta potrafi go naprawić (i przejdzie potem przegląd techniczny) za kwotę nie wyższą od WPr, wtedy ubezpieczyciel nie ma prawa mu narzucać metody “szkody całkowitej” rozliczenia. Warto tu dodać, że są kraje, w których orzecznictwo sądowe lub przepisy pozwalają naprawiać z OC auto do wartości wyższej niż WPr (np. w Niemczech do 130 proc. WPr), uznając że poszkodowany z OC ma prawo do dodatkowej “wartości sentymentalnej” (chce zachować konkretnie ten samochód, do którego jest przyzwyczajony). Natomiast w Polsce orzecznictwo SN nie uznaje prawa poszkodowanego do dodatkowej “wartości sentymentalnej”.
Problemy z ustaleniem WPr
Mimo posługiwania się precyzyjnym oprogramowaniem i bazami “Eurotax” oraz “Info Expert”, pozostaje znaczący margines niejednoznaczności w ustaleniu wartości auta przed wypadkiem, jeśli sporządzający kalkulację nie wprowadza bardzo dokładnie wszystkich danych. Przykładowe skutki (ponad 30 proc. różnicy w oszacowaniu wartości) pokazuje załączona tabelka. Jak nietrudno się domyślać, w powszechnym odczuciu poszkodowani dużo częściej stykają się z zaniżeniem wartości WPr na otrzymanych rozliczeniach “szkody całkowitej” niż z ich zawyżeniem. A nawet pokutuje opinia, że ten drugi przypadek w ogóle się nie zdarza.
Problemy z ustaleniem WPo
Jak wcześniej wskazano, częstotliwość i temperatura sporów związanych z ustalaniem wartości WPo znacznie zmalały od czasu, gdy zaczęto się opierać na wynikach aukcji internetowych organizowanych przez same towarzystwa ubezpieczeniowe - warsztat (handlarz), który taką aukcję wygrywa zobowiązuje się podjechać do poszkodowanego, odebrać “pozostałości” i zapłacić mu gotówką całą wylicytowaną kwotę WPo.
Niektóre towarzystwa stosują ponadto zasadę, iż w przypadku gdy nie zdecydujemy się odsprzedać auta zwycięzcy aukcji, wtedy odliczają nam od WPr wartość wylicytowaną o 10 proc. podwyższoną (zakładają, że zwycięzca aukcji to pośrednik, który wylicytował taką cenę, aby jeszcze zarobić, a skoro sprzedajemy sami, to zamierzamy dotrzeć do końcowego nabywcy bez pośredników i uzyskamy cenę przynajmniej o 10 proc. wyższą – rozumowanie dość pokrętne, ale bez oddania sprawy do sądu trudne do podważenia). W takim przypadku wzór na odszkodowanie w ramach “szkody całkowitej” de facto zmienia się na
SC = WPr – 110% WPo’
gdzie WPo’ to kwota wylicytowana.
Specyfika ustalania KN
Jeszcze raz trzeba podkreślić, że w przypadku szkód z AC, firmy ubezpieczeniowe zwykle gwarantują sobie w OWU prawo do bardzo specyficznego liczenia “hipotetycznych” kosztów naprawy KN uwzględnianych tylko i wyłącznie przy rozstrzyganiu czy naprawa jest “opłacalna”, czy “nieopłacalna”. Te “hipotetyczne” koszty naprawy KN są zwykle de facto bardzo zawyżone, o czym pisano wcześniej (rbg ASO, części bez amortyzacji, kwoty brutto itp.).
Po co firmy ubezpieczeniowe forsują rozliczenie metodą “szkody całkowitej”?
Nie przypominam sobie w swojej praktyce sporu związanego z żądaniem poszkodowanego rozliczenia szkody metodą “szkody całkowitej”, którego nie chce uwzględnić ubezpieczyciel. Sporów “odwrotnych” poznałem dziesiątki. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta - widocznie firmom ubezpieczeniowym częstokroć “opłaca się” rozliczać szkody metodą “szkody całkowitej”. Korzyści ubezpieczycieli są bowiem dwojakie:
1) koszt obsługi “szkody całkowitej” jest niższy – nie trzeba sporządzać dokładnych kalkulacji, weryfikować dokumentacji, kwestionować rachunków, prowadzić korespondencji nt. szczegółowych sporów technicznych (typu “cieniowane czy nie cieniowane? - oto jest pytanie”), korespondencja w sprawie “szkody całkowitej” jest schematyczna i poprowadzi ją w oparciu o “gotowce” nawet średnio bystry pracownik etatowy po 1-miesięcznym przeszkoleniu;
2) w praktyce, dla dużej grupy szkód “średnich” okazuje się, że odszkodowanie wyliczone metodą “szkody całkowitej” jest niższe niż udokumentowany (czy żądany) przez poszkodowanego (prawdziwy czy nie, to odrębne pytanie) koszt naprawy KN - wynika to m.in. z dwóch specyficznych dla polskiego rynku zjawisk: po pierwsze WPr proponuje u nas nie niezależny rzeczoznawca, ale sam ubezpieczyciel, więc często tę wartość zaniża; po drugie nasz rynek oferuje relatywnie wysokie WPo (bo dość tanio, półchałupniczymi metodami naprawia się u nas i potem z powodzeniem wprowadza ponownie do obrotu auta, które na zachodzie byłyby “nie do sprzedania”).
Przykład takiego wyliczenia przytoczymy tu w ślad za Gazetą Prawną z czerwca br.: Gazeta Prawna: Załóżmy, że szkodzie ulega Fiat Panda Fresh (dane jak w tabeli), o rzeczywistej wartości 23,9 tys. zł. Towarzystwo ubezpieczeniowe wycenia wartość pozostałości, odejmuje ją od wartości auta sprzed szkody i różnicę wypłaca w formie odszkodowania. Jeśli przyjmiemy, że w naszym przykładzie koszty naprawy wynoszą 19 tys. zł, to przy likwidacji szkody z OC komunikacyjnego, gdzie towarzystwo musi pokrywać koszty naprawy pojazdu do 100 proc. wartości pojazdu sprzed szkody, przy wycenie sporządzonej przez pierwszego rzeczoznawcę towarzystwo orzeknie szkodę całkowitą. Załóżmy, że wartość rozbitego auta towarzystwo wyceni na 8 tys. zł, odejmie tę kwotę od wartości samochodu sprzed szkody (czyli 18 tys. zł) i wypłaci 10 tys. zł odszkodowania zamiast 19 tys. zł.
Adrian R. Sklorz
Komentarze (0)