- Nauka wielokrotnie wykazała, że wirusy są bardziej wrażliwe niż bakterie, a wśród wirusów najbardziej wrażliwe są te, które mają osłonkę lipidową na zewnątrz. Do nich należy SARS-CoV-2. Jeśli cokolwiek zmienimy w tej osłonce, wirus traci możliwości infekcji. Ozon niszczy nowego wirusa. Ozonowanie wnętrza samochodu jest na dziś bardzo dobrym i rozsądnym rozwiązaniem w warsztatach samochodowych - mówi w rozmowie z portalem warsztat.pl prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz, czołowy polski entomolog, prowadzący szkolenia w zakresie ozonowania.
Ozonator, będący na standardowym wyposażeniu wielu warsztatów, może być w dobie pandemii koronawirusa szczególnie przydatnym urządzeniem. Docierają do nas informacje, że firmy zajmujące się dystrybującą tych urządzeń odnotowują duże zainteresowanie w ostatnich dniach.
- W mojej ocenie ozonowanie to najlepszy na dziś sposób dezynfekcji samochodu, który trafia do warsztatu. Są oczywiście dostępne metody chemiczne. Taka dezynfekcja, przeprowadzana za pomocą chusteczek, nie zawsze jest jednak dokładna. Dość łatwo przeoczyć pewne zakamarki w samochodzie. Ozon jest gazem i wnika wszędzie! Bardzo skutecznie oddziałowuje - dodaje prof. Ignatowicz.
Przy użyciu najpopularniejszych, 5-gramowych urządzeń, prof. Igantowicz zaleca 20-minutową procedurę. - Warto, bo nigdy nie wiemy wszystkiego o samochodzie, który dostajemy do naprawy. Mogły tam przebywać różne osoby, auto mogło przyjechać prosto zza granicy -
Jak przekonuje prof. Ignatowicz, nowy SARS-CoV-2 jest wirusem osłonkowym, otoczonym dodatkową osłonką lipidową, o budowie bardzo podobnej do SARS-1 koronawirusa, który wywołał epidemię w 2003 r. Wtedy wykazano, że ozon niszczy koronawirusa SARS-1 (potwierdza to 17 opublikowanych prac naukowych), a wstępne wyniki badań prowadzonych w Institute of Virology, Hubei (Chiny) potwierdzają, że ozon niszczy nowego SARS-CoV-2.
Komentarze (14)