Do roku 2008, w odniesieniu do roku 1990, nastąpił wzrost liczby samochodów o 206 proc., w Niemczech i Czechach odpowiednio o 12 proc. i 57 proc. Wejście naszego kraju do Unii Europejskiej wzmocniło ten trend. Nastąpiło również unowocześnienie parku samochodowego oraz częściowe wypełnienie istniejących luk w zakresie dostępności samochodów w takich grupach społeczeństwa, jak mieszkańcy wsi i małych miasteczek, kobiety, osoby w bardzo młodym wieku.
Tuż przed wejściem do Unii Europejskiej liczba samochodów wynosiła 11,5 mln szt. (w 2003 roku). W 2011 roku szacowana liczba samochodów i dostawczych wyniosła 17,3 mln.
Można odnieść wrażenie, że z tak masowym wzrostem liczby samochodów nie poradził sobie system ewidencji pojazdów. Dzisiaj skutkuje to między innymi tym, że statystyki obejmują także auta, które już dawno nie jeżdżą po drogach, najpewniej nawet nie istnieją. Sztucznie natomiast zawyżają średni wiek samochodów w Polsce.
Dziwną rozbieżność oficjalnych danych i realiów polskich ulic podkreślili naukowcy Instytutu Transportu Samochodowego. W dokumencie „Opracowanie metodologii prognozowania zmian aktywności sektora transportu drogowego”, datowanym na listopad 2011, piszą m.in. „Z analizy struktury markowo-wiekowej parku zarejestrowanych w Polsce samochodów osobowych i ciężarowych, jaką przeprowadził ITS w ubiegłych latach wynika, że nie wszystkie samochody figurujące w ewidencji jako zarejestrowane są eksploatowane, lub przynajmniej zdolne do eksploatacji. Część z nich prawdopodobnie nawet już fizycznie nie istnieje. Przykładem potwierdzającym tę hipotezę może być chociażby fakt liczby zarejestrowanych wg bazy CEP w końcu 2008 r. około 183 tys. samochodów Syrena. Dla porównania, liczba zarejestrowanych samochodów Toyota Yaris w tym czasie wynosiła niespełna 95 tys., czyli dwa razy mniej niż Syren, a Toyota Yaris, w przeciwieństwie do Syren, jest stosunkowo często widywana na drogach. Zachodzi zatem uzasadniona pewność, że dane statystyczne nie są niestety w pełni wiarygodnym źródłem danych o liczbie i strukturze samochodów eksploatowanych w Polsce. Wątpliwości dotyczą szczególnie liczb najstarszych samochodów osobowych. Wstępne szacunki wskazują, że liczba samochodów osobowych zarejestrowanych w Polsce może być nawet do około 10% większa, niż liczba pojazdów eksploatowanych”.
Niedokładność baz danych potwierdzają także ubezpieczyciele. Choć pod koniec ub. roku w Polsce było zarejestrowane 24 mln pojazdów różnego typu, to ubezpieczenie OC miało jedynie 19,2 mln. Według szacunków Polskiej Izby Ubezpieczeń ok. 200 tys. pojazdów jeździ po drogach bez ważnej polisy, co zatem dzieje się z pozostałymi ponad 4 milionami?
Część z nich zapewne… nigdy nie istniała. Trudno mieć pewność, że każdy właściciel samochodu po jego sprzedaży wywiązuje się z obowiązku jego wyrejestrowania – nawet wówczas, gdy kolejny rejestruje pojazd na swoje nazwisko. Nie wiemy, jak duża liczba samochodów zdołała się „cudownie rozmnożyć”, ale to także może być liczące się zjawisko.
Nieaktualne rejestracje (aut, które fizycznie nie istnieją) szacuje się nawet na ok. 3 milionów.
Główny Urząd Statystyczny i Agencja Rynku Energii przeprowadziły w roku 2010 badanie ankietowe 4565 gospodarstw domowych na tematy związane ze zużyciem paliw i energii, włączając w to wyposażenie gospodarstw domowych w samochody osobowe. Uzyskane wyniki pokazały, że średni wiek samochodu osobowego eksploatowanego w Polsce wynosi około 11 lat.
- Podobne wyniki dotyczące wieku samochodów podają także EurotaxGlass’s (12 lat) i MotoFocus (11 lat) czy GiPA (11,47 lat) – uzupełnia Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych. - A to są już wartości porównywalne nie tylko z wieloma europejskimi krajami, ale nawet z tak potężnym rynkiem, jak ten w USA, na którym średni wiek aut z 8,4 w połowie lat 90. do 11,1 roku na koniec 2011 r.
Jeśli wziąć także pod uwagę, że używane samochody importowane do Polski średnio są w wieku poniżej 10 lat, to należy się spodziewać, że w nieodległej perspektywie polski tabor „odmłodnieje” jeszcze bardziej.
Warto podkreślić, że nawet 10-letni samochód sprowadzony z wymagającego rynku zachodniego jest już najczęściej wyposażony nie tylko w komplet poduszek powietrznych czy układ ABS, ale i często także ESP, o zaawansowanych układach oczyszczania spalin nie wspominając. Dopóki większości Polaków nie stać na nowe auto za 60-70 tys. złotych, to 8-10 letnie, właściwie eksploatowane i zadbane, na pewno wystarczy, by podróżować bezpiecznie i bez szkody dla środowiska naturalnego.
Komentarze (0)