Fot. Piotr Łukaszewicz
Szukać sprawiedliwości w sądzie czy próbować tworzyć relacje partnerskie? Kwestia trudnej zwykle współpracy z towarzystwami ubezpieczeniowymi zdominowała dyskusję pierwszego dnia konferencji branżowej SPECTRALIZM.
Jak rozmawiać z ubezpieczycielem?
– Przez 16 lat pracy w branży nigdy jeszcze nie skierowałam powództwa do sądu przeciwko ubezpieczycielowi – zaznaczała podczas konferencji Aleksandra Materna, pełniąca obowiązki kierownika działu blacharsko-lakierniczego u jednego z dużych dealerów w województwie pomorskim. – Przede wszystkim staram się budować relacje z ludźmi pracującymi w towarzystwach ubezpieczeniowych.
Temat zaniżanych przez ubezpieczycieli stawek za likwidację szkód pojawia się praktycznie na każdej konferencji lakierniczej, bo to – niezmiennie od lat – jedna z największych bolączek branży. – Musimy mieć świadomość, że pracownicy towarzystw ubezpieczeniowych są teoretykami. Mają też odgórne wytyczne i nieraz wprost mówią, że nie mogą czegoś uznać. Ale my w naszych rozmowach zawsze szukamy kompromisu. Rozmawiam, argumentuję technologią, wszystko jestem w stanie udowodnić – podkreśla w rozmowie z „Nowoczesnym Warsztatem”. – Gdzieś mi utną, ale gdzieś dodadzą. Dzięki temu mam wszystko zaakceptowane na poziomie weryfikacji kosztorysu, pieniądze są na koncie i nie ma potrzeby iść do sądu. Kiedy serwis chce rozmawiać z ubezpieczycielem, to ubezpieczyciel też chce rozmawiać z serwisem. W tych trudnych czasach liczy się to, co wpłynie na konto, a nie to, co jest na fakturach. Czy jest sens zatruwać sobie życie? Uważam, że nie –
Z tą opinią nie zgadza się wielu przedsiębiorców prowadzących serwisy, ale też niektórzy prawnicy. Czy zaniżanie stawek za likwidację szkód dla serwisów blacharsko-lakierniczych jest w Polsce niemalże regułą? Pytamy kolejnego wykładowcę konferencji, adwokata Łukasza Kowalskiego. – Tak. To praktyka, którą ubezpieczyciel stosuje i nawet specjalnie się z tym nie kryje. Różne elementy z kosztorysu przedstawionego przez serwis są wycinane, np. części, zakres naprawy, stawka roboczogodziny. Jest z czym polemizować w toku postępowania sądowego – zaznacza. Zachęca, by nie bać się procesów.
– Obawy właścicieli serwisów dotyczą głównie czasu trwania takich procesów, ale też różnych opinii biegłych, które mogą się pojawiać. Natomiast jeśli mamy solidne podstawy prawne, zostawmy to prawnikom. Jeżeli pełnomocnik ma dobrze przygotowane dokumenty, proces może być bardzo szybki. Ile to potrwa? Nie ma reguły. Sprawy są nieraz rozwiązywane w trybie nakazowym, ubezpieczyciel chce wówczas szukać z serwisem ugody. Wówczas trwa to stosunkowo krótko, ale nie chodzi też o to, by od razu zawierać ugodę. Jeśli dokumentacja jest kompletna, a sprawa sprowadza się tylko do opinii biegłego, postępowanie może trwać do roku przed sądem 1 instancji, czasem 9 miesięcy. Najgorzej jest oczywiście w wielkich miastach. Dłużej to potrwa w Warszawie niż na przykład w Zielonej Górze czy Gorzowie Wielkopolskim, gdzie głównie pracuję. Tu idzie to dość sprawnie – opowiada. Zaznacza też, że każdy serwis powinien mieć solidne wsparcie prawne, aby już na etapie przyjęcia pojazdu do naprawy w odpowiedni sposób prowadzić dokumentację. To zagwarantuje prawnikowi pełne spektrum działań.
SPECTRALIZM to branżowa konferencja zorganizowana przez polskiego producenta materiałów lakierniczych, firmę NOVOL. Odbyła się w Pałacu Mierzęcin pod naszym patronatem medialnym.
Wkrótce u nas kolejne relacje i wywiady.
Komentarze (3)