Przepisy w zakresie badań technicznych pojazdów stanowią obecnie jedno z pilniejszych zagadnień, którym powinien zająć się polski ustawodawca. Podejście do badań technicznych, zarówno z punktu widzenia właścicieli aut, jak i z punktu widzenia przepisów, pozostawia wiele do życzenia. Skutkiem jest poruszanie się po drogach samochodów z badaniami wykonanymi nieprawidłowo, bądź w ogóle bez badań. Można śmiało powiedzieć, że wiele samochodów nigdy nawet nie pojawiło się w stacji kontroli pojazdów, pomimo, iż posiadają odpowiednie zaświadczenie o przejściu badania. Tym bardziej cała branża automotive powinna wspierać projekt przygotowany przez Ministerstwo Infrastruktury, który ma być wkrótce przedmiotem prac parlamentu.
Autorem tekstu jest mec. Agnieszka Książkiewicz ze Stowarzyszenia Prawników Rynku Motoryzacyjnego
Punktem wyjścia do przyjęcia powyższych wniosków są kontrole NIK. W szczególności akcentują one nieprawidłowości systemowe w nadzorze nad stacjami kontroli pojazdów. Stacje nie są kontrolowane przez właściwe starostwa przez lata, a istnieją nawet stacje, które nigdy nie były kontrolowane. Co więcej, nawet przeprowadzone badanie techniczne nie gwarantuje jego prawidłowości – ponad połowa badań zostaje wykonana nieprawidłowo, podobnie jak badania emisji szkodliwych składników spalin, które również przeprowadzane są niewłaściwie w ponad połowie pojazdów.
Uchwalenie nowych przepisów w zakresie badań technicznych jest wymagane również przez prawo europejskie. Polska już dawno powinna zaimplementować dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/45/UE z dnia 3 kwietnia 2014 r. w sprawie okresowych badań zdatności do ruchu drogowego pojazdów silnikowych i ich przyczep oraz uchylającej dyrektywę 2009/40/WE. Już od maja 2017 r. przepisy powinny być uchwalone i opublikowane, a od maja 2018 r. należy je stosować. Dyrektywa wymaga, aby każde państwo członkowie zapewniło, by pojazdy poruszające się po drogach były sprawne technicznie i okresowo badane, a podmiotami odpowiedzialnymi za to mają być użytkownicy tych pojazdów. Dyrektywa wymaga także wprowadzenie odpowiedzialności i skutecznych sankcji. Podmiotami nadzorującymi stacje kontroli pojazdów powinny być organy ustanowione przez państwa członkowskie, w pewnym zakresie administracja rządowa. Dyrektywa zakłada, że nadzór państwowy zapewni jednakowe standardy i obiektywizm, którego trudno oczekiwać po rozproszonym nadzorze sprawowanym przez jednostki samorządu terytorialnego.
Projekt ustawy zakłada także wprowadzenie opłaty dodatkowej. Opłata ta ma być pobierana przez stacje kontroli pojazdów w przypadku, gdy właściciel pojazdu spóźni się z badaniem technicznym o więcej niż 30 dni. Wysokość opłaty dodatkowej ma wynosić równowartość opłaty za badanie wnoszonej w terminie. Opłata ma stanowić przychód Transportowego Dozoru Technicznego i służyć m.in. nadzorowi nad diagnostami - stacja nie może więc tej dodatkowej opłaty zachowywać dla siebie. Miejmy nadzieję, iż proponowany nowy system sankcji okaże się skuteczny. Aktualnie bowiem kierowca bez ważnego badania ma zatrzymywany dowód rejestracyjny, ale na podstawie otrzymanego pokwitowania może dalej jeździć przez okres dodatkowych 7 dni. Dopóki więc służby nie zweryfikują, czy pojazd posiada ważne badanie, auto nadal będzie poruszać się po drogach, a nawet, gdy dowód zostanie zatrzymany, i tak przepisy gwarantują dodatkowe 7 dni na udanie się do skp. Na badanie kierowca będzie mógł pojechać również tym samym autem, pomimo braku ważnego badania, co jest rozwiązaniem absurdalnym. Trafna wydaje się natomiast propozycja Związku Dealerów Samochodowych, aby uniemożliwić wydawanie kierowcy pokwitowania. W ten sposób brak ważnego badania technicznego stanowiłby poważną dolegliwość dla właścicieli pojazdów, którzy zaniedbują swoje obowiązki. Dodatkowo Związek rekomenduje również wprowadzenie nalepek na szybę z informacją o aktualności badania, co pozwalałoby wyłapywać samochody nie posiadające przeglądu bez udziału kierowcy.
Nie przekonują przy tym zgłaszane przez organizacje motoryzacyjne zastrzeżenia, iż od opłaty dodatkowej przedsiębiorca prowadzący skp będzie musiał uiścić podatek dochodowy lub VAT. Wg projektowanych przepisów opłata za przeprowadzenie badania technicznego po wyznaczonej dacie stanowi przychód Transportowego Dozoru Technicznego. Obowiązanym do zapłaty podatku dochodowego nie będzie więc przedsiębiorca prowadzący skp. Również podatek VAT nie może być uiszczany przez tego przedsiębiorcę za opłatę dodatkową, ponieważ brak elementu zasadniczego, jakim jest odpłatność za usługę tego przedsiębiorcy.
Tym samym wprowadzenie nowych przepisów, które pozwolą na implementację dyrektywy, powinna stanowić jeden z ważniejszych priorytetów polskiego ustawodawcy, nie tylko z uwagi na zapewnienie zgodności z przepisami unijnymi, ale przede wszystkim z uwagi na zahamowanie obserwowanej i niepokojącej praktyki „turystyki przeglądowej”. Ostatecznym bowiem celem ma być poruszanie się po drodze pojazdów z ważnymi i prawidłowo przeprowadzonymi badaniami technicznymi.
Autorem tekstu jest mec. Agnieszka Książkiewicz ze Stowarzyszenia Prawników Rynku Motoryzacyjnego
Komentarze (7)