Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Moto Data, większość użytkowników aut dysponuje wiedzą na temat wpływu sezonowej wymiany opon na bezpieczeństwo jazdy. Jednak nadal istnieje spora grupa osób, która lekceważy konieczność posiadania ogumienia dostosowanego do warunków pogodowych. Przyjmuje się, że temperaturą graniczną dla opon sezonowych jest 7 stopni Celsjusza. Nie warto zatem czekać ani na pierwszy śnieg. Kiedy pojawia się jesienna słota, tak jak obecnie, letnie opony już tracą przyczepność. Najlepiej więc już teraz umówić się do serwisu, bo potem będzie już tylko chłodniej, a kolejki większe.
Raport Komisji Europejskiej dowodzi, że używanie opon zimowych zmniejsza ryzyko wypadku aż o 46 proc. Potwierdzają to także doświadczenia z 26 europejskich państw, które już wprowadziły te przepisy.
Na mokrej nawierzchni, przy temperaturze 5ºC droga hamowania na oponach zimowych jest o 8 metrów krótsza niż na letnim ogumieniu. Przy 2ºC różnica wynosi już 11 metrów. Są to 2-3 długości samochodu, a zatem odległość, która w trudnych warunkach drogowych może zdecydować o naszym życiu i zdrowiu. Nawet, jeśli zrobi się trochę cieplej – przy dodatniej temperaturze około 10-15 st. C i suchym asfalcie – opona zimowa zapewni niemal taką przyczepność, jak opona letnia. Oznacza to bezpieczeństwo także wtedy, gdy temperatura podniesie się na kilka dni. Lepiej więc założyć opony zimowe nawet kilka dnia za wcześnie, niż jeden dzień za późno.
„Pamiętajmy, że opony – jako jedyne miejsce łączące samochód z drogą – stanowią jeden z najbardziej istotnych aspektów bezpieczeństwa pojazdu. Dobre opony odpowiednio dobrane do sezonu ograniczają ryzyko wypadku – zapewniają optymalną drogę hamowania. To troska o bezpieczeństwo własne, swojej rodziny oraz innych uczestników ruchu powinna być czynnikiem decydującym podczas wyboru opon” – wskazuje Piotr Sarnecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego.
Komentarze (2)