Branża motoryzacyjna nieprzerwanie dąży do obniżania emisji gazów cieplarnianych, wprowadzając coraz to nowe technologie. Przyjmuje się, że w 2021 roku wszystkie opłacalne rozwiązania stosowane w samochodach z napędem konwencjonalnym zostaną już wykorzystane.
Przemysł motoryzacyjny – pod wpływem coraz bardziej wymagających norm spalin wprowadzanych przez władze publiczne – poczynił niewątpliwie duże postępy w ograniczaniu ilości emisji CO2 przez poruszające się po drogach samochody. W 2015 roku średnia emisja nowych samochodów wynosiła 119,6 g CO2/km i była o 36,5 proc. niższa w porównaniu z 1995 rokiem (186 g CO2/km).
Jaka przyszłość czeka motoryzację w kontekście dalszego ograniczania emisji szkodliwych substancji do atmosfery? Dieter Zetsche, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów, twierdzi, że w 2021 roku emisja CO2 będzie mniejsza w porównaniu z 2005 rokiem o 42 proc.
Eksperci pracują nad nowymi normami emisji CO2
Według europejskich przepisów dot. norm emisji dwutlenku węgla na 2021 rok samochody osobowe nie będą mogły emitować więcej niż 95 g CO2/km. Należy tu dodać, że poziom ten to uśredniona wartość całej gamy modelowej każdej marki.
Czy przy obecnej średniej emisji dwutlenku węgla emitowanego przez nowe samochody wartości te są realne do osiągnięcia? Na 4 lata przed wspomnianym terminem niektórzy z producentów mają już w swojej ofercie samochody, które z nawiązką spełniają te parametry. Zgodnie z danymi Next Green Car – najpopularniejszego brytyjskiego portalu zajmującego się ekologią w motoryzacji – najniższym poziomem emisji CO2 wśród samochodów wyposażonych w silnik spalinowy może poszczycić się hybrydowa Toyota Prius (70 g CO2/km) oraz znajdująca się na drugim miejscu Toyota Yaris Hybrid (75 g CO2/km). W przypadku modeli wyposażonych w układ plug-in umożliwiający doładowywanie akumulatorów z gniazdka na pierwszym miejscu znalazło się elektryczne BMW i3 wyposażone w Range Extender (13 g CO2/km) oraz Toyota Prius Plug-in Hybrid (22 g CO2/km). Oczywiście w przypadku aut w stu procentach elektrycznych lub z napędem wodorowym – np. samochody Tesli lub Toyota Mirai – poziom emisji CO2 wynosi zero.
Samochody konwencjonalne zdrożeją? Zapowiadany jest nowy podatek
Samochody osobowe oraz dostawcze – według danych European Automobile Manufacturers Association – odpowiadają za emisję do atmosfery 13 proc. gazów cieplarnianych. Dlatego też Unia Europejska znalazła sposób na dodatkowe zmotywowanie koncernów motoryzacyjnych w dążeniu do spełniania nowych norm emisji spalin, przygotowując zestaw bonusów oraz kar.
Od 2019 roku każdy gram CO2 ponad ustaloną normę będzie kosztował producenta 95 euro. Co więcej kara będzie nakładana na każdy sprzedany pojazd! Bonusem ma być natomiast korzystny przelicznik dla modeli, które będą emitowały poniżej 50 g CO2/km – w 2020 roku przy obliczaniu średniej emisji samochodów sprzedanych przez danego producenta taki samochód będzie liczony jako dwa, rok później jako 1,67 i następnie jako 1,33 w 2021 roku. W 2022 roku program bonusów zostanie zakończony.
Jak przewidują specjaliści JATO Dynamics, nie każdy z producentów ma szasnę uniknąć kary. Na straty narażone są koncerny motoryzacyjne, które mają znacznie rozbudowaną ofertę samochodów z dużymi silnikami. Rekordziści mogą zapłacić od 126 mln do nawet 1,36 mld euro kary. Czy są firmy, którym na pewno uda się tego uniknąć? Według PA Consulting restrykcje nie obejmą Toyoty, Lexusa oraz Volvo i grupy Renault-Nissan.
Koniec ery diesla już nie tylko wśród samochodów osobowych
Na początku drugiego kwartału 2017 roku skończyła się dominacja silników Diesla na europejskim rynku. Kwiecień – według danych JATO Dynamics – okazał się miesiącem, w którym sprzedaż samochodów zasilanych olejem napędowym spadła o 15 proc. rok do roku (cały rynek samochodów nowych w Europie spadł o 7,1 proc.). W efekcie udział diesli w rynku wyniósł zaledwie 46 proc. To była pierwsza taka sytuacja od czasów prowadzenia przez JATO Dynamics statystyk sprzedaży samochodów w Europie.
Wyniki za pierwsze półrocze 2017 roku nie poprawiły sytuacji diesli. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy br. ilość rejestracji samochodów zasilanych olejem napędowym spadła w Europie o 4,3 proc. Oznacza to, że udział diesla w całkowitej sprzedaży nowych samochodów na tym rynku znajduje się obecnie według danych JATO Dynamics na poziomie 45,3 proc. – to najgorszy wynik od 2009 roku, kiedy to udział tego rodzaju napędu wynosił 44,4 proc.
Równocześnie specjaliści JATO Dynamics zauważyli wyraźny wzrost zainteresowania samochodami z napędem alternatywnym. Dekadę temu stanowiły one zaledwie 0,4 proc. całego europejskiego rynku, dzisiaj ich udział znajduje się na poziomie 4,2 proc. Największymi wzrostami może pochwalić się Toyota – w okresie od stycznia do czerwca 2017 roku aż 40 proc. samochodów sprzedanych w Europie przez tego producenta stanowią auta z napędem alternatywnym.
Dwutlenek węgla nie jest jedynym problemem
Dzięki restrykcyjnym normom emisji spalin udało się zredukować nie tylko emisję CO2 do atmosfery, ale również spadła emisja tlenków azotu (NOx) oraz pyłów (PM). Jedne i drugie są szkodliwe dla zdrowia – te pierwsze powodują astmę, zapalenie oskrzeli, a nawet zawały i nowotwory – i są jednym z głównych składników smogu; te drugie są cząsteczkami sadzy, popiołów i toksycznych metali ciężkich. Tak więc, to czy samochód jest przyjazny środowisku, zależy nie tylko od tego, ile wynosi emisja dwutlenku węgla na każdy przejechany kilometr, ale także tlenków azotu i cząstek stałych.
Komentarze (2)