Warto wiedzieć

Warto wiedzieć

ponad rok temu  12.10.2022, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Rozwój rolnictwa wpływa na warsztat

Nowe technologie są zbyt drogie dla małych gospodarstw, ale dostępne dla grup producenckich

Czasy samowystarczalnych serwisowo rolników powoli odchodzą w przeszłość. Skomplikowane maszyny wymagają równie zaawansowanych napraw, a młodsze pokolenia farmerów bardziej przypominają sprawnych menedżerów niż typowych gospodarzy. Ponadto liczą się czas, niskie koszty oraz redukcja personelu – skoro o niego trudno, to trzeba go zastąpić maszynami. A to oznacza duże szanse na rozwój placówek warsztatowych pracujących dla rolników.

Przykładem tego, że rolnicy lubią profesjonalny serwis, są mobilne warsztaty oponiarskie. Nawet nieduże gospodarstwa chętnie sięgają po takie usługi. W tej dziedzinie nasycenie placówek jest wystarczające, aby utrzymać jakość i atrakcyjną cenę. Podobnie ma się sytuacja z serwisami poszczególnych marek i rodzajów maszyn. Czy jest jakaś dziedzina, która mogłaby jeszcze bardziej znacząco wpłynąć na rozwój sieci warsztatowych? Okazje się, że tak. To łączenie się rolników w grupy producenckie.
Wielkie gospodarstwa rolne w Polsce od dawna korzystają z produktów premium i usług na najwyższym poziomie. Nie tylko je na to stać, ale i... nie mają innego wyjścia. Jedynie korzystając z najnowszych i najwydajniejszych rozwiązań, można uzyskiwać najwyższe plony i zyski. Z drugiej strony w Polsce mamy bardzo dużo małych farm. Jak podają rządowe instytucje, w strukturze dominują takie, które mają do 1 ha użytków rolnych – stanowią 36,6% wszystkich gospodarstw. Wśród farm powyżej 1 ha użytków rolnych najwięcej jest takich o powierzchni 1-2 ha – 35,6%, nieco mniej o powierzchni 3-5 ha – 25% oraz 2-3 ha – 23%. Gospodarstwa o powierzchni 5-10 ha stanowią 12,9%, 10-15 ha – 1,9%. Farmy posiadające powyżej 15 ha użytków rolnych stanowią zaledwie 1,6%. Nieznacznie wzrosła za to średnia powierzchnia – z 11,3 ha w 2010 roku do 12,4 ha w roku ubiegłym. To pokazuje, że maleją szanse na konkurowanie małych gospodarstw z wielkimi, które potrafią zbić koszty wedle zasady, że duży może więcej, czyli taniej. Szansą na rozwój „mniejszych rolników” jest kolejny krok – łączenie się w grupy producenckie. Czym one są?
Najprościej rzecz ujmując, to zrzeszenia mniejszych gospodarstw pod wspólnym zarządem, uzgodnioną formą produkcji, ze wspólną polityką pracy i zbiorowymi zakupami. Nie oznacza to, że taka grupa musi wytwarzać ten sam produkt. To forma spółdzielni, która pomaga uzyskać efekt skali, lepiej wykorzystać potencjał produkcyjny i zyskiwać atrakcyjniejsze ceny przy zakupach surowców oraz sprzedaży plonów. W praktyce oznacza to na przykład, że posiadany przez jednego rolnika członka kombajn zamiast 14 dni pracy w roku będzie użytkowany kilka razy częściej, i to na różnych polach pozostałych członków. Lepsze wykorzystanie maszyny jest korzystne, a nawet może się okazać, że warto nabyć jeszcze większy model, który globalnie obniży koszty zbiorów. Wiele sprzętu rolniczego nie trzeba dublować, a dla tańszej uprawy pola można łączyć. Jak to wpływa na politykę serwisową maszyn?
Grupa producencka może zbliżyć się rozmiarami do największych gospodarstw, dzięki temu staje się równie poważnym klientem. Wspomniane większe maszyny tym bardziej muszą być niezawodne, a ich serwis działać równie błyskawicznie. Z czasem, od chwili powstania, może się okazać konieczna wymiana części sprzętu na bardziej nowoczesny, czyli nienadający się do samodzielnej naprawy przez rolników. Zresztą, przy wzroście skali produkcji i grupowej uprawie roli mogą nie mieć czasu na tradycyjne naprawy w sezonie zimowym. Najbardziej zaawansowane grupy producenckie zyskują osobowość prawną i osiągają zdolność kredytową, więc nie mają problemów z nabyciem nawet najnowocześniejszych maszyn. W takich przypadkach lepiej samemu nie majsterkować, a zostawić serwis specjalistom. Co to oznacza dla serwisów?
Z biegiem czasu może to wymagać zagęszczenia lub rozbudowy sieci serwisowych. Oznacza to także konieczność rozbudowania napraw wyjazdowych, u klienta czy szansę dla niezrzeszonych placówek naprawczych – jeżeli będą potrafiły poszerzyć portfolio swoich usług. Prostsze maszyny po okresie gwarancyjnym będą wymagały obsługi bez autoryzacji producenta, na przykład przyczepy. Warto wtedy mieć w ofercie usługi spawalnicze, blacharskie, lakiernicze czy naprawy hydrauliki. Wydaje się, że posiadanie kilku przyczep jako pojazdów zastępczych może przydać się w sezonie zbiorów, jako klasyczny wynajem. Taki sprzęt „jeść nie woła”, więc może być ciekawą alternatywną metodą na zarobek warsztatu – nie muszą to być pojazdy nowe. Także zapas ogumionych felg w kilku podstawowych rozmiarach rolniczych może być skutecznym wyposażeniem każdego serwisu, nie tylko oponiarskiego. Jakie są szanse na rozwój w tym kierunku?
Na chwilę obecną to jeszcze pieśń przyszłości, ale zmiany na rynku żywności, drożejąca energia oraz wchodzące młode pokolenie rolników mogą to przyspieszyć. W grupie jest siła, bo liczba korzyści przewyższa ofiary. Na przykład grupy producenckie są wspierane przez Unię Europejską większymi dotacjami – przeznaczone są na to specjalne środki. Ponadto takie spółdzielnie osiągają dobre wyniki ekonomiczne i rzadziej grozi im bankructwo. W czym jest problem, skoro tak mało grup funkcjonuje w Polsce? Podłożem jest nasza mentalność, którą można sprowadzić do pojęcia, jakim jest umiłowanie wolności i własności. Poza tym idea spółdzielczości – choć niemłoda – z różnych przyczyn budzi złe skojarzenia z systemem socjalistycznym. Jednak jest szansa na zmianę. Wspomniane trudności mogą skłonić młodsze pokolenia do wspólnych działań. Poza tym wielu młodych farmerów bywa za granicą, w państwach unijnych, w których skutecznie funkcjonują takie formy gospodarowania, i chętnie przenosi dobre wzorce na polski grunt. To tylko kwestia czasu. Jeszcze 15 lat temu rzadko który rolnik wzywał serwis do opon. Dzisiaj to szybka i tania usługa. Korzyści pokonały ówczesne obawy. Jest więc nadzieja na rozwój korzystny dla wszystkich: rolników i serwisów.

