Oszustwa w warsztatach samochodowych to bardzo popularny i chętnie klikany w internecie temat. Praktycznie każdy kierowca z warsztatu korzysta, każdego więc to zainteresuje. A że w mediach (szczególnie tych internetowych) liczą się kontrowersje i wynikające z nich wyświetlenia, rzekome przekręty na kierowcach są zagadnieniem regularnie podejmowanym przez dziennikarzy. Niewielu z nich zastanawia się, czy w pogoni za sensacją uczciwie przedstawiają naszą branżę, niewielu z nich pyta też o opinię drugą stronę „konfliktu”.
Zarzuty wobec branży? Absolutnie nic nowego, powtarzają się w tego typu artykułach od lat. Zawyżanie cen części zamiennych i robocizny, niepotrzebna wymiana sprawnych części (lub podmiana "po cichu" na zużyte), wlewanie tańszego niż zakupiony przez klienta oleju, wykorzystywanie aut klientów do prywatnych przejazdów, bagatelizowanie usterek zgłaszanych w ramach reklamacji.
Jakiś czas temu pisaliśmy TUTAJ o jednej tego typu publikacji, gdzie, nie powołując się na jakiekolwiek źródło, dziennikarz ogólnopolskiej gazety przestrzegał: przykra sprawa to wymienianie sprawnych części. Żeby tego uniknąć, należy zaznaczyć, że wszystkie zdemontowane podzespoły mają zostać zachowane i okazane podczas odbioru auta. W innym fragmencie autor doradza, by przed oddaniem auta do warsztatu …. oznakować kluczowe podzespoły swojego samochodu (np. elementy wydechu, układu wtryskowego). Robi się już poważnie, prawda? Aż strach serwisować samochód …
Skąd takie negatywne opinie i artykuły?
Niedawno Polskie Radio Kierowców poprosiło mnie o skomentowanie jednej z wielu publikacji tego typu. Pytano, czy rzeczywiście w Polsce istnieje taki problem, a przede wszystkim, jaka jest jego skala? Miło, że w końcu ktoś pofatygował się, by spojrzeć na to zagadnienie z drugiej strony.
Nie powiedziałem w tym wywiadzie nic odkrywczego, natomiast zwróciłem uwagę na kilka wątków. Po pierwsze, nie ma danych potwierdzających to, że Polacy są częściej oszukiwani w warsztatach niż w jakichkolwiek innych punktach usługowych. W każdej przecież branży (lekarze, budowlańcy, prawnicy, hydraulicy) znajdą się bardziej i mniej uczciwi dostawcy usług. Dlaczego warsztatowców wrzuca się do jednego worka? Nikt tego nie zweryfikuje, negatywne informacje generują zasięgi, wywołują emocje.
Dobrym warsztatom w Polsce pracy nie brakuje. W profesjonalnych warsztatach funkcjonują karty przyjęć i wydania pojazdu, zakres napraw i ich cena są konsultowane na bieżąco z właścicielem auta. Tu naprawdę nie ma pola do nadużyć. A przede wszystkim nie ma takiej potrzeby i chęci.
Nasi czytelnicy-warsztatowcy mają w tej kwestii podobne zdania. Oto kilka komentarzy:
„Od zawsze byli uczciwi i nieuczciwi ludzie czy to mechanicy czy nauczyciele lekarze czy politycy. (…)
Nie wiem czemu mają służyć takie artykuły?”
„Jeżeli Pan Redaktor dysponuje wiedzą na temat konkretnych przypadków - są stosowne organy, które mogą się tym zająć.”
"Jestem zmęczony tymi sensacyjnymi informacjami , ponad 25 lat w branży ale w ostatnim czasie ataki jak by wszyscy mechanicy byli złodziejami to nienormalne, niemoralne"
Odpowiedzialność zbiorowa
Faktem jest, że za kiepską opinię o branży w pewnej mierze odpowiadają tzw. warsztaty garażowe, niezarejestrowane, działające w szarej strefie. Nie płacą podatków, nie utylizują odpadów. Po skorzystaniu z usług tego typu rzeczywiście można mieć obawy związane z rzetelnością naprawy czy obsługą gwarancyjną. Natomiast nic to nie ma wspólnego z profesjonalnymi warsztatami. To trochę tak, jakby poprosić szwagra o usunięcie szczypcami bolącego zęba, a po powikłaniach krytykować za nieudolną pracę polskich stomatologów.
Piotr Łukaszewicz
Komentarze (3)