- Nikt nie odważy się mówić o tym głośno, ale fakty są takie, że większość branży jest wystraszona – mówi prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych Alfred Franke o elektromobilności w motoryzacji. Popularyzacja samochodów elektrycznych na polskich drogach może zachwiać całym rynkiem motoryzacyjnym. Te auta potrzebuję mniej części zamiennych (szacuje się, że nawet 2-3 krotnie). Mają być też mniej awaryjne. Oczywiście pewne elementy, jak układ hamulcowy czy zawieszenie, będą wymagały serwisu. Ale producentom sprzętu i serwisom „odejdzie” obsługa silnika spalinowego czy tradycyjnie rozumianej skrzyni biegów. I kilku jeszcze elementów..
Obawy związane z elektromobilnością są bardzo widoczne w badaniu przeprowadzonym przez Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, wspólnie z firmą badawczą Frost & Sullivan..
Jak wskazują wyniki Barometru, 63% badanych menedżerów fabryk, produkujących części samochodowe, uważa, że elektromobilność jest najistotniejszym mega trendem, który zmieni rynek handlu i usług w motoryzacji. Drugą pozycję ze znacząco mniejszym udziałem zajęły pojazdy autonomiczne, które wskazało 39% respondentów. Warto też zauważyć, że 44% menedżerów uznaje, że gwałtowny rozwój elektromobilności stanowi zagrożenie dla ich firm, jedynie 19% uważa, że jest to szansa do szybszego rozwoju.
Wyniki barometru Alfred Franke, prezes SDCM, szczegółowo omawiał podczas spotkania z dziennikarzami branżowymi. - Chcę podkreślić bardzo wyraźnie, że jako stowarzyszenie nie jesteśmy przeciwko elektromobilności. Ale w Polsce nie powinniśmy narzucać żadnych rozwiązań czy ograniczać innych technologii niż napęd elektryczny – mówił.
Z drugiej strony, nie ma powodów do paniki. Nawet zakładany przez rząd milion samochodów elektrycznych w 2025 roku na polskich drogach to tylko 5% wszystkich pojazdów w Polsce. Przynajmniej w najbliższych latach nie wpłynie to więc w sposób znaczący na branżę. Ale trend jest.
Obsługa aut elektrycznych
Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych jest zdania, że polski rząd wspierając e-mobilność, powinien (również na poziomie europejskim) pracować nad zapewnieniem niezależnym producentom oraz dystrybutorom części i akcesoriów motoryzacyjnych dostępu do danych pozwalających właściwie identyfikować części zamienne, a także warsztatom dostępu do danych diagnostycznych samochodu, co pozwoli na utrzymanie konkurencji na rynku napraw i serwisu tych pojazdów, a ponadto powstrzyma możliwość powstania monopolu serwisowego e-pojazdów tylko dla ich producentów i powiązanych z nimi sieci dealerskich i naprawczych. Dostęp do danych jest konieczny również dla innych, istniejących lub przyszłych usług, związanych z samochodem (zindywidualizowane ubezpieczenie zgodnie z historią i sposobem używania pojazdu, usługi związane z lub wykonywane na podstawie geolokalizacji lub danych pojazdu). SDCM podkreśla, iż dostęp do danych technicznych pojazdu jest niezbędny dla utrzymania zdrowej konkurencji.
Warto tu zwrócić uwagę, że gniazdo/złącze OBD od lat montowane w samochodach pozwala na bezpieczny dostęp do danych samochodu. Jest to połączenie fizyczne (za pomocą kabla), a więc nie poddające się ew. działaniom hakerów za pomocą dostępu bezprzewodowego.
Jego utrzymanie i montaż w samochodach elektrycznych, jest zatem konieczny, dlatego też w interesie całej branży motoryzacyjnej polski rząd, powinien zabiegać o jego utrzymanie, w szczególności przy okazji prac nad rozporządzeniem dot. homologacji typu COM 31 (2016), które obecnie toczą się w Brukseli.
Brak silnika spalinowego, nie eliminuje konieczności serwisowania pokładowych systemów pojazdu, a wymiana klocków hamulcowych, czy chociażby naprawa podnośnika szyby może wiązać się z koniecznością podłączenia urządzenia diagnostycznego. Nad poprawnością działań serwisowych czuwają wyspecjalizowane renomowane firmy dostarczające taki sprzęt diagnostyczny, nie ma więc zagrożenia, że ktoś nieodpowiedzialny będzie miał dostęp do systemów pojazdu.
Zatem ograniczenie dostępu do systemów samochodów przez dotychczas wykorzystywane złącze OBD będzie powodowało monopolizację serwisowania zarówno wprowadzanych na rynek pojazdów o napędzie spalinowym, ale także pojazdów elektrycznych, co kłóci się z zasadami utrzymywania konkurencji, dostępu do rynku dla przedsiębiorców i wolnego wyboru dla konsumenta oraz wpłynie na wzrost cen serwisu, a w konsekwencji stanowić może kolejną barierę na drodze do nabycia samochodu elektrycznego.
Komentarze (3)