tekst: Grzegorz Teperek
zdjęcia: Grzegorz Teperek, 
Mercedes Trucks, Tatra, Pappas

GALERIA ZDJĘĆ

Wydajność sprzętu rolniczego rośnie wraz z jego rozmiarami i powierzchnią, na której pracuje. Dlatego łączenie się gospodarstw jest szansą na obniżenie kosztów produkcji i większe zyski
Grupa producencka pozwala lepiej wykorzystać potencjał sprzętu, ale i chętniej skorzysta z profesjonalnego serwisu
Mobilne serwisy oponiarskie pokazują, że nawet mniejsze gospodarstwa potrzebują profesjonalnych usług. Wraz ze wzrostem areału to zapotrzebowanie jeszcze bardziej rośnie
Awaria takiej maszyny oznacza realne straty, a skomplikowana konstrukcja wyklucza młotek jako podstawowe narzędzie serwisowe
Szkolenia z samodzielnego montowania gąsienic przez farmerów niewiele przyniosły – donoszą dostawcy. Rolnicy chętniej zapłacą za serwis tego typu rozwiązań, aby skupić się na swoich zadaniach
Niejeden sprzęt może mieć obłożenie przez cały rok na kilku farmach. Jednak wymaga wtedy profesjonalnego serwisu – musi być niezawodny

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony