Delegowanie pracownika wiąże się przestrzeganiem prawa międzynarodowego, które zmieni się w lipcu 2020 roku wraz z wejściem w życie unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych. W sektorze transportu, po wejściu w życie pakietu mobilności, będziemy mieć 18 miesięcy na to, by przygotować się na te zmiany. Jeśli nie będzie aktualizacji w polskich przepisach, koszty pracownicze dla rodzimych przedsiębiorców mogą wzrosnąć nawet o 40 proc. W czym dokładnie tkwi problem?
Zarobki kierowcy tira według Unii Europejskiej
Jeżeli do tej pory kierowca otrzymywał wypłatę na poziomie na przykład 6500 złotych na rękę z uwzględnieniem diet i ryczałtów za noclegi, to przewoźnik ponosił całkowity koszt zatrudnienia około 8500 złotych w zależności od przyjętej podstawy wynagrodzenia. Sytuacja może się diametralnie zmienić, gdyż Unia Europejska chce, by wprowadzić nowe przepisy o delegowaniu również dla kierowców. Może zatem dojść do sytuacji, w której przedsiębiorca będzie zobowiązany wypłacić kierowcy polskie diety wraz z ryczałtem noclegowym i równocześnie pełne sektorowe wynagrodzenie naliczane według prawa państwa, w którym pracownik przebywał, wykonując obowiązki służbowe – informuje Łukasz Włoch z OCRK.
Wyjściem może okazać się zmiana w rodzimych przepisach. Istnieją już propozycje rozwiązań, które pozwolą zaliczać całe wynagrodzenie pracownika na poczet zagranicznej płacy minimalnej, niezależnie od tego, jaka jego część podlega obowiązkowemu odprowadzaniu składek. W takiej sytuacji wzrost kosztów pracowniczych dla przedsiębiorcy może wynieść 15 proc., a nie jak w najgorszym scenariuszu aż 40 proc. Czy tak się stanie w 2020 roku? Tego nie wiemy, a czasu na dostosowanie przepisów jest coraz mniej.
Jedno jest pewne transportowców czeka teraz trudny czas. Pakiet mobilności zachwieje międzynarodowym systemem drogowym, bo odnalezienie się w skomplikowanych regulacjach i dostosowanie do nowego otoczenia biznesowego, w którym przewoźnicy będą zmuszeni funkcjonować, może sprawić problem w szczególności mniejszym i średnim firmom. Zagrożeniem są nieprzewidziane wzrosty kosztów pracowniczych, nieadekwatne stawki operacji transportowych, częste powroty bez załadunków, niezamierzone błędy w rozliczaniu czasu pracy i płacy według zmienionych zasad, a w konsekwencji niewydolność finansowa i wypadnięcie z rynku na rzecz zachodnich przewoźników – podsumowuje Łukasz Włoch, OCRK.
Komentarze (1)