Deutsche Umwelthilfe Association (DUH) krytykuje propozycję nowych przepisów UE, które sprowadzają się do zaprzestania pomiarów emisji spalin.
Istnieje bowiem ryzyko, że badania emisji spalin zostaną uchylone na rzecz jedynie odczytów (ewaluacji) przez systemy OBD, które m.in. powinny zapisywać błędy w składzie gazów spalinowych pojazdów. Czytniki informacji diagnostycznej nie rozpoznają jednakże większości istotnych błędów związanych z emisją spalin. Co więcej, z łatwością można nimi manipulować.
Niemcy znalazły się ponownie w grupie państw członkowskich, które storpedowały planowane wprowadzenie obowiązkowych pomiarów emisji spalin jako metody uzupełniającej odczyty OBD, co zakładała pierwotna propozycja Komisji Europejskiej. Jeśli w przyszłym tygodniu porozumienie zostanie w końcu przegłosowane – w obecnym, groźnym kształcie – zdaniem DUH większość wadliwie działających układów wydechowych w pojazdach prawdopodobnie nie zostanie zidentyfikowana w przyszłości, stanowiąc poważne zagrożenie zarówno dla zdrowia ludzkiego, jak i środowiska. Liczne badania dowodzą, że OBD nie potrafi w sposób wiarygodny zdiagnozować nawet istotnych błędów w procesie oczyszczania spalin. Co więcej, jak twierdzi Niemieckie Stowarzyszenie Motoryzacyjne, dane z około 3 mln pojazdów nie zostały sprawdzone (poddane testom) z powodu usterek w oprogramowaniu.
Jak twierdzi DUH, w Internecie ogłasza się wielu dostawców oferujących demontaż filtrów spalin, z jednoczesną „modyfikacją” systemu OBD, aby – jak obiecują – „silnik twojego auta mógł znowu oddychać”. Taką ofertą objęta jest również stosowna „korekta” oprogramowania, aby zapobiec interwencji elektroniki układu diagnostycznego.
Jak twierdzi Jürgen Resch, dyrektor wykonawczy DUH na poziomie federalnym, jeśli nowe prawo UE przejdzie w obecnie dyskutowanym kształcie, farsą staną się nie tylko obecnie stosowane badania emisji spalin, ale i przyszłe standardy emisji.
- Raz jeszcze rząd federalny dba wyłącznie o interes producentów samochodowych – mówi. - Jeśli obecnie przewidziane regulacje wejdą w życie, w przyszłości będziemy obserwować znaczny wzrost liczby pojazdów bez sprawnych filtrów spalin czy katalizatorów, co będzie pogarszać jakość powietrza w naszych miastach.
DUH zmierzył metodą wyrywkową oraz za pomocą przenośnego urządzenia pomiarowego ilość wydalanych ultra-drobnych cząstek stałych (UFP) w bezpośrednim sąsiedztwie pojazdów dieslowych kategorii emisji EURO 5, które muszą być wyposażone fabrycznie w filtr spalin.
- Rezultaty pomiarów są alarmujące – mówi Axel Friedrich, konsultant ds ruchu międzynarodowego. - Tak ogromny wzrost ilości cząstek stałych emitowanych z pojazdów, które przeszły testy, wskazuje jasno, że około 8% ma uszkodzone filtry lub w ogóle nie ma ich zamontowanych. Oznacza to, że OBD znowu zostało „oszukane”. Jeśli nadal będziemy polegać na instrumentach badawczych oraz informacjach dostarczanych przez producentów samochodowych podczas badania emisji spalin, wpadniemy z deszczu pod rynnę. Nie możemy na to pozwolić.
DUH naciska na rząd federalny, aby zmienił kierunek polityki i poparł ustanowienie obowiązkowych badań dymomierzem w ramach pomiaru emisji spalin. Wszystko po to, aby zapewnić ludziom ochronę przed niekorzystnym działaniem niebezpiecznych ultra-drobnych cząstek stałych (UFP).
Komentarze (0)