Warto wiedzieć

Warto wiedzieć

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Rekordowe wyniki giełdowych motospółek
Notowane na giełdzie w Warszawie przedsiębiorstwa z branży motoryzacyjnej dynamicznie zwiększają w 2011 r. przychody i zyski. Czy kolejne miesiące będą dla nich równie dobre?

Choć do końca 2011 r. zostało jeszcze kilka tygodni, już dziś można powiedzieć, że 2011 r. jest udanym rokiem dla giełdowych spółek z szeroko pojętej branży motoryzacyjnej. Łączne przychody 9 przedsiębiorstw wzrosły w analizowanym okresie o 23 proc, do ponad 5,8 mld zł. Osiągnięte w okresie od stycznia do września zyski wzrosły jeszcze szybciej, bo o 40 proc. W tym czasie motospółki zarobiły na czysto łącznie 222 mln zł.

Co przesądziło o tak dobrych wynikach giełdowych motospółek? Choć skład giełdowej reprezentacji branży jest mocno zróźnicowany, od producentów części do hamulców, do sprzedawców opon przez internet, można wyróżnić kilka wspólnych dla większości firm czynników wspierających ich tegoroczne rezultaty. 2011 r. jest dla motospółek udany głównie dzięki silnemu popytowi wewnętrznemu. Choć Polacy z niepokojem obserwują rozwój sytuacji w Grecji czy Włoszech, obawiając się, że problemy gospodarcze tych członków Unii Europejskiej mogą doprowadzić do nadejścia nad Wisłę tak zwanej drugiej fali kryzysu, popyt na produky i usługi motoryzacyjne nie słabnie. Firmom sprzedającym towary z importu udaje się reguły przenieść wyższe koszty, związane z osłabieniem złotego, na klientów ostatecznych. Z kolei eksporterzy korzystają na słabej złotówce, która czyni polskie towary bardziej atrakcyjne cenowo.


W gronie firm, które mogą uznać 2011 r. za szczególnie udany, na czołowym miejscu znajduje się Inter Cars. Największy dystrybutor części samochodowych w Polsce w ciągu trzech kwartałów osiągnął ponad 2 mld zł skonsolidowanej sprzedaży i jest na najlepszej drodze ku temu, by w ciągu całego roku zaksięgować ponad 2,6 mld zł rocznego obrotu. Biorąc pod uwagę, że dopiero w 2009 r. spółka po raz pierwszy przekroczyła psychologiczną granicę 2 mld obrotów, dynamika wzrostu sprzedaży robi duże wrażenie. Akcjonariuszy firmy szczególnie cieszą osiągane przez nią zyski. Po 9 miesiącach Inter Cars zarobił 80 mln zł, więcej niż w całym minionym roku. Zarząd spółki z podwarszawskiego Cząstkowa wierzy, że spółka może być jeszcze bardziej zyskowna, o ile sprzyjać jej będzie sytuacja makroekonomiczna.. - Marże w IV kwartale i na początku 2012 r. powinny być wyższe od tych, które realizujemy od pewnego czasu, ze względu na fakt, iż na skutek osłabienia złotego do euro – głównie we wrześniu – musieliśmy skorygować w górę nasze cenniki – ocenia w rozmowie z PAP Piotr Kraska, dyrektor finansowy Inter Cars. Sytuacja spółki jest na tyle dobra, że może ona powrócić do zwyczaju dzielenia się z akcjonariuszami wypracowanym zyskiem, wypłacając dywidendę. - Moim zdaniem, w tym roku nie powinno być przeszkód do powrotu do polityki dywidendowej sprzed 2008 r., kiedy spółka przeznaczała na dywidendę 20 proc. zysku.

Spore powody do zadowolenia mają również właściciele Dębicy, giełdowego producenta opon. Przychody spółki z Podkarpacia za trzy kwartały 2011 r. wyniosły 1,77 mld zł, czyli o 33,7 proc. więcej, niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Zysk z działalności operacyjnej sięgnął 111,4 mln zł i był wyższy o 37,4 proc. od ubiegłorocznego, natomiast zysk netto, który wyniósł 75,7 mln zł, zwiększył się rok do roku o niemal jedną czwartą. - Miniony kwartał jak i cały 2011 r. uznajemy za bardzo udany. Ciężko pracujemy nad tym, aby w zmieniających się warunkach rynkowych kolejne wyniki spółki były równie dobre – komentuje Jacek Pryczek, prezes zarządu spółki. Już tradycyjnie poprawa wyników Dębicy ma związek z rosnącym zapotrzebowaniem na opony za granicą i wyższą sprzedażą do podmiotów w grupy Goodyear, głównego akcjonariusza spółki. Słaby złoty sprawia, że Dębica wygrywa rywalizację o zamówienia na opony z innymi europejskimi fabrykami grupy Goodyear.

Nieźle, szczególnie na poziomie operacyjnym, wyglądają również wyniki trójmiejskiej Foty, zajmującej się sprzedażą części samochodowych. Przychody w okresie od stycznia do września wyniosły 535,9 mln zł i były wyższe o 4,6 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w 2010 r. Jak tłumaczy zarząd, istotny wpływ na wzrost przychodów miała sprzedaż opon przez firmę Art Gum, kontrolowaną przez Fotę, oraz sprzedaż części zamiennych przez Fota Ukraina. Spółka może pochwalić się wzrostem zysku operacyjnego, z kolei niższy zysk netto ma związek z zawirowaniami na rynku walutowym. W trójmiejskiej grupie od dłuższego czasu trwa reorganizacja biznesu. W jej ramach m.in. zaprzestano działalności na Węgrzech, by skupić się na rozwoju w bardziej perspektywicznych lokalizacjach.

O ile większość motospółek z GPW pomstuje na wysokie ceny benzyny i oleju napędowego, zniechęcające kierowców do intenstywnego użytkowania i tym samym zużywania aut, o tyle dla AC Autogaz rosnące ceny tych produktów są dobrym prognostykiem na przyszłość. Zajmująca się produkcją instalacji gazowych do samochodów firma może pochwalić się 21-proc. wzrostem sprzedaży w stosunku do okresu pierwszych trzech kwartałów 2010 r. Zyski spółki rosną nieco wolniej, bo o 17 proc., tym niemniej 20 mln zł zarobku przy 117 mln zł przychodów musi robić wrażenie.

Choć motospółki z GPW mają wszelkie powody, by dziś cieszyć się z osiąganych wyników, nie popadają one w hurraoptymizm. Humory psują im doniesienia o możliwym pogorszeniu sytuacji gospodarczej w Polsce i na całym świecie. Kto może najwięcej stracić, gdyby wieszczona druga fala kryzysu rzeczywiście nadeszła, spychając nasz region w recesję? W gronie największych poszkodowanych znalazłby się najpewniej Wielton, produkujący naczepy do samochodów ciężarowych. Kryzys jako pierwszy uderza bowiem w firmy transportowe, których problemy oznaczają spadek zamówień w Wieltonie. Również Dębica, ze względu na prowadzoną produkcję opon ciężarowych, mogłaby odczuć na swojej skórze tarapaty firm przewozowych. Dość bezpieczne są z kolei Inter Cars i Fota, których większość odbiorców ostatecznych stanowią użytkownicy samochodów osobowych. Jak pokazał miniony kryzys, nawet w trudnych czasach Polacy nie odstawiają bowiem własnych aut na kołki, stąd dystrybutorzy części nawet w razie recesji nad Wisłą powinni przetrwać ją w nie najgorszej kondycji.

Adam Dzięgielewski

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony