Fot. Grupa na FB: EL. 00000 - Zmotoryzowani Mieszkańcy Łodzi
W Łodzi, jak co roku w okresie zimowym i pozimowym, kierowcy walczą z plagą dziurawych ulic w mieście. W niektórych miejscach drogi przypominają wręcz kosmiczne kratery.
Na internetowych forach kierowcy wymieniają się doświadczeniami, a jednym z głównych tematów jest oczywiście kwestia odszkodowań od miasta za zniszczone elementy zawieszenia i opony. Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi ma oczywiście stosowne ubezpieczenie, więc kierowcy walczą z przedstawicielami towarzystwa. Dlaczego walczą?
To jeden z częstszych przykładów.
"Miałem kolizję z dziurą w drodze. Rozwaliłem oponę i ubezpieczalnia chce zapłacić tylko za jedną sztukę. Napisałem im, że powinni wymienić dwie".
Kierowca złożył odwołanie, ale nie przyniosła ona skutku. Ubezpieczyciel powołuje się na Rozporządzenie Ministra Infrastruktury, w którym czytamy, że: "pojazd nie może być wyposażony (...) w opony różnej konstrukcji, w tym o różnej rzeźbie bieżnika, na kołach jednej osi (...)". W tym przypadku towarzystwo zinterpretowało te zapisy w taki sposób: "na jednej osi nie muszą być zamontowane identyczne opony, lecz muszą mieć tę samą konstrukcję i rzeźbę bieżnika".
- Mi również za jedną wypłacili i nie udało mi się wywalczyć więcej - odpowiada w internetowej dyskusji inny kierowca.
Ale orzecznictwo w tej sprawie bynajmniej nie jest tak jednoznaczne, jak wskazują tutaj ubezpieczyciele. W innej, ale podobnej sprawie tego typu, Sąd Okręgowy w Łodzi orzekał, że ubezpieczyciel w sytuacji uszkodzenia jednej opony, zobowiązany jest wymienić obie.
(...) Pojazdy nie mogą być wyposażone w opony o różnej konstrukcji, w tym o różnej rzeźbie bieżnika, na kołach jednej osi. Powyższy zapis implikuje konstatację, iż uszkodzenie jednej opony powoduje w istocie konieczność wymiany obu opon na jednej osi. Jest bowiem oczywiste, iż użycie chociażby jednej nowej opony na jednej osi spowoduje różnice pomiędzy tymi oponami, skutkujące brakiem prawidłowej eksploatacji pojazdu. Nie wymagające przy tym wiedzy specjalistycznej jest stwierdzenie, iż koła powinny mieć równy poziom zużycia. Niewłaściwe ogumienie pojazdu, tj. różnice w zużyciu bieżnika przekłada się bowiem na stabilizację toru jazdy oraz system antypoślizgowy auta, który nie działa wówczas prawidłowo. Tym samym wbrew twierdzeniom apelującej obowiązek wymiany wszystkich czterech opon należało uznać za zasadne, a przy tym zgodny był z zaleceniami producenta. (...).
Wniosek w tej sprawie jest dość prosty i chyba nikogo nie zaskakuje. Trzeba walczyć!
Eksperci też nie mają tutaj żadnych wątpliwości.
- Pokrywanie kosztów tylko za jedną uszkodzoną oponę to częsta praktyka w przypadku likwidacji szkód ubezpieczeniowych. Test i raport wykonane przez TÜV SÜD jasno pokazują, że tylko dwie opony o tym samym wzorze i głębokości bieżnika zapewnią odpowiednią przyczepność konieczną dla prawidłowego działania systemów bezpieczeństwa auta – podkreśla Piotr Sarnecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO).
Czytaj także:
Ubezpieczyciel musi zapłacić za dwie opony, nie jedną
Komentarze (2)