Prawo

Prawo

ponad rok temu  17.06.2019, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Wyższe podatki związane z rozliczaniem służbowych aut
Strona 1 z 2

Samochód osobowy jest istotnym kosztem 8 na 10 polskich przedsiębiorców – wynika z szacunków Tax Care, największego biura rachunkowego dla mikrofirm w Polsce. Oznacza to, że od początku tego roku ok. 2,5 mln osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą z powodu zmian w zasadach rozliczania kosztów eksploatacyjnych płaci teraz wyższe podatki.

Brzemienną w skutkach zmianą było wprowadzenie od 1 stycznia 2019 roku prawa do zaliczenia w koszty firmowe jedynie 75 proc. lub 20 proc. poniesionych wydatków na eksploatację samochodu osobowego. Wcześniej było to 100 proc. albo do limitu tzw. kilometrówki, czyli ewidencji przebiegu auta przedsiębiorcy.

Aż 80 proc. klientów Tax Care prowadzących księgowość uproszczoną wykorzystuje w działalności przynajmniej jedno auto prywatne, w leasingu lub wprowadzone do ewidencji środków trwałych. – Zmiany najbardziej odczuwalne są przez małe firmy, w których wykorzystywany jest tylko jeden samochód – zarówno w działalności jak i prywatnie – i w których koszty zakupu paliwa i serwisu auta stanowią większość ponoszonych wydatków – mówi Justyna Pizło, księgowa Tax Care z Rzeszowa. Jej zdaniem, chodzi tu przede wszystkim o taksówkarzy, którzy tym samym samochodem zarabiają na życie i korzystają z niego prywatnie. Dotyczy to również przedsiębiorców oferujących przejazdy Uber.

– Ograniczenie możliwości odliczenia poniesionych kosztów eksploatacji do 75 proc. powodują realny wzrost dochodu do opodatkowania – podkreśla Barbara Konofalska-Tomczyk, Manager Zespołu Księgowego z Warszawy.

O ile wzrosły obciążenia, zależy od branży, w której działa przedsiębiorca i częstotliwości używania samochodu. Z obliczeń Tax Care wynika, że na każdych 100 zł netto wydanych na paliwo firma „traci” niemal 28 zł kosztów, co przekłada się na wzrost zobowiązań wobec urzędu skarbowego. Przedsiębiorca opodatkowany skalą na każdych 400 zł netto wydanych na benzynę do samochodu osobowego, stanowiącego środek trwały w firmie lub użytkowanego na podstawie umowy leasingu lub najmu, zapłaci o 20 zł wyższy PIT. W przypadku auta prywatnego niewprowadzonego do ewidencji środków trwałych, ta różnica jest dużo większa i wynosi 64 zł więcej.

– Firmy w praktyce nie mają możliwości odliczenia pełnych kosztów od samochodu osobowego, jednak częstotliwość używania tego samochodu jest wciąż taka sama. Przedsiębiorcy nadal ponoszą te same koszty, co w 2018 roku, ale kwota podatku dochodowego do zapłaty często jest wyższa – podkreśla Justyna Pizło.

Wyboista droga przedsiębiorcy

Od 2019 roku właściciele firm nie muszą już zapisywać, ile przejechali w miesiącu kilometrów, ale nie oznacza to, że rozliczanie samochodów osobowych wykorzystywanych w działalności stało się prostsze. Przedsiębiorcy pytają, w jaki sposób rozliczać koszty związane z osobówką zakupioną z własnych środków, na kredyt, w ramach leasingu lub użyczoną i skarżą się, że przepisy znów zmieniono na ich niekorzyść.

– Najwięcej wątpliwości wzbudza kwestia amortyzacji, rat leasingowych i ujęcia w kosztach ich pełnej wysokości oraz w warunkach ograniczenia wydatków eksploatacyjnych do 20 proc. lub 75 proc. – mówi Patrycja Ficek-Lech, Lider Zespołu Księgowego z Rzeszowa.

Dziś do kosztów przedsiębiorca może zaliczyć jedynie 75 proc., jeśli auto jest wpisane do środków trwałych firmy albo jest leasingowane czy dzierżawione lub 20 proc. wydatków eksploatacyjnych, jeśli jeździ prywatnym samochodem nie wpisanym do środków trwałych firmy.

Przedsiębiorca co prawda może ująć w kosztach 100 proc. wydatków związanych z eksploatacją samochodów będących w majątku firmowym, ale wiąże się to z przeznaczeniem pojazdu wyłącznie do celów firmowych, ze złożeniem w urzędzie skarbowym deklaracji VAT-26 oraz prowadzeniem bardzo szczegółowej ewidencji przebiegu pojazdu dla celów VAT, zawierającej mi.in. stany licznika przebiegu samochodu oraz trasy przejazdów. – Żmudne prowadzenie ewidencji zniechęca podatników, którzy wolą ujmować w kosztach 75 proc. wydatków eksploatacyjnych, by uniknąć prowadzenia dodatkowej dokumentacji – mówi Patrycja Ficek-Lech.

Jej zdaniem, zawiłość przepisów może powodować, że ciężko im zapamiętać sposoby rozliczania wydatków eksploatacyjnych w różnych przypadkach. Brak zrozumienia budzi u nich m. in. kwestia rozliczania 75 proc. kosztów eksploatacyjnych w przypadku samochodów użyczonych od najbliższej rodziny, gdy tymczasem ustawa pozwala im rozliczać jedynie 20 proc. wydatków poniesionych w związku z wykorzystywaniem własnego auta w działalności. Klienci często nie zdają sobie również sprawy z tego, że wyliczając 75 proc. bądź 20 proc. wydatków stanowiących koszt uzyskania przychodów, powinno brać się pod uwagę kwoty netto, powiększone o nieodliczony VAT.

Pod wpływem zmian część przedsiębiorców przestało rozliczać w kosztach działalności auta prywatne. Uznali, że odliczanie jedynie 20 proc. jest nieopłacalne. Rzadko decydują się na wprowadzenie aut prywatnych do ewidencji środków trwałych firm. – Może to być spowodowane faktem, że przychód ze sprzedaży takiego samochodu podlega opodatkowaniu jako przychód z działalności przez okres nawet 6-ciu lat od wykreślenia auta z ewidencji – mówi Barbara Konofalska-Tomczyk. Wielu przedsiębiorców nie zrezygnowało jednak z rozliczania kosztów samochodu w firmie, wybierając inne formy rozliczeń: leasing i najem. Uznali, że w kosztach działalności lepiej mieć trzy czwarte niż jedną piątą.

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony