Części i regeneracja

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Zaliczyliśmy trudny egzamin
Fabryka Okładzin Ciernych Fomar w Markach jest firmą z ponad 50-letnią tradycją. Rozmawiamy z Jarosławem Sojewskim, wiceprezesem Zarządu Fomar Borg Automotive S.A.

14171 Jarosław Sojewski, Wiceprezes Zarządu Fomar Borg Automotive S.A. right - Jak określacie swój aktualny biznes w Polsce?
Od 2004 roku Fomar należy do duńskiej grupy Borg Automotive. W jej ramach, w Polsce, funkcjonują dwie jednostki biznesu. W Zduńskiej Woli mamy „zieloną” produkcję, tzn. regenerację rozruszników i alternatorów, korzystającą z marki Lucas, będącej na licencji TRW. Drugi biegun to Fomar i materiały cierne. Oba nurty funkcjonują w odrębnych cyklach popytu. Dla Fomaru największa sprzedaż to wiosna, lato i wczesna jesień. Z kolei szczyt popytu na rozruszniki i alternatory przypada późną jesienią i zimą, bo wtedy, z uwagi na pogodę, klienci potrzebują najwięcej tych produktów. To „falowanie” popytu ma dla naszej grupy korzystne konsekwencje, m.in. w dziedzinie finansowania produkcji czy logistyki.

- Historia uczy, że międzynarodowa struktura w polskich warunkach przynosi różne efekty. Jak to jest z Waszą Grupą?
W ramach Borg Automotive są silne związki między poszczególnymi podmiotami i przynosi to oczekiwany efekt synergii. Dla właścicieli szczególnie ważne są „przyjazne technologie”, związane z regeneracją alternatorów i rozruszników; produkty regenerowane są dla zachodnich odbiorców bardzo interesujące, a ponadto Borg ma tutaj naprawdę bogate doświadczenia. Natomiast domeną Fomaru są okładziny hamulcowe i w tej dziedzinie mamy znacznie większe doświadczenie niż w tzw. produktach reman. Rozwojowi materiałów ciernych służy nasze Centrum Badań i Rozwoju, które w znacznej mierze buduje naszą wysoką pozycję jako innowacyjnego wytwórcy. Chcę jednoznacznie podkreślić, że Fomar w ostatnich latach zrobił wielki skok technologiczny, także poprzez korzystanie z duńskich doświadczeń dot. jakości. Stąd nasz nowy slogan: Scandinavian Quality. Naszą ambicją jest dostarczanie atrakcyjnych i nowoczesnych produktów.

- Jakby Pan podsumował bieżącą sytuację w zakresie biznesu układów hamulcowych?
Druga połowa roku przyniosła nam dobre wyniki ekonomiczne i mogę powiedzieć, że w ciągu całego roku, na polskim rynku, nie odczuliśmy w branży kryzysu. Owszem, z powodu osłabienia rubla spadły zamówienia z Rosji i Ukrainy, ale z kolei osłabienie złotówki wyraźnie poprawiło łączne wyniki naszego eksportu. 60% naszej produkcji sprzedajemy za granicę, z tego 1/3 trafia do Rosji i na Ukrainę. Ostatni kwartał przyniósł nieznaczny spadek sprzedaży w stosunku do naszych wcześniejszych oczekiwań, natomiast i tak osiągamy wzrosty.

- Z tego wniosek, że eksport jest czynnikiem kluczowym dla Waszego rozwoju?
Kiedy w styczniu 2009 r. podejmowałem pracę w Fomarze, miałem w głowie już starannie przemyślany plan rozwoju sprzedaży, a zwłaszcza model dystrybucji. Dzięki wcześniejszej pracy dla Walkera i Monroe znałem rynki wschodnioeuropejskie. Co zrealizowaliśmy? Między innymi zawęziliśmy dystrybucję do kluczowych partnerów, generując dla nich dodatkowe wartości dodane. Równocześnie podjęliśmy intensywne prace nad rozszerzeniem kierunków eksportu. Fomar jest bardzo silny w Europie Wschodniej. Co więcej, mamy dobre perspektywy w Kazachstanie, a kolejnym krokiem są rynki Uzbekistanu, Kirgizji, Tadżykistanu. W naszym regionie planujemy wejście na rynki Bułgarii i Rumunii. Chcemy zintensyfikować obecność na Węgrzech, gdzie aktualnie dostarczamy tylko okładziny do aut ciężarowych. Jeżeli chodzi o kierunki zachodnie, podjęliśmy już współpracę z kilkoma dużymi odbiorcami, m.in. z Niemiec, Francji i Hiszpanii, a ponadto finalizujemy bardzo ciekawy temat w Portugalii.

- Prowadzenie aktywności od Półwyspu Iberyjskiego po Azję wymaga wysokich kompetencji zespołu. Jak to jest w przypadku Fomar Borg Automotive?
Zacznijmy od tego, że nasza grupa zatrudnia łącznie ponad 800 osób, z czego 180 pracuje w Markach. Cenną wartością Fomaru jest kadrowa stabilność, większość zatrudnionych, nawet osób jeszcze młodych, pracuje tu od kilkunastu lat. To oznacza duże doświadczenie i zżycie z zakładem. Przyjęliśmy zasadę, by na rynkach zagranicznych zatrudniać specjalistów doskonale znających lokalną specyfikę i tamtejszą mentalność. Tak więc za rynki wschodnie odpowiada Artur Alaba, który przez wiele lat mieszkał w Moskwie. Radek Wyciszkiewicz zajmuje się rynkami Polski, Czech, Słowacji, Chorwacji i Węgier. Natomiast Zachód jest domeną Steena Andersena i współpracującej z nim Moniki Witkowskiej. Steen ma także ogromną wiedzę techniczną, co stanowi ważny argument w kontaktach z zachodnimi partnerami.

Dodatkowo, i nie są to mrzonki, mamy firmowy kodeks wartości stanowiący fundament współpracy. Zobowiązuje do wzajemnego szacunku, odpowiedzialności, a także pozwala liczyć na siebie w pracy zespołowej. Działania na rzecz kształtowania postaw, wspólny wysiłek, identyfikacja pracowników z firmą – to wszystko daje dobre efekty. Nasze wyniki nieustannie poprawiają się, bijemy kolejne rekordy wydajności, jakości, sprzedaży czy ściągalności należności.

- Co jest według Pana kluczem do sukcesu?
Jakość i niezawodność produktów. Proszę pamiętać, iż najwyższe wymagania technologiczne, materiałowe i jakościowe dotyczą produktów dla lotnictwa. My już zaliczyliśmy z dobrym efektem trudny egzamin, dostarczając klocki hamulcowe do samolotów. To stanowi najlepsze potwierdzenie naszych wysokich kompetencji na polu produktów ciernych. A będzie jeszcze lepiej!

- Dziękuję za rozmowę.

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony