Inne

Inne

ponad rok temu  08.12.2011, ~ Administrator - ,   Czas czytania 2 minuty

Etykietowanie... pojazdów

Podobnie jak w przypadku lodówek i telewizorów, teraz i kierowcy mogą rozpoznać na pierwszy rzut oka, czy samochód, który mają zamiar kupić, jest energooszczędny czy nie - i dotyczy to również samochodów hybrydowych. Samochody znajdą swoje miejsce w jednej z siedmiu klas: zielona klasa "A +" dla najlepszych, a dla najgorszych klasa "G" w kolorze czerwonym. 

Proces kwalifikacji można sobie wyobrazić tak, że najpierw tworzone są klasy. W przypadku samochodów podział na klasy zależny jest od ilości zużytego paliwa do masy samochodu. Stosunek tych wartości wynosił dotychczas 60% do 40 %. Odsetek emisji CO2 wzrasta teraz do 70 %, masa pojazdu spada do 30% i odgrywa więc mniejszą rolę przy jego klasyfikacji. Następnie ustalana jest norma zużycia energii dla każdej z tych klas. Przypisanie auta do klasy energetycznej następuje pod względem ujemnego lub dodatniego odchylenia od normy na podstawie rzeczywistego zużycia energii. Gwarantuje to, że duże auta nie będą porównywane z małymi, ale z drugiej strony powoduje to, że mały samochód, na przykład ​​VW Polo 1,2 TDI DPF (87g CO2) otrzyma zieloną klasę "A+", Mazda 2 1.5 MZR (145g CO2) tylko pomarańczową klasę "F", natomiast Audi Q7 3.0 TDI (189g CO2) otrzyma jasno zieloną klasę "B".

Zwolennicy etykiet mówią o nich, jako o „realnej pomocy” przy wyborze auta, organizacje ochrony środowiska o „fikcyjnej pomocy”. Najbardziej cieszy się w tej sytuacji i tak niemiecki związek samochodowy – luksusowe modele są bowiem w klasie zielonej. Dla nas pocieszający jest fakt, że co roku odbywać się będą korekty sklasyfikowanych aut, w przeciwnym razie ilość najlepszych aut rosła by w nieskończoność. 

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony